środa, 30 grudnia 2020

Wycieczkowo 36 - Bydgoszcz (część 2)

Hej!
Dzisiaj kontynuuję wpis o wycieczce do Bydgoszczy :)
Miasto to kiedyś kojarzyło się głównie z przemysłem. Każdego roku stolica Kujawsko - Pomorskiego zmienia się na lepsze, obecnie jest jednym z najbardziej zaskakujących miejsc w Polsce, ma wiele do zaoferowania dla pragnących wrażeń turystów. Jest określana mianem ,,małego Berlina" lub ,,Wenecji Północy".

Nazwa miasta pochodzi od słowa ,,Bydgost": ,,bud" - nie spać, czuwać oraz ,,goszcz" - gościna (to typowo słowiańska końcówka, odnosi się do osadnictwa grodowego, podobnie jak inne miejscowości np. Małogoszcz, Skorogoszcz). 

        Bydgoszcz leży nad rzeką Brdą. Dogodne położenie osady i łatwa przez nią przeprawa umożliwiała kupcom podróżującym szlakiem bursztynowym omijanie Wisły. Pierwsza wzmianka o Bydgoszczy pochodzi z 1238r. We wczesnym średniowieczu miasto było grodem, w XIV w. powstało Księstwo Bydgosko - Wyszogrodzkie. Terytorium okupowali Krzyżacy. Kazimierz III Wielki wzniósł okazały zamek, który zdobyli rycerze zakonu, a później odbił go Władysław Jagiełło. 
         Kraków to gród Kraka, Poznań Przemyśla, natomiast Bydgoszcz kultywuje pamięć o Kazimierzu III Wielkim (,,Zastał Polskę drewnianą, a zostawił murowaną"). Król pochodził z Kujaw, miał mnóstwo talentów, za czasów jego panowania terytorium kraju powiększyło się o 2,5 raza! Mistrz dyplomacji zreformował system podatkowy, sądowy, administracyjny i monetarny. Założył ponad 100 wsi, 50 miast i 74 obiekty militarne. Z Kazimierzem III Wielkim związana jest nie tylko budowa zamku, który gościł wszystkich sławnych królów (niestety został zniszczony podczas potopu szwedzkiego), ale również ustanowienie przez niego w połowie XIV w. powiatu bydgoskiego. 
        W 2006 r. na Starym Mieście odsłonięto pomnik władcy. Figura wykonana z brązu ma ponad 7 m. Widnieje na niej napis ,,Kazimierz III Wielki król Polski 1333 -1370. Założyciel miasta Bydgoszczy 19 IV 1346". To jedyny pomnik w Polsce przedstawiający króla na koniu. 


       W XV i XVI w. miasto zwielokrotniło swój majątek na handlu spływnym: solą, zbożem i piwem. Bydgoszcz była także ośrodkiem rzemiosła i siedzibą zakładów - manufaktur. W XVII w. miasteczko rozbudowywało się. Powstawały nowe kościoły i szkoły. Najsłynniejszy uczony z Bydgoszczy to Bartłomiej, który jako pierwszy opracował słownik polsko - łaciński. Potop szwedzki i wojna północna spowodowały wiele strat demograficznych i gospodarczych. Poprawę koniunktury zapoczątkował ostatni król Polski Stanisław August Poniatowski.
         W 1772 r. Polskę zaanektowały Prusy w ramach I rozbioru kraju. W XIX w. miasto przeżyło znaczny rozwój ekonomiczny. Kwitł przemysł maszynowy, spożywczy, drzewny. Sto lat później Bydgoszcz miała charakter typowo niemiecki - odseparowano sztucznie Śródmieście od polskich przedmieść. Terytorium zwracało na siebie uwagę ze względu na piękną architekturę i wszechobecną zieleń. W 1920 r. miejscowość włączono do Polski i została 7 co do wielkości ośrodkiem w państwie! Po I w.ś. Bydgoszcz uległa szybkiej repolonizacji i stała się jednym z najbardziej polskich miast, aż 92 % jej mieszkańców stanowili rodacy.
       Miasto systematycznie powiększało się, aż do II w.ś. rozwijał się nowoczesny przemysł: chemiczny i elektrotechniczny. Po 1945 r. miejscowość rozpoczęła wyścig z Toruniem o władzę. Jednak, to w Bydgoszczy ulokowano stolicę województwa (wówczas) pomorskiego, która przemieniła się w ośrodek wojskowy, kulturalny i naukowy. 

Miałam niewiele czasu na zwiedzanie, więc udało mi się zobaczyć tylko jedną świątynię. Kościół św. Andrzeja Boboli zbudowano na początku XIX w. w stylu neogotyckim. Wznoszący się na aż na 75 m. szczyt wieży ustanawia go na pierwszym miejscu pod względem wysokości wśród budynków w Bydgoszczy. Ciekawostką jest fakt, że zegar na wieżyczce został uszkodzony w 2014 r. w wyniku uderzenia pioruna. 


Ul. Jagielońska znajduje się w centrum Bydgoszczy. To reprezentacyjna droga z szeregiem zabytkowych kamieniczek, jednak należy do najbardziej zakorkowanych miejsc. W szczycie komunikacyjnym przejeżdża tam 1400 pojazdów na godzinę :O


Rynek Bydgoski zrobił na mnie ogromne wrażenie, chyba nigdy nie widziałam tak ogromnego placu. 


Podeszłam bliżej do Pomnika Walki i Męczeństwa Ziemi Bydgoskiej (ku czci Polaków zamordowanych na wskutek terroru hitlerowskiego i stalinowskiego). Rzeźba z brązu ma wysokość 7,5 m. Pomnik odsłonięty został w 1969 r. na uczczenie 30 rocznicy zajęcia Bydgoszczy przez niemieckich żołnierzy. Figura stanęła w miejscu, gdzie we wrześniu 1939 r. przeprowadzano publiczne egzekucje. W okresie walk zbrojnych Bydgoszcz włączona została do prowincji Gdańsk - Prusy Zachodnie. Nowy nadburmistrz zarządził przebudowę centrum i wyburzenie zachodniej pierzei Starego Rynku. Zlikwidowano słynne pomniki i zdemontowano ważne budowle wraz z kościołem pojezuickim przed którym przeprowadzano egzekucje. Rzeźba ma przypominać przechodniom o tych przykrych wydarzeniach, a po 1989 r. (w wyniku zmian polityczno-ustrojowych) dopisano do niej hołd dla ofiar stalinizmu.


Na Starym Rynku istnieje nieprzerwanie od 1903 r. biblioteka (Wojewódzka i Miejska Biblioteka Publiczna im. dr. Witolda Bełzy), która jest najstarszą w województwie kujawsko - pomorskim. Tuż przed nią usytuowano fontannę z 1909 r. przedstawiającą dzieci bawiące się z gęsią (to jedna z niewielu bydgoskich rzeźb uratowanych przed przetopieniem na brąz podczas II w.ś.). 


Na ścianie budynku powieszono tablicę pamiątkową na cześć Józefa Wybickiego, mającego w Bydgoszczy praktykę sądowniczą.


Zwiedzając Stare Miasto trafiłam na ul. Podwale. Neogotycki budynek z 1904 r. Miejskiej Hali Targowej funkcjonuje po dziś dzień. 


Natomiast ul. Długa to najdłuższy trakt Starego Miasta, jest najważniejsza pod względem historycznym i funkcjonalnym. Do połowy XX w. ul Długa miała charakter kupiecko - handlowy. W latach 90 zmodernizowano nawierzchnię ulicy, zamknięto ruch tramwajowy i drogę przekształcono na deptak. 


Bydgoska Aleja Autografów znajduje się na ul. Długiej. To zbiór płaskorzeźb wmurowanych w alejkę z podpisami osób zasłużonych dla Bydgoszczy (są tablice m.in. Ireny Santor, Lecha Wałęsy czy Jerzego Hoffmana). 


Stary Port z bulwarem im. Zbigniewa Urbanyiego stanowi część reprezentacyjną miasta. W tle można ujrzeć dawny spichlerz zbożowy. 


Jedną z najistotniejszych atrakcji Bydgoszczy jest Most Staromiejski. W 1902 r. podjęto decyzję o zastąpieniu drewnianego mostku nową drogą opartą na stalowej konstrukcji. Most łączy Stare Miasto ze Śródmieściem, a nieopodal niego zawieszono rzeźbę przechodzącą przez rzekę. Nad Brdą balansuje młody mężczyzna utrzymujący się na linie. Waży ponad 50 kg, a tyczka pomaga mu w utrzymaniu równowagi. To przykład nowoczesnej rzeźby w Bydgoszczy i jeden z ciekawszych podziwianych przeze mnie pomników :)


Interesującą bydgoską kładką jest także Most im. Jana Kiepury. Wiodąca przez niego droga prowadzi do Wyspy Młyńskiej, która w 2012 r. otrzymała Certyfikat Najlepszy Produkt Turystyczny nadany przez Polską Organizację Turystyczną. Mostek ma długość 30,4 m. i obwieszony jest kłódkami miłości zatrzaśniętymi przez zakochane pary.


Wyspa Młyńska mnie zachwyciła. Z okazji święta ,,Bydgoszcz za pół ceny" zorganizowany został piknik, na który przybyło mnóstwo ludzi. W tym miejscu mogłabym spędzić cały dzień przyglądając się choćby dostojnym łabędziom.


Wyspa Młyńska jest bogata kulturowo ze względu na bliskość wielu muzeów. Ponadto, w sąsiedztwie znajduje się Opera Nova (teatr operowy pełniący również funkcje teatru muzycznego), założona w 1956 r. To jedyne tego typu miejsce w województwie kujawsko - pomorskim. Budowla ma oryginalny kształt i jest porównywana do opery w Sydney. 


Przez centrum Bydgoszczy przebiega 18 południk długości geograficznej wschodniej. Na Wyspie Młyńskiej można odnaleźć pomnik symbolizujący tę ważną linię. 


Chętnie przespacerowałam się po po kładce łączącej Wyspę Młyńską z Wełnianym Rynkiem. 


W ramach festiwalu ,,Bydgoszcz za pół ceny" wejście do Muzeum Okręgowego im. Leona Wyczółkowskiego było za darmo. Tam też dołączyły do mnie organizatorki wycieczki, autorki bloga https://pojedztam.pl/ .Wystawa ,,Dzieje pieniądza. Średniowiecze" bardzo przypadła mi do gustu! Dodatkowo, miła pani kustosz wydrukowała mi pamiątkowy bilet, gdy napomknęłam jej, że zbieram różne ulotki :)


W Muzeum - 3 sale poświęcono znaczeniu i roli średniowiecznych monet. Ekspozycje prezentowały numizmaty z okresu od X do XV w. Monety pochodziły z wielu krajów, przedstawiały różnych władców i style ikonograficzne. Chętnie obejrzałam filmy multimedialne o średniowiecznym systemie pieniężnym. Podobało mi się klimatyczne tło muzyczne, podczas zwiedzania wsłuchiwałam się w płynące z głośników nuty pieśni liturgicznych. Za wspaniały pomysł uważam możliwość wcielenia się w rolę dawnego pielgrzyma, każdy z zainteresowanych turystów mógł ubrać replikę jego stroju. 


W pierwszej sali odbiorca zapoznał się ze średniowieczną strukturą społeczną. Chętnie spojrzałam na informacje na temat podziału obywatelskiego (rycerz, duchowny, mieszczanin i chłop.)


Fantastycznie ucharakteryzowane wnętrze idealnie oddało atmosferę średniowiecza.


Drugie pomieszczenie ukazało zagadnienie średniowiecznego pielgrzymowania do sanktuarium św. Jakuba Santiago de Compostela. Zauważyłam gęsie pióro, którym niegdyś się posługiwano i postanowiłam dopisać na karteczce swoją intencję. Okazało się, że używanie takiego pióra wcale nie jest łatwe. To ciekawe, nowe dla mnie doświadczenie :)


Na tablicach widniały różne intencje, niektóre nie związane nawet z tematem, ah ta dzisiejsza młodzież zostawiająca namiary na instagrama ;]


W trzeciej sali umieszczono w gablotach monety z różnych krajów. 


Dodatkowo, każdy turysta otrzymał mnóstwo wytycznych o wartości pieniądza w czasach średniowiecza. Co więcej, aby sprawdzić swoją nowo nabytą wiedzę, można było skorzystać z różnych gier multimedialnych. Oczywiście miałam trudności z prawidłowym dopasowaniem cen do obrazków :D


To muzeum warto odwiedzić, serdecznie zachęcam, na pewno nie będziecie się nudzić :) Nie mniej jednak chwilę później w Bydgoszczy znalazłam się w innym muzeum na ul. Długiej. Z czystym sumieniem przyznaję, że było to najoryginalniejsze i najciekawsze muzeum, jakie kiedykolwiek odwiedziłam! Przedstawiam Wam Muzeum Mydła i Historii Brudu!


Wstęp do muzeum kosztował 12 zł. i najlepiej zapisać się już wcześniej na konkretną z proponowanych godzinę, bo zapewniam, że tłumy turystów są ogromne. Zwiedzanie obiektu trwa ok. godziny. Wcześniej można zaopatrzyć się w cudownie pachnące produkty mydlane, świeczki i podobne gadżety (wybór jest niesamowity, ale ceny też do niskich nie należą).


Muzeum Mydła i Historii Brudu powstało w 2012 r. i jest jedynym takim miejscem na świecie! Pani przewodnik opowiadała mega interesujące historie, aż trudno było uwierzyć w ich autentyczność :)


Dotarliśmy do mnóstwa pomieszczeń, każde zawierało szokujące ciekawostki i sentymentalne przedmioty np. pokój PRL - z pralką franią czy mydełkiem ,,Jacek i Agatka". Hasłem przewodnim muzeum jest myśl św. Bernarda!


Pierwsze mydło - czyli mieszanina tłuszczów zwierzęcych i popiołu - zostało odnalezione przez archeologów na terenie Babilonu (w glinianych cylindrach liczących ponad 48000 lat). Hiszpania, Anglia i przede wszystkim Francja skrywają brudną przeszłość! Czystość przybyła do tych krajów z Europy Środkowej i Wschodniej, o higienę dbano najbardziej w Turcji, więc stamtąd też przywędrował dobrze znany termin łaźni tureckich wzorowany na rzymskich. Podobno Maria Antonina nosiła peruki, bowiem jej prawdziwe włosy stały się mieszkaniem dla pcheł i wesz.


U schyłku średniowiecza pojawiła się dżuma. Ludzie szukali przyczyn w gwiazdach, kometach czy surowej karze boskiej. Inni wierzyli, że to zarazki żyjące w ciepłej wodzie doprowadziły do epidemii, zamykano łaźnie. Społeczeństwo bało się kontaktu z wodą, więc obficie używano perfum, ab zatuszować smród i zmieniano bieliznę... nawet 7 razy dziennie! 


Mydła używano do prania odzieży i pościeli, natomiast do bali w której się kąpano wlewano napar z ziół i kwiatów: malwy, dzikiego lnu, ślazy i innych. Brud z ciała usuwano woskiem przy pomocy skrobaczki (czyżby bolesne początki depilacji? :D)


Okazuje się, że mydło nie powstało całkiem tak dawno!


Zachęcam do zapoznania się z historią Zabłockiego :)


Praczki do niedawna bardzo ciężko pracowały. Doceńmy fakt posiadania pralek, to tylko przedmiot, a przecież tak bardzo komfortowy.. Pani uwidoczniona na fotografii ma ok. 30 lat, a wygląda dwukrotnie starzej.


Najbardziej podobał mi się obrazek z zamierzchłych czasów, kiedy to kąpiele odbywały się bez podziału na płeć. Panie przychodziły się umyć i jednocześnie znaleźć męża! Podczas wspólnego prysznica, grajek umilał czas rzępoląc na instrumencie, często golasów spowiadał ksiądz. Oczywiście zażywając kąpieli, nie można było zamoczyć głowy, włosy szczelnie obwijano czapeczkami. Nie szczędzono sobie flirtów, jedzenia i picia :D


Wszyscy turyści wzięli udział w warsztatach tworzenia mydełka. Ta zabawa bardzo mi się podobała, wybrałam kilka dodatków (kawa, muszelki, płatki owsiane), zalałam odpowiednią konsystencją oczekiwanego koloru i przy wyjściu otrzymałam swoje pachnące mydełko ^^ Zastanawiam się, kto miał większą frajdę przy tworzeniu produktów, dzieci czy dorośli. Ja spędziłam czas bardzo przyjemnie, chociaż bałam się, że moje mydło może nie wyjść, bowiem Paulina zwróciła mi uwagę, że mieszam płyn w odwrotną stronę niż kazała pani przewodnik! Ale miałam szczęście, fartem cudowne mydełko utworzyło oczekiwaną formę!


Także.. chłopaki i dziewczyny myjcie się, bo nie znacie dnia i godziny! 


Do Bydgoszczy kiedyś na pewno się jeszcze wybiorę, zostało mi wiele ciekawych obiektów do zwiedzenia w tym mieście, a te które już zobaczyłam po prostu mnie zachwyciły :)

wtorek, 8 grudnia 2020

Spadek

Siemka!
Zapraszam na recenzję książki polskiej autorki :)





Tytuł: Spadek
Autor: Kasia Bulicz Kasprzak
Rok wydania:2018
Ilość stron:311










Fabuła:
           Dorota przechodzi trudny okres w swoim życiu. Rozstała się z chłopakiem, a jedynym pozytywnym akcentem jaki dostała od losu na pocieszenie stał się pies - Dusia.
          Jak grom z jasnego nieba na bohaterkę spada wiadomość o chorym dziadku. Kobieta jest zdumiona, bowiem nigdy nie poznała swojego ojca ani jego rodziny. Postanawia jednak dać szansę zgorzkniałemu staruszkowi. Czy Kazimierz przekona się do wnuczki? Kto jeszcze pojawi się na drodze Doroty? Czy trzydziestolatka doczeka się jeszcze szczęścia w miłości?

          Rzadko czytam powieści obyczajowe, jednak ostatnimi czasy miałam już przesyt kryminałów i thrillerów, więc postanowiłam sięgnąć po coś lżejszego. Moją uwagę przykuła okładka z dziewczyną, której dolna warga niebezpiecznie spuchła (mam nadzieję, że to po użądleniu osy a nie po zabiegach z kwasem). Lektura była tym, czego akurat na ten moment potrzebowałam, mogłam się przy niej odprężyć, nie myśląc o swoich kłopotach. Przeczytałam powieść jednego wieczoru, została napisana prostym językiem. Tematyka poruszana w książce była trochę oklepana, ileż to już powstało dzieł, w których główną rolę odgrywał niespodziewany spadek... Wątek romansowy był średni, główni bohaterowie często mnie irytowali, a zakończenie nie usatysfakcjonowało. Czasami miałam ochotę chwycić Dorotę za ramiona i lekko nią potelepać. Nie mniej jednak, spędziłam z książką miłe chwile, odstresowałam się - a tego mi było właśnie trzeba. Kilka fragmentów mnie rozśmieszyło, a zdarzyły się i sytuacje, gdzie ze wzruszenia zaszkliły mi się oczy. Jeśli potrzebujecie łatwej lektury, żeby się zrelaksować, ,,Spadek", powinien wam się spodobać. Moja ocena: 6.5/10.

sobota, 28 listopada 2020

Wycieczkowo 36 - Bydgoszcz (Myślęcinek)

Cześć!
Postanowiłam wrócić do cyklu, którego już dawno nie publikowałam i odgrzebać stare zdjęcia z podróży związane z super historiami. Na początku opiszę wrażenia z niezapomnianej Bydgoszczy, wpis podzieliłam na dwie części :)

Jesienią, dawno temu (a może jednak nie tak dawno?) - wraz z Martyną i Pauliną, które serdecznie pozdrawiam, pojechałam na wycieczkę do Bydgoszczy. Dziewczęta mieszkały tam wcześniej, gdy były na studiach licencjackich, więc dobrze znały miasto. Okazało się, że trafiłyśmy na festiwal ,,Bydgoszcz za pół ceny", więc udało nam się sporo zaoszczędzić :) Szkoda, że bilet pociągiem z Torunia nie był również objęty promocją, ale 8 zł za 40 minutową trasę to jednak nie najgorsza kwota. Ogromne wrażenie zrobił na mnie nowo wyremontowany dworzec PKP, oby więcej w Polsce było tak korzystnych inwestycji!

Najpierw udałyśmy się do ZOO. Z okazji święta - bilet wstępu kosztował mnie 7.50 zł :)


Ogród zoologiczny jest dużo mniejszy od wrocławskiego, w którym byłam pół roku wcześniej, ale i tak miło spędziłam w nim czas. Najpierw wstąpiłam z bliźniaczkami do Terrarium, gdzie znajdował się szereg gatunków gadów i płazów. Na ścianie wisiał plakat ostrzegający przed kupowaniem pamiątkowych ozdób robionych ze zwierzątek. Na potrzeby torebek czy butów giną krokodyle a słonie są uśmiercane tylko dlatego, że zacofani ludzie wierzą w moc ich kłów.


Po kolei przyglądałam się wszystkim interesującym istotom. Żabę Szarą spotkać można niemal w całej Europie (z wyjątkiem Irlandii).


Szarańcza Wędrowna zamieszkuje głównie stepy Eurazji, Afryki i Australii. W fazie stadnej migruje w ogromnych skupiskach - nawet do miliona osobników!


Agama Błotna pochodzi z tropikalnych lasów deszczowych Chin i Tajlandii. Jej cechą charakterystyczną jest zielono-oliwkowy kolor ciała i grzebień (od czubka głowy aż po ogon). 


Krokodyl Kameruński nie ruszał się odkąd go ujrzałam. Najpierw myślałam, że to figura, ale spostrzegałam tabliczkę z opisem gada. Jego dom rodzinny to Afryka, obecnie zagrożony jest wyginięciem. Aktywność krokodyla przejawia się głównie w nocy, pewnie dlatego leżał tak spokojnie :)


Zwierząt widziałam oczywiście dużo więcej, za ciekawy pomysł uważam końcowy test wiedzy z dopasowaniem zdjęć do gadów, płazów i ryb. Przyznam, że miałam trudności z rozwiązaniem, chyba niezbyt uważnie śledziłam opisy :D


Po wyjściu z budynku ruszyłyśmy zgodnie z kierunkiem zwiedzania. W bydgoskim ZOO jest 28 stanowisk ze zwierzętami. Najbardziej podobał mi się plac z kangurkami, które leniwie opalały się na trawce. Od razu na pierwszy rzut oka spostrzegłam, że to spoko ziomki :D


Naturalne środowisko Tygrysa Syberyjskiego to Daleki Wschód, Rosja i północne Chiny. Ssak żyje do 15 lat, waży ok. 300 kg! Zwierzak był zdenerwowany i smutny (podobnie jak jego kumpel obok - miś, który nawet nie chciał pokazać twarzy do zdjęcia), dreptał ścieżką w tę i z powrotem. Szkoda tygrysa, na wolności na pewno by mu się nie nudziło... - jednak ZOO to nie jest odpowiednie miejsce dla takich drapieżników.


Pierwszy raz ujrzałam Łabędzia Czarnego, który zamieszkuje Australię. Jest to gatunek chroniony!


Kuce odznaczają się szczególnie małymi rozmiarami ciała. Konie udomowiono 6000 lat temu na Bliskim Wschodzie. Ostatnie dzikie koniki żyją obecnie Mongolii i Chinach (to Konie Przewalskiego). Kuce są doskonałymi zwierzętami pociągowymi, są silne, mogą dźwigać ciężary. Często używane są do jazdy pod siodło dla dzieci i młodzieży. Żyją ok. 40 lat. Czarny kucyk odwrócił się do zdjęcia, gdy go poprosiłam, chociaż widziałam jego żal w oczach i prośbę typu: ,,Daj mi spokój, nie widzisz, że jem"!


Owca jak modelka na wybiegu :D


Oprócz zwykłych tabliczek, w wielu zakątkach umieszczono zabawne informacje dla dzieci.


No może świnka ze zdjęcia nie przypomina tej prawdziwej, ale wesoła rodzinka z ZOO była również urocza! :)


Atrakcją dla najmłodszych są na pewno drewniane figury wyrzeźbione na kształt realnych zwierząt. Cóż.. prawdziwy paw chyba się na mnie obraził, stałam przed nim 15 minut prosząc, aby pokazał mi swój kolorowy ogon, nie chciał - miał focha, bo ewidentnie mnie nie słuchał.


Będąc nieopodal Parku Rozrywki postanowiłam z Pauliną wstąpić do nowo otwartego, odwróconego domku. Wstęp do obiektu jest niezłą ściemą. Koszt zobaczenia domu to 10zł, ale aby tam dotrzeć, trzeba przejść przez Park Rozrywki za 8 zł, więc łączna kwota to 18 zł.


W parku można zobaczyć dinozaury czy bazy z bajkowymi postaciami.



Byłam już w odwróconych domkach w Łebie i Międzyzdrojach. Do trzech razy sztuka, sądzę, że do bydgoskiego domu weszłam na pożegnanie. Wszystkie obiekty są do siebie bardzo podobne, z ciekawości warto zobaczyć, oczywiście polecam. Nie mniej jednak, ceny są kosmiczne za 5 minut zwiedzania ;/


W domku jest kilka pomieszczeń, turyści chodzą po suficie, oglądając rzeczy wiszące do góry nogami.


Podczas wspinania się na piętro mogą występować problemy z utrzymaniem równowagi, dlatego też osobom mającym problemy z błędnikiem nie wskazane jest podziwianie domku od wewnątrz.


Osiedle Myślęcinek pożegnałam z żalem, bowiem nie miałyśmy już czasu wstąpić do ogrodu botanicznego. Ale, co się odwlecze, to nie uciecze, na pewno jeszcze kiedyś tam pojadę :D Tymczasem dziewczyny pośpieszyły na spotkanie z koleżanką, a ja do miasta, bo chciałam zobaczyć wyglądającego z okna Twardowskiego, który jak okazało się... został oddany do reperacji :/ C.D.N w następnej notce :)

A jakie są Wasze wrażenia z wycieczek do ZOO? Byliście kiedyś w odwróconym domku? :)