środa, 25 sierpnia 2021

Biały pył. Piekło na K2

Dzień dobry! 

Nadaję prosto z Tatr, a proponuję Wam dzisiaj książkę, gdzie fabuła toczy się w górach, ale duuużo wyższych niż nasze polskie ;)



Tytuł: ,,Biały pył. Piekło na K2"

Autor: Krzysztof Koziołek

Rok wydania: 2021 (dziś premiera!)

Liczba stron: 385





Fabuła:

         Grupa śmiałków z Polski chce zdobyć zimą górę K2. Królowa Karakorum jest jednak kapryśna i wiele osób wspinających się na nią, traci życie i zostaje w wysokich górach już na zawsze. Czy ekipa wybrana przez kierownika Bochenka poradzi sobie ze szczytem? 

         Książkę otrzymałam dosłownie kilka dni przed moim urlopem, dlatego byłam bardzo szczęśliwa, że mogłam ją zabrać ze sobą na urlop. A czekałam na nią od momentu, kiedy autor wyjawił mi tajemnicę, że w przygotowuje książkę o tematyce górskiej. Kiedy czytałam lekturę, mając w pobliżu widoki na Tatry, powieść smakowała jeszcze wyborniej. Jestem w tym paśmie gór pierwszy raz i zrobiły na mnie ogromne wrażenie, dlatego też starałam sobie wyobrazić K2, kilka razy wyższą od naszych Rysów. Cóż, nawet nie jestem w stanie pojąć jak ogromna to musi być góra. Patrzę na Tatry z szacunkiem, wzbudzają we mnie lęk.. zastanawiam się więc, jakie to uczucie być na najwyższych partiach gór świata. Na pewno oprócz strachu, musi być to niesamowita radość!

         Powieść przeczytałam bardzo szybko, akcja wciągnęła mnie. Czułam się jakbym była razem z bohaterami w innej czasoprzestrzeni. Widać, że autor jak zwykle ciężko pracował przy pisaniu lektury. Koziołek opisywał wyprawy ekipy jakby był urodzonym himalaistą. Sprawnie używał wszystkich górskich pojęć technicznych oraz geograficznych. Nie można oprzeć się wrażeniu, że autor kocha góry i nie wyobraża sobie bez nich życia. 

         Książka podobała mi się bardzo, ponieważ też jestem góroholiczką :) Uważam, że niedziela bez gór to czas stracony. Od jakiś dziesięciu lat pasjonuję się górami. Co prawda mieszkam u podnóża Gór Sowich, ale bywam też w Karkonoszach, w zeszłym roku udało mi się wybrać w Bieszczady, teraz zauroczyły mnie Tatry. Oczywiście śmigam po niższych partiach górskich, ale gdy byłam młodsza, wyobrażałam sobie, że jestem himalaistką i zdobywam najwyższe szczyty świata. Pasjonują mnie nowinki górskie z odległych Himalajów oraz spotkania z wybitnymi jednostkami. Słuchałam na żywo opowieści Krzysztofa Wielickiego, Adama Bieleckiego czy Rafała Froni. Czytając książkę, czułam, że autor przygotował się do powieści, bazując na relacjach naszych wybitnych himalaistów. Szczególnie zgadzam się z mottem Aleksandra Lwowa (którego książkę też polecam) ,,Zwyciężyć, znaczy przeżyć". Nie ważne jest zdobycie szczytu, jeśli się po drodze zginie - trzeba wiedzieć kiedy bezpiecznie się wycofać. Będąc nad Czarnym Stawem pod Rysami, chodziła mi po głowie cicha myśl... a może by tak pójść za tym tłumem i spróbować zaatakować szczyt? Jednak wiem, że w górach ważna jest też pokora. Jeśli nie ma się doświadczenia oraz odpowiedniego ubrania czy ekwipunku, nie warto ryzykować życia. A Koronę Gór Polski skończę, gdy po prostu będę bardziej przygotowana. 

        ,,Biały pył. Piekło na K2" na pewno spodoba się osobom, których góry fascynują. Akcja jest ciekawa, podszyta nutką dramatu. Książkę charakteryzują krótkie rozdziały oraz bibliografia, z której korzystał autor. Polecam. Moja ocena: 9/10. 


Za egzemplarz serdecznie dziękuję Wydawnictwu Agora:



środa, 18 sierpnia 2021

Cudze grzechy

Hejka! Tematem dnia będzie recenzja książki :)




Tytuł: ,,Cudze grzechy"
Autor: Daria Orlicz (Katarzyna Misiołek)
Rok wydania: 2019
Ilość stron: 320
Gatunek: kryminał











Fabuła:
           Grupa policjantów prowadzi różne śledztwa. Jeremi, Kiciuś i Hanka zmagają się nie tylko z zadaniami kryminalnymi, ale także z prywatnym demonami własnej przeszłości. Jeremi pomaga w rozwiązaniu zagadki niespodziewanego zamknięcia w areszcie niewinnego kolegi, Kiciuś przeżywa śmierć kumpla z pracy, a Hanka ma problemy rodzinne i skrywa mroczną tajemnicę z lat młodzieńczych. Ponadto, w tle wydarzeń pojawia się dramatyczna sytuacja związana z uprowadzeniem ciężarnej kobiety. Czy mundurowi poradzą sobie ze wszystkimi problemami?

           Książka jest czwartą częścią cyklu ,,Stracone dusze". Serii nie trzeba czytać poklei, ja nie znałam wcześniejszych przygód policjantów i nie miałam z tym problemu. Ostatnimi czasy panuje ogromny boom na pisanie kryminałów i wcale się nie dziwię, bo to jeden z najbardziej lubianych gatunków. Niestety, w związku z tym powstaje coraz więcej przeciętniaków, którymi ludzie nie wiedzieć czemu się zachwycają. Tam było w przypadku książki ,,Cudze grzechy".
           Powieść przeczytałam w ciągu dwóch dni. Po jej skończeniu popadłam w zadumę - bo jak to się dzieje, że taki średniak ma ocenę na lubimyczytać aż 7,3? Czy społeczeństwu naprawdę nie przeszkadza to, że ta pseudo-kryminalna lektura jest tak chaotyczna (bez żadnego napięcia, ładu i składu), że się nią zachwyca? Czytałam tę książkę i czekałam, aż się rozkręci, coś się zacznie dziać, ale rozczarowałam się.
       Autorka zrobiła z policjantów niezłych pijaków, którzy nie stronią od częstego alkoholu. Wątek Jeremiego, który pojechał do Trójmiasta rozwiązać zagadkę był tak beznadziejny, że nawet szkoda mi się nad nim rozwodzić. Porwanie ciężarnej, które miało być głównym motywem książki to czysty absurd, nawet nie wiem, po co rozdziały dotyczące Karoliny zostały napisane, bowiem były tak nudne i nielogiczne, że aż przykro. Jedynie akcja poświęcona Hance trochę mnie zainteresowała, (można było poświęcić jej całą powieść, a lektura wypadłaby dużo wiarygodniej). ,,Cudze grzechy" to kryminał bardzo przeciętny - chaotyczny z pourywaną akcją, który nawet nie zdążył się rozkręcić, a już się skończył. Książkę polecam czytelnikom niewymagającym. Moja ocena: 5/10.

Tymczasem przesyłam Wam pozdrowienia z Tatr! 😘

niedziela, 15 sierpnia 2021

Tylko niewinni

Hej! Zapraszam na recenzję książki znanej, brytyjskiej autorki. 




Tytuł: ,,Tylko niewinni" 
Autor: Rachel Abbott
Ilość stron: 540
Gatunek: thriller












Fabuła:
      Nadinspektor Tom Douglas dostał do rozwiązania trudną sprawę. Zamordowany został powszechnie lubiany filantrop sir Hugo Fletcher. Wszystkie poszlaki wskazują, że mężczyznę zabiła z zimną krwią kobieta. Komu zależało na śmierci sławnego biznesmena, który pomagał prostytutkom przemycanym z Europy Wschodniej? Czy detektyw zdoła rozwikłać skomplikowaną zagadkę czy może mroczna historia rodziny Fletcher nigdy nie zostanie wyjaśniona?

       To moja pierwsza przeczytana książka słynnej mistrzyni thrillerów. Jest to początek cyklu: Tom Douglas, dalszych części jest sporo i już wiem, że z chęcią po nie sięgnę. ,,Tylko niewinni" czytało mi się znakomicie. Pomimo sporej objętości lektury, połknęłam ją błyskawicznie. Intrygę przeprowadzono w książce w sposób mistrzowski; każda z występujących w powieści bohaterów miała do czynienia z denatem i wszystkie te osoby nie miały związanych z nim dobrym wspomnień, więc wielu podejrzewałam o dokonanie zbrodni. Wyjaśnienie okoliczności morderstwa zaimponowało mi, poczułam się trochę jak czytelniczka książek Agaty Christie. Thriller dostarczył mi mnóstwo emocji i refleksji, kto tak naprawdę był w tej lekturze winny, a kto nie. Detektyw Douglas wzruszył mnie swoją postawą i decyzją końcową. Czasami warto poznać lepiej drugą osobę, bo ślepa miłość nie prowadzi do niczego dobrego, a przemoc psychiczna często bardziej uszkadza duszę niż terror fizyczny ciało. Polecam, moja ocena: 9/10. 

niedziela, 8 sierpnia 2021

Mój Egipt

Siema! 

Miałam ostatnio mętlik w głowie i brak jakichkolwiek wskazań co do gatunków książkowych, więc postanowiłam sięgnąć po lekturę podróżniczą. 



Tytuł: Mój Egipt

Autor: Jarosław Kret

Rok wydania: 2011

Liczba stron: 328

Gatunek: literatura podróżnicza




        Jarosława Kreta znałam głównie z portali plotkarskich opisujących jego podboje miłosne bądź z telewizji jako pana pogodynkę. Miałam o nim raczej negatywne zdanie, ale postanowiłam sprawdzić jak mu idzie pisanie książek. Ze zdziwieniem odkryłam, że Kret to inteligentny i odważny facet, używający czasem sarkazmu, a czasem dowcipnego języka. Dziennikarz nie tylko studiował egiptologię, ale też archeologię śródziemnomorską, afrykanistykę czy kulturoznawstwo! Zna wiele języków, był też członkiem pierwszego składu redakcyjnego magazynu ,,National Geographic Polska" czy też prezenterem Teleexepresu. Książka ,,Mój Egipt" powstała z miłości Kreta do tego kraju, w którym to jako młody chłopak odbył stypendium naukowe. 

        Lektura spodobała mi się bardziej niż myślałam po nią sięgając. Oczywiście miałam kilka obiekcji, co do tekstu. Po pierwsze podróżnik czasem odbiegał od tematu, pisał o niepotrzebnych rzeczach i gubił wątek (napychając książce stron), przez co ,,Mój Egipt" był trochę za bardzo rozciągnięty - a przecież często mniej znaczy więcej. Po drugie, kilka wstawek o zamiłowaniu Kreta do kobiet raczej mnie do niego zniechęcało, a zakładam, że pewnie efektem miał być zapewne podziw do autora i jego wdzięku osobistego.

       Jednak moim zdaniem książka miała więcej plusów niż minusów. Na pewno ciekawy był zbiór wspomnień dziennikarza jako prawdziwego podróżnika, a nie typowego turysty, który wybiera się na wycieczkę all inclusive, po czym korzysta tylko z basenu i baru alkoholowego, a po powrocie do domu chwali się jak to poznał Egipt. Kret opowiedział wiele anegdotek, przedstawił mnóstwo interesujących historii zarówno z przeszłości kraju jak i obecnego stanu państwa. Z wypiekami na twarzy odkrywałam nowe pojęcia i terminy, np. co to jest chamsin czy bawwab. Dowiedziałam się, że ulubionymi pojęciami Egipcjan są: bukra lub szuwajja (im się nigdy nie śpieszy, najlepiej przekładać wszystko na jutro i robić powoli). Poznałam wiele ciekawych miejsc, które nie spodziewałam się, że mogą być tak piękne (ah.. chciałabym kiedyś przywitać wschód słońca na górze Synaj). Kret poświęcił też wiele stron egipskiej kuchni. Leciała mi ślinka, gdy wyobrażałam sobie te wszystkie orientalne potrawy, a ponadto kilka dań mnie dość zdziwiło np. gołąbki, które smakują tak samo jak nasze polskie lecz wyglądają zupełnie inaczej (są to prawdziwe ptaki, które stanowią przysmak Egiptu). Książka zawiera także dużo kolorowych zdjęć, słowniczek słów arabskich, które przeniknęły do języka polskiego (jest ich nieoczekiwanie całkiem sporo) czy przepisy potraw (które mam nadzieję kiedyś wykorzystam). Lektura zrobiła na mnie dobre wrażenie, narobiła ochoty na wyjazd do Egiptu. Moja ocena 7/10. Myślę, że sięgnę też po inne książki Kreta. 

Ciekawe czy lubicie książki podróżnicze? A może sami byliście w Egipcie i macie w rękawie jakieś ciekawostki? :D

piątek, 6 sierpnia 2021

Złota klatka

Siemanko! Ostatnio miałam okazję przeczytać ,,Złotą klatkę" Camilii Lackberg. Jeśli jesteście ciekawi mojej opinii, zapraszam do lektury ;)



Tytuł: ,,Złota klatka"
Autor: Camilla Lackberg
Ilość stron: 400
Gatunek: thriller
Rok wydania: 2019












Fabuła:
           Wszyscy zazdroszczą życia Faye, która jest piękną inteligentną kobietą, ma córkę i wspaniałego męża, mieszka w luksusowej dzielnicy w Sztokholmie, otoczona jest bogactwem. Tak naprawdę główna bohaterka jest znudzona swoją egzystencją, studia porzuciła na rzecz bycia kurą domową, a ciągłe zaspokajanie potrzeb ukochanego coraz mniej jej wychodzi. Niespodziewanie ginie córka Faye, ślady krwi wskazują, że zbrodni dokonał jej małżonek. Czy dziecko się odnajdzie? Jakie mroczne sekrety skrywa Faye? Czy Jack jest naprawdę takim idealnym mężem, za jakiego wszyscy go uważają?

           To moja pierwsza książka Lackberg, której twórczość wszyscy mi polecali. Niestety, póki co z autorką za bardzo się nie polubiłam i już żałuję, że zaczęłam przygodę z jej powieściami od cyklu Faye, a nie od Sagi o Fjallbace, być może tamta seria bardziej przypadłaby mi do gustu. Ogółem, lekturę pomimo jej sporych objętości przeczytałam dosyć szybko, nawet mnie wciągnęła. Nie mniej jednak, główna bohaterka tak strasznie mnie denerwowała, że miałam ochotę ją dorwać i potelepać za ramiona. Rozumiem ślepo się zakochać i porzucić wszystkie pasje dla mężczyzny (chociaż nie, nie rozumiem), ale tkwić w związku, gdzie chociaż możliwości finansowe są ogromne, siedzieć i nic nie robić, tylko ekscytować się tym bogactwem i szpanować przed innymi, to już jest słabe zachowanie. Faye mogła brać udział w różnych kursach, uczyć się języków, korzystać z życia na maksa, ale wolała poddać się marazmie i cierpieć, wielbiąc swojego męża. Poza tym, gdy poznałam tajemnicę kobiety dotyczącą Victora, załamałam się. Książka jest celebracją feminizmu, zemstą na mężczyznach, za ich podłe traktowanie kobiet. Tylko z drugiej strony, co jeśli kobiety mają diaboliczną naturę, albo oddają swoje życie za pieniądze i pozwalają sobą pomiatać, czy ty jest normalne? Poza tym, nie wszyscy faceci są źli i zdradzają partnerki... ,,Złota klatka" to słaby thriller, jest to bardziej powieść psychologiczna o kobiecie, która tkwiła w złotej klatce na własne życzenie i pewnie, gdyby nie to, że porzucił ją mąż siedziałaby w niej bezpiecznie nadal, pławiąc się bogactwem i nie myśląc o etyce. Wszyscy twierdzili.. ah, biedna Faye, jak dobrze, że udało jej się podnieść z letargu i zaplanować porządną zemstę! Lektura wywołała we mnie mieszane uczucia, trochę mnie zezłościła, a może to było celem autorki? Wywołać feministyczną dyskusję? Po skończonej powieści, pozostało we mnie uczucie niesmaku. Nie wiem, czy skuszę się na drugą część. Moja ocena: 5.5/10.