środa, 18 września 2013

Światła września

,,Światła września" to moja pierwsza przygoda z pisarzem Carlosem Ruiz Zafon'em, który stworzył to dzieło o tematyce fantastycznej w 1995 r. Zaczęłam od niej pomimo, że jest ostatnią częścią trylogii mgły (poprzednie: ,,Książę mgły", Pałac północy"), ale książki można czytać nie po kolei. Większość czytelników kojarzy jednak autora poprzez lektury: ,,Cień wiatru", ,,Gra anioła", ,,Więzień nieba". Ciekawa jestem, czy pisarz jest wam znany oraz które jego powieści czytaliście (i oczywiście, czy wam się podobały)? :) Muszę się przyznać, że ,,Światła września" musiały poczekać jakiś czas, zanim zdecydowałam się po nie sięgnąć. Skorzystałam z rad koleżanek, które bardzo zachwalały tę pozycję. O ostatecznym zapoznaniu się z lekturą przesądziła babcia. Kiedy ujrzała u mnie tę książkę na stosie innych, wskazała na nią palcem mówiąc ,,O!! Ta jest super, czytałam"!! Głowa rodziny zna się na tym, co dobre, bo zawsze jest na czasie z książkami, więc zrobiło mi się wstyd, że powieść do tej pory leżała nietknięta. Czym prędzej postanowiłam sięgnąć po tę pozycję.

Tytuł: Światła września
Autor: Carlos Ruiz Zafon
Rok wydania: 2013
Okładka: miękka
Ilość stron: 256

Fabuła:
       Akcja rozpoczyna się w Paryżu w 1936 r. Poznajemy rodzinę Sauvelle - matkę Simone i dwójkę jej dzieci: czternastoletnią Irene i młodszego Doriana. Bohaterowie nie mają pieniędzy, aby godnie żyć. Mąż Simone zmarł, zostawiając ogromne długi. Kobieta dostaje kuszącą propozycję pracy daleko od stolicy - w Normandii, którą z zachwytem przyjmuje. Familia otrzymuje dodatkowo domek oraz obietnicę długiej współpracy z najbogatszym człowiekiem, zamieszkującym owy region - Lazarusem. Mężczyzna od razu zaskarbia sobie sympatię całej rodziny. Jest właścicielem fabryki zabawek, które znajdują się w każdym zakątku jego ogromnej posiadłości Cravenmoore.
       Przyjezdni szybko pokochali spokojne miasteczko, gdzie czas płynie wolniej. Poznają Hannah, młodziutką dziewczynę pracującą u Lazarusa. Irene szybko się z nią zaprzyjaźnia, a do gustu przypada jej kuzyn nowej koleżanki - szesnastoletni Ismael. Chłopak kocha morze i zabiera Irene w podróż jego łódką do pobliskiej latarni. Dziewczyna odkrywa pamiętnik kobiety, która zginęła w tajemniczych okolicznościach dwadzieścia lat wcześniej. Dziennik zawiera mnóstwo tajemnic, które stają się początkiem kłopotów, mających dosięgnąć w niedługim czasie rodzinę Sauvelle. Niespodziewanie umiera Hannah. Mieszkańcy boją się, że w lesie może grasować nieznany zabójca. Kto nim jest? Czy bohaterowie wyjdą cało z opresji? Co z tym zamieszaniem ma wspólnego właściciel fabryki zabawek? Jaką skrywa przeszłość? Na te pytania odnajdziecie w książce ,,Światła września", którą wszystkim polecam :)

        Powieść do ostatniej strony trzymała w napięciu. Jest to dobry thriller z fantastyką w tle. Motywem książki są cienie, które powodują strach. Na pewno nie raz będę spoglądać z trwogą w kierunku mojego zarysu w świetle latarni. Czy możliwe jest, aby cień mógł zniknąć? Lekturę przeczytałam z zainteresowaniem. Byłam ciekawa jak zakończy się znajomość dwójki młodych bohaterów. Jednoznacznej wskazówki nie poznajemy, chociaż w ostatnim rozdziale przytoczony został list Irene (napisany dziesięć lat później), z którego możemy wywnioskować, jaki będzie dalszy ciąg tej sprawy...Ode mnie 7/10 :)

wtorek, 10 września 2013

Wycieczkowo 8 - Karkonosze

Cześć!
W niedzielę spędziłam cudowny dzień w Karkonoszach. Pogoda była wspaniała, więc trzeba było skorzystać ze słoneczka :) Tym bardziej, że kocham góry! Poniżej fotorelacja :P

Po przybyciu do Szklarskiej Poręby, natychmiast ruszyliśmy z kuzynką i jej chłopakiem na poszukiwania słynnego Wodospadu Szklarki, który nas zauroczył!



Oddychaliśmy świeżym powietrzem, maszerując ścieżkami pięknego lasu.


Na szczyt wspinaliśmy się dosyć hardcorowym szlakiem, ale warto było przypomnieć sobie jak działają wszystkie, nawet te zapomniane mięśnie :)


Po dotarciu na szczyt polany, przystanęłam aby obejrzeć dokładnie fantastyczne widoki! Jako, że zawsze jestem szczęśliwa inaczej, wpadłam nogą w głęboką dziurę, z której nie mogłam się potem wygramolić.


 

Dalsza trasa okazała się być łatwiejsza. Dążyliśmy do punktu, który widać w oddali :)



Dotarliśmy do Trzech Świnek - bajkowe kształty skałek spodobały mi się ogromnie!




Osiągnęliśmy cel naszej wycieczki - szczyt Szrenicy (1362 m n.p.m).


Ostatnim etapem naszej wycieczki stał się zjazd wyciągiem:) Było zbyt późno, aby wracać do auta na piechotę, niestety jesienią szybciej się ściemnia...


Mam nadzieję, że w końcówce lata i jesienią znajdą się jeszcze słoneczne weekendy na pobliskie wycieczki :) Na Śnieżce byłam w tamtym roku, ale na Szrenicy po raz pierwszy. Pokochałam Karkonosze! Może ktoś z Was odwiedził te góry? :)

sobota, 7 września 2013

Wycieczkowo 7 - Kompleks Riese

Hej!
      Jak wspomniałam ostatnio, mieszkam w otoczeniu Gór Sowich. Postanowiłam odwiedzić w końcu miejsca, do których mam najbliżej, a nigdy w nich nie byłam. Człowiek jeździ w poszukiwaniu przygód hen daleko, kiedy to okazuje się, że najciekawsze obiekty są na wyciągnięcie dłoni.
     Kompleks Riese to jeden z najchętniej odwiedzanych obiektów na Dolnym Śląsku. Co więcej, jest najciekawszym i najbardziej tajemniczym punktem podziemnym w Polsce. Ten projekt górniczo - budowlany nie został jednak dokończony przez hitlerowskie Niemcy według planów nazistów. Eksperymentom przeszkodziło pojawienie się w Polse Armii Czerwonej. Bunkry miały zostać nową twierdzą Führera. Podziemne korytarze mogły stać się najważniejszą kryjówką Hitlera, który szukał nowych zabezpieczeń przed nalotami aliantów. Legenda głosi, że Kompleks Riese był idealnym miejscem do produkcji broni jądrowej III Rzeszy. Ostatecznie, na tym terytorium życie straciło tysiące więźniów - zmuszanych za głodowe porcje jedzenia do morderczych prac. Najsilniejsze, chociaż wszystkie wychodzone do granic możliwości - ok 30 kg. organizmy wytrzymywały w kopalniach harówkę do 30 dni. Chętnych odsyłam do historii, a tych którzy będą mieć okazję - zapraszam do zwiedzania bunkrów. Naprawdę warto!

Walim - niestety mało mam zdjęć, bo aparat mojego kuzyna stracił moc :( Wyszła mi tylko 1 fotka i koniec.. Kolejne zdjęcia robiła moja przyjaciółka (Ewelina - pozdrawiam), która widząc mą smutną minę zlitowała się nade mną.



 

Osówka (jak dobrze mieć działający aparat). Tutaj powstał polski horror ,,Pora mroku".







Włodarz - największy obiekt Kompleksu Riese, jego część jest zatopiona, więc fragment trasy trzeba przepłynąć łódką. 









A może ktoś z Was miał już okazję zwiedzać dolnośląskie bunkry? :) Pozdrawiam i życzę miłego weekendu!

czwartek, 5 września 2013

Wycieczkowo 6 - Wielka Sowa

Siema!
     Dawno nie byłam w górach, dlatego też postanowiłam trochę się po nich powspinać z koleżanką, która przyjechała do mnie na weekend. Czasu było niestety mało, a chciałam pokazać Asi moje najpiękniejsze rejony. Cieszę się, że pogoda na zdobycie szczytu - Wielkiej Sowy (1 014 m.n.p.m) - należącej do korony Gór Polskich była idealna. P.S. Przy dobrych warunkach atmosferycznych Góry Sowie widać z mojego okna.


25 metrowa wieża widokowa ma kształt stożka. Została ona wybudowana w 1906 r. po wyburzeniu poprzedniej - drewnianej wieży. W 2006 r. po gruntownym remoncie oddano ją do ponownego użytku.


Po zakupieniu biletu wstępu, wdrapałyśmy się z Asią na najwyższy punkt widokowy i podziwiałyśmy ze szczytu piękne dolnośląskie terytoria.


Byliście kiedyś w Górach Sowich ?:)

środa, 4 września 2013

Rico, Oskar i złodziejski kamień

Dzisiaj recenzja książki :)
Tytuł: Rico, Oskar i złodziejski kamień
Autor: Andreas Steinhofel
Okładka: Miękka (wersja recenzencka)
Ilość stron: 319
Rok wydania: 2013

      To moja pierwsza przygoda z Andreasem Steinhofel. ,,Rico, Oskar i złodziejski kamień" jest trzecią częścią cyklu napisanego przez autora. Mimo, że zaczęłam tak od końca, mam nadzieję, że dwie poprzednie pozycje również uda mi się przeczytać. Jednakże książki można śmiało czytać nie po kolei.
         Fabuła książki jest interesująca. Frederico, zwany najczęściej Rico, jest chłopcem lekko upośledzonym. Chodzi do szkoły specjalnej, ma problemy z liczeniem i rozpoznawaniem kierunków. Sam o sobie mówi, że jest ,,głęboko utalentowany". Chłopiec przyjaźni się ze swoim sąsiadem z bloku - Oskarem, który również nie jest do końca zdrowy. Pewnego dnia umiera sąsiad głównego bohatera. Starszy pan miał w domu ogromną kolekcję kamieni. W testamencie zapisał je dla Rico. Nikt poważnie nie traktował jego hobby, oprócz małego zucha, który szybko odkrył pewną tajemnicę. Z mieszkania staruszka zniknął najważniejszy dla niego kamień. Frederico ze swoim przyjacielem postanawiają odnaleźć zgubę. W tym celu, ze stolicy Niemiec wyruszają nad Morze Bałtyckie. Czy mali chłopcy poradzą sobie w niebezpiecznych sytuacjach? Odnajdą poszukiwany przedmiot, a może zrezygnują z ustalonego planu? Dowiecie się tego, czytając o niesamowitych przygodach dwójki kolegów. 
          Książka wydaje się być przeznaczona dla dzieci. Polecam ją jednak bardziej osobom dorosłym. Porusza ona ważne tematy jak np. alkoholizm, homoseksualizm, samotność, trudne dzieciństwo (brak rodzicielskiej akceptacji, bezpieczeństwa, miłości), choroby u najmłodszych, śmierć. Było mi bardzo smutno, kiedy przewracałam kolejne strony lektury. Nie brakuje w książce jednak momentów również zabawnych. Ostatecznie przekonujemy się, że nie wolno naśmiewać się z trudnych dzieci ani ich skreślać, bo one potrzebują tylko wsparcia i zaufania a poradzą sobie w ciężkich sytuacjach.
         Dodatkowym plusem było tło akcji. Została ona obsadzona w Berlinie, a następnie nad Bałtykiem. W stolicy Niemiec byłam dwa razy i jest to bliskie memu sercu miasto, dlatego tym bardziej miło czytało mi się tę lekturę. Krajobraz morski był również świetnym dopełnieniem. Czułam się jakbym sama stąpała po plaży wśród szumu fal. Ciekawe są także ilustracje, które umożliwiły mi lepsze wyobrażenie dwójki bohaterów.

         Było parę momentów absurdalnych, jak np. spotkanie wielu sąsiadów nad morzem na tej samej plaży. Świat jest mały, ale trochę dziwne, że wszyscy wybrali na czas urlopu tę samą miejscowość. Jest to jednak książka fantastyczna, więc trzeba wiele zawartych w niej sytuacji traktować z przymrożeniem oka. Niemniej jednak książkę polecam, stawiam 7/10. To moja 23 książka przeczytana w tym roku.

Tymczasem zajadam się prezentem od mojej kochanej kuzynki Weronki z Austrii ^^ Nie ma to jak czekolada :) Dietę odkładam na jutro :D Pozdrowienia :)

niedziela, 1 września 2013

Wycieczkowo 5 - Międzyzdroje

Hej!
Spędzając wakacje w Dziwnowie, koniecznie musiałam odwiedzić leżące nieopodal Międzyzdroje. Byłam tam 10 lat temu, dlatego też z przyjemnością zobaczyłam je ponownie. Miasto jest rewelacyjne, posiada wiele ciekawych punktów: pomniki, parki, Aleja Gwiazd, Molo z pięknymi widokami, Krzywy Domek (z niemiłą panią - nie polecam), Muzeum Figur Woskowych (sylwetki mniej lub bardziej podobne - z filmów, sceny muzycznej, bajek, księgi Guinnessa itd.).

Pierwszy monument jaki spotkałam na trasie zrobił na mnie wrażenie.


Uwielbiam miejską zieleń, więc z uznaniem wpatrywałam się w zadbany park.


Po zakupieniu biletu wstępu (15 zł) weszłam wraz z koleżankami do Muzeum Figur Woskowych. Generalnie jest to interesujące miejsce, jednak panuje tu trochę misz masz - mnóstwo postaci z licznych kategorii. Zarządzający obiektem uznają prawdopodobnie zasadę: im więcej, tym lepiej.



Najważniejszym punktem wycieczki była oczywiście Aleja Gwiazd, której pilnuje Krzysztof Kolberger.



Ścieżka spacerowa oznaczona jest licznymi śladami dłoni sławnych osób oraz pamiątkowymi tablicami.


Wszystkie drogi prowadzą do Molo, po którym zawsze spaceruje tłum turystów :)

Dalszym etapem naszej wycieczki był Woliński Park Narodowy, jednak gęsto zarośnięta drzewami droga uniemożliwiała podziwianie wspaniałych nadmorskich widoków - jak było zapisane w przewodniku...


 Główną plażę pokrywało mnóstwo kamieni, czasami wydawało mi się, że jest ich więcej niż piasku.

Do wieczora relaksowałam się przy szumie uderzających o brzeg fal ^^

Już tęsknię za morzem... Ktoś z Was był w Międzyzdrojach? :)