Niedawno pojechałam do mojego kochanego Wrocławia. Za każdym razem, kiedy odwiedzam to miasto - chętnie odkrywam nowe, ciekawe miejsca. Ostatnio postanowiłam wybrać się z Eweliną do szczególnego Muzem Sztuki Cmentarnej. Stary Cmentarz Żydowski zajmuje wielki obszar - ponad 4 tys. ha, a liczba nagrobków - jaka się na nim znajduje to ok. 12 tys. Wstęp do historycznego muzeum jest płatny (10 zł), dlatego też jako dzień zwiedzania proponuję niedzielę o godz. 12.00 (wówczas przewodnik jest w cenie biletu) bądź czwartek, ponieważ indywidualni turyści mają wówczas darmowe wejście.
Pierwszy oficjalny pogrzeb na tym cmentarzu odbył się w 1856 r. Nie mniej jednak, w zacisznym parku można znaleźć dużo starsze groby np. z 1203 r., gdyż wiele z nich przeniesiono na ten plac z innych, likwidowanych miejsc spoczynku. Ostatnia uroczystość pogrzebowa na cmentarzu miała miejsce w 1943 r., po czym brama wstępu została zamknięta. Co ciekawe, 90 % zniszczeń nagrobków dokonano po II wojnie światowej, a nie w trakcie - wiele pomników uszkodzono, zdewastowano. Na szczęście, w 1975 r. terytorium przy ul. Ślężnej wpisano do rejestru zabytków, co zapoczątkowało długi proces konserwacji muru, płyt grobowych, alejek. 13 lat później interesujący obiekt udostępniono do zwiedzania turystom, dzisiaj cmentarz jest oddziałem Muzeum Miejskiego Wrocławia.
Fragment wysokiego muru. Na górze widnieje tablica upamiętniająca żołnierzy poległych w I wojnie światowej, a tuż pod nią część nagrobka rabbiego Aarona (pochodząca prawdopodobnie z XII/XIII w.).
Cmentarz został założony zgodnie z XIX wieczną tradycją, gdzie obszar wiecznego spoczynku powinien przyjmować kształt parku. Administracja zatrudniała wykwalifikowanych ogrodników, którzy dbali o schludny wystrój terenu i starannie zajmowali się przycinaniem bujnej roślinności.
Ze względu na szacunek dla zmarłych - na cmentarzu nie wolno jeść, pić ani mieć przy sobie Tory. Zabronione są bowiem czynności, których nieboszczyk nie może już doświadczyć.
Pomniki zmarłych Żydów mają najczęściej pionowy kształt płyt. Charakterystyczne stele nagrobne to tzw. macewy.
Wrocławski cmentarz znacznie różni się od tradycyjnych żydowskich miejsc spoczynku zmarłych. Większość nieboszczyków była bardzo zasymilowana z narodem niemieckim. Niemieccy Żydzi zazwyczaj wysyłali dzieci na prywatne zajęcia hebrajskiego, gdyż w domach familie rozmawiały już głównie tylko po niemiecku. Rodziny czuły się tak bardzo zżyte ze społeczeństwem germańskim, że podczas I wojny światowej mężczyźni dobrowolnie wcielali się do armii - stając po stronie swojego przyjaciela Niemca. Dlatego też na wielu grobach można zauważyć napisy niemieckie częściej niż żydowskie.
Kilkadziesiąt lat później historia przybrała niespodziewany obrót. Jak dobrze wiemy, Żydzi stali się ofiarami swoich kolegów, co było naprawdę zaskakujące - wspominając ich wcześniejsze próby zespolenia się z narodem niemieckim. Groby anonimowych Żydów, których tożsamości nie udało się ustalić oznaczone są kolejno numerami.
Najważniejszy pomnik w parku należy do Ferdynanda Lasalle - działacza politycznego, założyciela pierwszej partii robotniczej (powszechnego Niemieckiego Związku Robotniczego) i przyjaciela Marksa. W 1974 r. cmentarz postanowiono zlikwidować, jednak niespodziewanie grób żydowskiego rewolucjonisty odwiedził kanclerz Niemiec Willy Brandt, co przyczyniło się do zwiększonej popularności wrocławskiego cmentarza. Odtąd to tego miejsca przybyło z wizytą wielu sławnych polityków m.in. Schoeder, Kohl, Kwaśniewski.
Drugim znanym nagrobkiem jest pomnik mamy Edyty Stein. Edyta urodziła się we Wrocławiu. Znana Żydówka, nie bojąc się gniewu rodziny, postanowiła przyjąć wiarę katolicką i w 1922 r. przystąpiła do chrztu świętego - wybierając nowe imię: Teresa Benedykta od krzyża. Kobieta wstąpiła do zakonu Karmelitanek, który znany jest z surowych reguł. Augusta Stein nigdy nie pogodziła się z decyzją córki, bowiem Edyta była niezwykle uzdolnioną osobą - studiowała, prowadziła bogatą działalność naukową (przede wszystkim filozoficzną). Teresa Benedykta została zagazowana w obozie Auschwitz Birkenau w 1942 r. W 1988 r. dostąpiła zaszczytu kanonizowania przez Jana Pawła II.
Pomnik matki Edyty jest często odwiedzany przez społeczność żydowską. Nic dziwnego, Augusta była prawdziwą bohaterką. Jej mąż umarł bardzo wcześnie, kobieta sama musiała wychować siódemkę swoich dzieci. O wielu gościach przychodzących do pani Stein - świadczą układane na płycie kamyki (odpowiedniki zniczy na katolickich cmentarzach). Zwyczaj ten wywodzi się z dawnych czasów, kiedy zwłoki grzebano na pustyni. Umieszczane na prowizorycznych grobach kamienie były wyrazem szacunku dla zmarłego, miały chronić nieboszczyka przed dzikimi zwierzętami.
Symbole występujące na nagrobkach żydowskich są cechą charakterystyczną żydowskich cmentarzy. Pomniki rzadko przyozdobione są zdjęciami zmarłych, natomiast nie brakuje znaków świeckich świadczących wiele o życiu zmarłego, jego zawodzie..
Dłonie, które są złączone kciukami i palcami wskazującymi - oznaczają błogosławieństwo. Nagrobki opatrzone takim symbolem świadczą o tym, że osoba zmarła wywodziła się z biblijnego rodu kapłanów (potomków arcykapłana Aarona). Oryginalną płaskorzeźbę można ujrzeć na grobach rabinów i cadyków. Wizerunek rąk jest dziedzicznym herbem rodowym, więc symbol błogosławionych dłoni można zobaczyć także na pomnikach dzieci.
Pochodnia skierowana w dół symbolizuje życie zgaszone. Taka płaskorzeźba związana jest ze śmiercią i ciemnością oraz nierozerwalnie z cyklicznością, która jest powodem przemijania. Wieniec ma za zadanie oddalać złe moce, aby zmarły mógł spoczywać w spokoju.
Heksagram czyli Gwiazda Dawida nawiązuje do prawdawnych czasów, kiedy żołnierze króla Dawida nosili na tarczy symbol sześcioramiennej gwiazdy w celu zapewnienia sobie Bożej ochrony. Powszechnie oznacza przenikanie się dwóch światów: widzialnego i niewidzialnego (jasności Nieba i Ziemi).
Złamana róża symbolizuje najczęściej śmierć w kwiecie wieku, jest metaforą kruchości życia, ulotności życia i czasu.
Innowacyjne rzeźby na pomnikach sugerują o bohaterskim zawodzie zmarłego.
Macewy ortodoksyjnych Żydów:
Na cmentarzu nie brakuje rodzinnych grobowców...
Nowością stało się grzebanie bogatych zmarłych pod murami. Dawniej zazwyczaj miejsce przy ścianie oznaczało złą reputację nieboszczyka, jego skłonność do nałogów. Na cmentarzu we Wrocławiu większość elit została pochowana jednak przy brzegach muru.
Wiele grobów należy do znanych, uczonych Żydów. Ferdinanda Juliusa Cohna uważa się za twórcę bakteriologii. Mężczyzna otrzymał dyplom botanika na Uniwersytecie w Berlinie już w wieku 19 lat! Ponadto, wrocławianie dziękują mu za zaprojektowanie pięknego Parku Południowego.
Charakterystyczny pomnik Arnolda Schottlandera - wybitnego szachisty. Mężczyzna miał niewładne nogi i jeździł na wózku inwalidzkim. Był obiecującym sportowcem jednak choroba Heine - Medina nie pozwalała mu na prowadzenie wymarzonego życia.
Nagrobek Siegmunda Fränkela - profesora Uniwersytetu Wrocławskiego, orientalisty.
Grób Heinricha Heimanna - syna Ernesta (słynnego bankiera, który rozpoczął swoją błyskawiczną karierę zawodową od posiadania jednego kantoru). Heinrich rozwinął firmę taty, zainwestował w kopalnie, huty, ubezpieczenia; miał udziały w koncernie elektrotechnicznym AEG oraz miejskiej komunikacji tramwajowej - przyczynił się do jej elektryzacji w 1891 r. Po śmierci ojca, mężczyzna zgodnie z wolą Ernesta, założył fundację pomagającą najuboższym mieszkańcom Wrocławia. Dzięki jego działalności powstał sierociniec żydowski oraz dom opieki.
Cmentarz kryje w sobie wiele doskonałych postaci, kontrowersyjnych noblistów. Nie wystarczyłoby dnia na opisanie życiorysów wszystkich barwnych Żydów.
Zgodnie z tradycją żydowską, zmarły musi być pochowany w ciągu 48 h. Ten zwyczaj jest pamiątką po pradawnych czasach, kiedy Izraelici żyli na pustyni - w gorącym klimacie nie można było długo trzymać zwłok na powierzchni.
Miejsce kręcenia jednego z odcinków ,,Czterej pancerni i pies" w 1966 r.
Podsumowując, niedzielny spacer po cmentarzu żydowskim uważam za bardzo udany. Dzięki pani przewodnik, która przez 2.5 h opowiadała wiele ciekawostek, moja wiedza z zakresu kulturoznawstwa natychmiast wzrosła. Myślę, że historia cmentarza jest warta poznania. Jeśli interesują Was takie miejsca, Muzeum Sztuki Cmentarnej na pewno przypadnie Wam do gustu.
Ale ciekawie opisałaś swój pobyt, jakbym stała gdzieś obok i sama słuchała przewodniczki, naprawdę:) Przyznam, że przy ostatnim pobycie we Wrocławiu, jakoś zapomniałam kompletnie o tym cmentarzu, teraz już będę pamiętać. Sama wizyta, bez przewodnika, chyba w tym miejscu nie miałaby większego sensu, prawda?
OdpowiedzUsuńJestem Wrocławianką, a tego miejsca jeszcze nie odwiedziłam i bardzo mnie zaciekawiłaś. Świetne zdjęcia ;)
OdpowiedzUsuńWidzę, że nie tylko ja ze słoneczka skorzystałam... Wygląda na ciekawą wycieczkę. Zdjęcia piękne :).
OdpowiedzUsuńNigdy tam nie byłam. Kulturą Żydowską bardzo interesowałam się w gimnazjum :)
OdpowiedzUsuńSuper!
OdpowiedzUsuńWłaśnie dziś mówiłam do męża, że kiedyś musimy pojechać do Wrocławia na weekend, właśnie po to, żeby pozwiedzać. Do tej pory jakoś nie było okazji. Zawsze przelatujemy przez miasto na szybko. ;)
Do Wrocka wybieram sie i dotrzeć nie mogę.... tyle rzeczy tam do zobaczenia jest:))
OdpowiedzUsuńPięknie utrzymany cmentarz, warto odwiedzić.
OdpowiedzUsuńNawet nie wiedziałam o istnieniu takiego cmentarza, a mieszkam tak blisko Wrocławia :(
OdpowiedzUsuńWiedziałam o nim ale jakoś mnie tam nie ciągnie, nie lubię cmentarzy i tym podobnych spraw. Ale sam Wrocław jest bardzo ładny :)
OdpowiedzUsuńU mnie pojawił się również post zwiedzankowy, więc zapraszam :)
Nigdy nie byłam we Wrocławiu, ale jak już tam będę to wybiorę się na zwiedzanie z przewodnikiem.
OdpowiedzUsuńJest coraz więcej powodów, żeby wrócić do Wrocławia. :)
OdpowiedzUsuństraszne,ale ciekawe miejsce.
OdpowiedzUsuńprzyznam ze cmentarze tez maja jakas magie i lubie po takich starych chodzic.
Niezwykłe fotografie. Widać w nich jakiś nieuchwytny czar przemijania. Ja, odkąd umarła moja babcia, lubię chodzić po cmentarzach, bo dzięki temu mogę na spokojnie pomyśleć nad swoim drogocennym życiem.
OdpowiedzUsuńMiałam okazję odwiedzać żydowskie cmentarze w Krakowie i w Tarnowie :)
OdpowiedzUsuńPiękny i klimatyczny ten cmentarz. Jakkolwiek to zabrzmi - lubię przechadzać się właśnie takimi cmentarzami, w Warszawie zrobiłam mnóstwo zdjęć. Najbardziej podoba mi się to trzecie od góry zdjęcie.
OdpowiedzUsuńniezwykły klimat, miejsce na pewno pozwala się wyciszyć. nigdy nie byłam na takim cmentarzu
OdpowiedzUsuńNigdy bym nie pomyślała, że powiem o cmentarzu że może być piękny. Ale ten jest niezwykły... Nie miałam oczywiście pojęcia, że takie miejsce znajduje się w Polsce. Strasznie podoba mi się symbolika na pomnikach, którą opisywałaś. Smutne tylko te numerki na grobach nieznanych.
OdpowiedzUsuńNiesamowicie wygląda ten cmentarz. Jestem za tym,żeby zamiast pomników stawiać tylko tablice.
OdpowiedzUsuńmuszę się wybrać tam
OdpowiedzUsuńświetny blog będę tutaj zaglądała
pozdrawiam i zapraszam do mnie
z takich większych cmentarzysk to byłam na Powązkach i klimat w takim miejscu jest niesamowity..
OdpowiedzUsuńkolejna ciekawa wycieczka! Jakkolwiek by to nie zabrzmiało, ten cmentarz ma w sobie pewne piękno. Mam niedaleko siebie podobne miejsce, skryte w lesie, tajemnicze i nasiąknięte duchem dawnych czasów.
OdpowiedzUsuńNo to dowiedziałam się kilku nowych rzeczy o Wrocławiu, nigdy nie odwiedziłam tego miasta, choć miałam takie plany na wakacje. Przypomniałaś mi, że warto zrobić sobie taką wycieczkę, szkoda tylko, że ja mam tak daleko!
OdpowiedzUsuńJa w planach mam kiedyś zobaczyć Wrocław tylko ciekawe czy ten plan zrealizuje :D
OdpowiedzUsuńNiesamowite miejsce oraz klimat , piękne zdjęcia zrobiłaś ;)
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia <3
OdpowiedzUsuńWygląda na takie trochę tajemnicze miejsce.
OdpowiedzUsuńBardzo urokliwy cmentarz. Nawet nie wiedziałam, że są organizowane zwiedzania cmentarzy, a to przecież kawałek historii!
OdpowiedzUsuńMuszę kiedyś zwiedzić to miejsce!
OdpowiedzUsuńPiękne fotki. Ja nie przepadam chodzić po cmentarzach
OdpowiedzUsuńMuszę w końcu odwiedzić cmentarz żydowski w Warszawie, przypomniałaś mi o nim, dzięki.
OdpowiedzUsuńJak dobrze, że napisałaś o tym cmentarzu i to w taki naprawdę interesujący sposób. Przyznaję, że do tej pory znałam Wrocław tylko z tej zatłoczonej, zabieganej strony i taka jego odsłona nie przypadła mi do gustu. Wiem jednak, że miejsce wartych odwiedzenia jest w nim wiele - dobrze było poczytać o jednym z nich i zobaczyć na zdjęciach. Świetna relacja!
OdpowiedzUsuńNigdy nie byłam we Wrocławiu. Mam nadzieję, że kiedyś będę miała okazję tam pojechać. :-)
OdpowiedzUsuńMieszkam we Wrocławiu od urodzenia, a jeszcze nie byłam na tym cmentarzu. Tak to już bywa. Muszę to szybko nadrobić.
OdpowiedzUsuńPrzepiękne zdjęcia. Uwielbiam chodzić w słoneczne, jesienne dni po cmentarzu - nawet nie potrafię tego wytłumaczyć, co mnie tam ciągnie, ale odczuwam taką potrzebę i zawsze, rokrocznie tam się wybieram.
OdpowiedzUsuńFascynujący wpis. I trochę napawający grozą, ale przede wszystkim daje solidną dawkę nauki. Troszkę kulturoznawstwa, troszkę historii... Super, uwielbiam takie wartościowe posty.
OdpowiedzUsuń