środa, 29 kwietnia 2020

Niebezpieczna gra

Hejka!
Przepraszam za tak długą nieobecność. Niestety, mam obecnie ciężki okres, nie mam na nic czasu i z niczym się nie wyrabiam, a dni tak szybko mijają, że jest to jakieś szaleństwo. Jestem w trakcie remontu nowego mieszkania, niedługo czeka mnie przeprowadzka. Za kilkanaście dni biorę ślub, co w związku z szalejącą pandemią jest bardzo stresujące. Jestem cały czas zmęczona psychicznie i fizycznie, najchętniej przespałabym całe dnie. Niedługo otworzą biblioteki, więc czytelnicy na pewno przyjdą tłumnie, co po długim czasie kwarantanny nie napawa optymizmem. Cieszę się, że ludzie pomimo złudnych stereotypów czytają bardzo dużo i tęsknią za książkami, ale z drugiej strony cała sytuacja będzie dla nas niebezpieczna i nerwowa. Ale życie musi toczyć się dalej, i chociaż czasami już nie wiem jak się nazywam, ostatnio udało mi się skończyć lekturę polskiej autorki. Obecnie nie mam ochoty na poważniejszą tematykę, więc głównie sięgam po lżejsze tytuły.





Tytuł: ,,Niebezpieczna gra"
Autor: Ewa Wituszyńska
Rok wydania: 2019
Ilość stron: 312
Gatunek: Romans











Fabuła:
         Weronika Kardasz jest policjantką. Dziewczyna obwinia siebie o śmierć partnera z pracy, który był dla niej najlepszym przyjacielem i popada w alkoholizm. Po roku czasu, komendant postanawia dać jej interesujące zlecenie. Główna bohaterka ma zostać ochroniarzem aktora, któremu grozi niebezpieczeństwo. Komu Weronika może tak naprawdę ufać? Czy policjantka będzie traktować Przemka z rezerwą czy wbrew rozsądkowi zakocha się w nim?
  
     W książce pokładałam naprawdę duże nadzieje. Czytałam o niej same super opinie, a ocena na lubimyczytać.pl (7,43) ostatecznie zachęciła mnie do sięgnięcia po ,,Niebezpieczną grę". Niestety, bardzo się rozczarowałam, już dawno nie czytałam tak słabej lektury. Może być to związane z faktem, że książkę przedstawiano jako kryminał z wątkiem miłosnym i na to się nastawiłam. 
        Okazało się, że debiut Wituszyńskiej to zwykły i nudny romans... A akcji kryminalnej w powieści tyle co kot napłakał. Gdy przekroczyłam setną stronę byłam naprawdę zdziwiona, bo w ,,Niebezpiecznej grze" kompletnie nic się nie działo, moje ziewanie nie miało końca. Później, fabuła trochę ruszyła z miejsca, ale śmieszyło nie postępowanie głównych bohaterów i ich głupota. Weronika była szalenie irytującą postacią, bardzo mnie denerwowała. W ogóle wszystko w tej książce było mocno naciągane, akcja jak z kosmosu, a dialogi drętwe. Dziwią mnie wysokie noty i pochlebne recenzje powieści Wituszyńskiej. Może gdyby lektura była przedstawiana jako romans, a nie kryminał nastawiłabym się do niej inaczej. Przeczytałam ją bez zainteresowania. Moja ocena 4/10.