czwartek, 27 marca 2014

Blondynka na Czarnym Lądzie

Siemanko!
Dzisiejszego dnia witam Was recenzją książki znanej podróżniczki.





     Tytuł: ,,Blondynka na Czarnym Lądzie"
     Autor: Beata Pawlikowska
     Okładka: twarda
     Rok wydania: 2012
     Ilość stron: 300









       Pawlikowska zabiera czytelników we wspólną podróż po Afryce. Tym razem, dziennikarka jeździ terenowym samochodem, zwiedzając ziemię tanzańską. Wraz z autorką w wyprawie uczestniczą tubylcy - wspaniały kucharz Florian i kierowca David oraz para Szkotów i rodak Michał. Wszyscy turyści podziwiają piękną sawannę, korzystając z uroków safari - mają okazję zobaczyć z bliskiej odległości mnóstwo drapieżnych i niebezpiecznych zwierząt. Pawlikowska przedstawia wady i zalety podróży w mało komfortowych warunkach - bez wody, toalety, środków czystości. Czasem może się jednak okazać, że zwiedzanie świata w tak mało higieniczny sposób może przynieść więcej radości i spokoju ducha niż spanie w najbardziej ekskluzywnych hotelach. Autorka instruuje w jaki - prosty sposób można docenić własne życie, zdobyć odwagę - poprzez walkę z własnymi słabościami i przeciwnościami losu. Felietonistka zwraca uwagę na ludzi, którzy marnotrawią swoje pieniądze na markowe ubrania. Krytykuje osoby zakładające okulary z widocznym logo firmy. Czy obywatele chwalący się drogimi metkami są lepsi od ich skromniejszych znajomych? Nie, chcą być postrzegani jako znawcy mody, a stają się ich ofiarami, bo tracą swoje oszczędności, które mogliby wykorzystać w inny - ciekawszy sposób.
        Pawlikowska opisuje swoje afrykańskie przygody. Z zainteresowaniem przeczytałam o kontaktach dziennikarki z tanzańskimi plemionami, poznałam kilka ciekawostek historycznych i geograficznych. Przyznam, że lektura przypadła mi do gustu. Książka jest formatu kieszonkowego i czas z nią spędzony upłynął mi bardzo szybko. Podobało mi się, że pisarka nie wstawiła wielu swoich filozoficznych przemyśleń, które znalazłam w kilku innych dziełach podróżniczych jej autorstwa. Lektura składa się z krótkich rozdziałów i charakterystycznych dla Pawlikowskiej rysunków. Minusem książki jest brak zdjęć (być może znajdują się one w większym wydaniu).
        Jeśli chcecie wiedzieć, jakie szczęśliwe istoty wydają odgłosy przypominające zbliżającą się betoniarkę... Które afrykańskie zwierzę jest najbardziej niebezpieczne (nie, to nie lew!)... Jakie zwyczaje panują w wioskach tubylców... Co to jest język kliknięć, nie możecie przeoczyć ,,Blondynki na Czarnym Lądzie" :) Moja ocena lektury to 8/10.

Książka bierze udział w wyzwaniach POLACY NIE GĘSI II oraz Odkrywamy białe plamy.

niedziela, 23 marca 2014

Japonia (Kioto)

Witajcie!
Dzisiejszego ulewnego dnia - zapraszam Was na recenzję mini lektury Martyny Wojciechowskiej.




       Tytuł: ,,Japonia (Kioto)" - miniseria ,,Kobieta na krańcu świata"
       Autor: Martyna Wojciechowska
       Okładka: miękka
       Ilość stron: 128
       Rok wydania: 2012









      Na początku książki, autorka przedstawia nam pokrótce historię Japonii. Dowiadujemy się, że ten kraj, który jest dzisiaj trzecią pod względem wielkości gospodarką świata, słynął z najlepszych wojowników - samurajów - przez ponad 700 lat rządzących wyspiarskim państwem. W XIX wieku, kraj kwitnącej wiśni przywrócił funkcję cesarza. Następnie, Japonia dokonała aneksji Korei, a kilkadziesiąt lat później - niemieckich kolonii w Azji wschodniej. W 1931 r. omawiane państwo zajęło Mandżurię, a w 1941 r. dokonało ataku na Pearl Harbour - rozpoczynając wojnę z USA. Nieprzemyślane decyzje doprowadziły Japonię do ruiny gospodarczej, miliony mieszkańców zmarło podczas starć w walce. Poskutkowało to amerykańską okupacją, która ostatecznie zakończyła się w 1952 r.
      W dalszej części lektury, Wojciechowska zamieszcza kilka istotnych informacji na temat azjatyckiego kraju. W tym państwie obowiązki cesarza są głównie reprezentacyjne, Japonią kieruje premier. Oficjalna waluta to Jen, a klimat jest zróżnicowany - w zależności od części kraju. W wyspiarskim państwie żyje ok. 128 mln obywateli (10. miejsce na świecie pod względem zamieszkania). Stolicą Japonii jest Tokio, które wraz z pobliskimi miastami tworzy ogromną aglomerację składającą się z 35 mln. ludzi. Poprzednim miastem stołecznym było Kioto, gdzie obecnie żyje ok. 1.5 mln. mieszkańców.
      Kraj najlepiej zwiedzać wiosną, kiedy kwitną wiśnie, gdyż zapach unoszący się w powietrzu jest niesamowity lub jesienią, bo wtedy czerwienią się klony. Japonia jest bardzo drogim państwem. Turyści zachwycają się super szybkimi pociągami Japan Rail Pass, które mkną po szynach z prędkością nawet ponad 500km/h. Należy pamiętać, że mając zamiar wejść do domu gospodarzy, musimy ściągnąć buty i założyć specjalne kapcie, a idąc do toalety - zmienić je na inne papcie. W pomieszczeniu wyłożonymi matami chodzi się w skarpetkach bądź na boso. Japonia jest jednym z najbezpieczniejszych krajów świata, lecz regularnie nawiedzają ją trzęsienia ziemi. Na wyspie najczęściej je się warzywa, owoce morza, ryby (znane nam sushi). Najsłynniejszą potrawą jest fugu - ryba zawierająca toksyny, która zapewnia niezwykłe doznania smakowe (skutkiem ubocznym może być śmierć klienta).
     Dziennikarka prezentuje w książce jeszcze kilka ciekawostek. Dowiadujemy się, że najwyższą górą w Japonii jest aktywny wulkan Fudżi. Mieszkańcy kraju kwitnącej wyspy znani są z długowieczności (średnia wieku to 82 lata). Państwo charakteryzuje się produkcją samochodów na skalę globalną. Japończycy uważają, że wycieranie nosa w miejscu publicznym jest niedopuszczalne, a prawidłowy proces parzenia (głównie zielonej) herbaty powinien trwać nawet do 4 h. Obywatele znani są z przesadnej pracowitości - większość z nich ponad 60 h. tygodniowo przeznacza na realizowanie wyznaczonych obowiązków. Członkowie rodzin są dumni, kiedy ich najbliżsi umierają z przepracowania. Sumo to sport narodowy kraju.

        Główną tematyką lektury jest świat gejszy. Na książkową bohaterkę została wybrana 20-letnia Kimichie. Wojciechowska przeprowadza kilka wywiadów, dzięki którym ma zrozumieć tradycje japońskich kobiet. Dla większości dziewczyn bycie gejszą to spełnienie marzeń, wizja lepszego życia i zarabiania dużych pieniędzy. Japonki nie zdają sobie sprawy, jak wiele wyrzeczeń wymaga wcielanie się w rolę porcelanowej lalki. Kobiety muszą nosić kimona ważące nawet do 20 kg oraz ciężkie peruki. W ciągu miesiąca mają tylko 2 wolne dni. Kimichie wstaje o 8.00 rano i nakłada na siebie charakterystyczny makijaż, co zajmuje jej ok. 2 h. Następnie pobiera lekcje etyki. np naukę parzenia herbaty, uczy się także płynnie poruszać, śpiewać, tańczyć. Musi znać wszystkie nowinki ze świata polityki, sportu, mody. Wieczorami wychodzi do restauracji z zamożnymi klientami, którzy bardzo często upijają się do nieprzytomności. Dodatkowo, zadaniem każdej gejszy jest picie sake w tym samym tempie, w jakim alkohol spożywa mężczyzna. Kimichie wraca do domu ok 1.00 w nocy, kładzie się spać 2 h później. Dziewczyna jest smutna i nieszczęśliwa; uważa, że jej plan dnia jest zbyt wyczerpujący. Obowiązuje ją jednak kilkuletni kontrakt, którego nie może przerwać w dowolnej chwili.

      Polecam książkę Wojciechowskiej wszystkim fanom Dalekiego Wschodu, szczególnie interesującym się życiem gejsz. Lektura jest niewielkich rozmiarów, czyta się ją bardzo szybko. Nie brakuje również pięknych, kolorowych zdjęć. Dziennikarka obiektywnie opisuje swoje wrażenia, jakich doświadczyła w Japonii. Czytelników wprowadza w świat gejsz, często mylnie łączonych z prostytutkami. Moja ocena książki to 8.5/10.

Lektura bierze udział w wyzwaniach POLACY NIE GĘSI II oraz Odkrywamy białe plamy.

piątek, 21 marca 2014

Zaklinacz czasu

Hejka!
Dzisiaj recenzja książki, o którą często pytaliście :) Przedstawię Wam więc moją opinię na jej temat.




       Tytuł: ,,Zaklinacz czasu"
       Autor: Mitch Albom
       Okładka: twarda
       Ilość stron: 288
       Rok wydania: 2014










Fabuła:
         Akcja toczy się na trzech płaszczyznach. Dor żyje w odległych czasach - u zarania dziejów człowieka. Jako dziecko przyjaźnił się z Alli, z którą wziął kilka lat później ślub i Nim'em - twórcą wieży Babel. Dor interesuje się wędrówką słońca i księżyca po niebie. Ciekawi go kwestia następujących po siebie dni, bada proces wędrujących cieni. Jego ścisły umysł interesuje Boga. Na wskutek nieszczęśliwego zdarzenia, Dor zostaje wybrany przez Pana, celem wykonania pewnej misji. Bogu nie spodobało się buntownicze zachowanie mężczyzny, więc jako pokutę zadaje mu spędzenie tysięcy samotnych lat w jaskini. Dor żałuje, że zajął się badaniami czasu, nie chce być już dłużej nieśmiertelnym; jednak Bóg ma wobec niego jeszcze jeden ważny plan - główny bohater musi powrócić na Ziemię, aby uratować dwie zbłądzone dusze.
        Sarah jest w klasie maturalnej. Po rozwodzie rodziców straciła wiarę w siebie. Jest pełną kompleksów nastolatką. Niespodziewanie, dziewczyna zakochuje się. Niestety, nie chce zauważyć, że Ethan nie odwzajemnia jej miłości. Chłopak publicznie wyśmiewa nastolatkę. Sarah gardzi czasem podarowanym jej przez Boga; uważa, że jej życie straciło dalszy sens.
       Victor ma 85 lat. Kiedy był dzieckiem, stracił oboje rodziców. Francuska rodzina odesłała go do wujka do Ameryki. Mężczyzna ciężko pracował i stał się znanym biznesmenem. Po kilkudziesięciu latach prowadzenia różnych interesów - trafił na 14 miejsce listy najbogatszych milionerów. Victor ma kochającą żonę, której ostatnio nie poświęcał wiele czasu, bo zajmował się mnożeniem pieniędzy. Podczas wizyty u lekarza, aktywny staruszek dowiaduje się, że jest chory na nowotwór. Nie potrafi się pogodzić z wizją śmierci. Znajduje metodę przedłużenia życia, nie bierze pod uwagę myśli, że jego czas na Ziemi dobiega końca.
       Dor słyszy nieszczęśliwe głosy ludzi z całego świata. Jedni proszą go o zatrzymanie zegarka, a inni o podarowanie więcej czasu. Czy mężczyzna pomoże Sarah i Victor'owi? Jaką wizję przyszłości ujrzą wybrani bohaterowie? W jaki sposób Dor osiągnie swoją pełnię szczęścia? 

      Napis na okładce książki głosi, iż lektura będzie gratką dla miłośników ,,Alchemika". Nie czytałam jeszcze dzieła Coelho, więc nie mogę stwierdzić czy ,,Zaklinacz czasu" jest w jakiś sposób podobny do jego książki.
       Temat lektury wydaje mi się być ciekawy. Ciężko jest wyobrazić sobie życie bez tykających zegarków, które otaczają nas z każdej strony - wiszą na ścianie, nosimy je na ręce, widnieją na ekranie telefonu czy komputera. Zdajemy sobie sprawę z upływającego czasu, nie chcemy jednak myśleć o śmierci - to dla nas pojęcie zbyt odległe. Udajemy, że nie widzimy czekającej za naszymi plecami kostuchy. Myślimy, że jesteśmy panami swojego losu, ale nie jest to prawda. Naszym życiem kieruje Bog i to on decyduje kiedy nadejdzie kres egzystencji każdej jednostki. 
       Ile czasu byśmy nie mieli, zawsze jest go za mało i ciągle prosimy o więcej: minut, godzin, dni. Sama pamiętam studenckie chwile, kiedy mawiałam.. Ah, gdybym otrzymała jeszcze 1 dobę - wówczas na pewno zdążyłabym się nauczyć na egzamin.. lub tylko kilka godzin więcej - wtedy opanowałabym chociaż część materiału. Cóż, nigdy nie było wystarczająco dużo czasu, co oczywiście nie było moją winą ;] Świat staje się coraz nowocześniejszy, zauważamy postępującą globalizację - skurczenie dnia. Niewiele nas cieszy, ciągle pragniemy jeszcze więcej, bardziej, mocniej. Gromadzenie dóbr wcale nie sprawi, że będziemy szczęśliwsi. Autor proponuje zwrócić uwagę na najważniejsze pojęcia - jakimi są: rodzina, miłość, nadzieja i wspomnienia. Bez nich nasze życie byłoby puste i nic nie warte. 
       Ludzkie istnienia nie pamiętają już historycznych epok, gdzie nie znano słowa: czas. Książkowy bohater - Dort, udowadnia, że brak zegarów był zaletą. Mieszkańcy całego świata cieszyli się każdą chwilą, doceniali piękno przyrody. Przyglądali się cudownym - zmieniającym kolor porom roku, słuchali koncertów ptaków.
       Dzisiejsze lata są nacechowane szumem - nie tylko informacji, ale również napływającymi z każdej strony dźwiękami np. aut, wiadomości, muzyki, reklam. Idąc brzegiem plaży, urlopowicze nie słuchają odgłosów morza lecz piosenek ze swojego mp3. Powietrze jest zatrute, jedzenie przetworzone chemicznie. Być może za kilka lat zostanie odkryty lek na raka, ale na pewno pojawi się inna - równie niebezpieczna choroba. Przybywa mnóstwo budynków - szczególnie drapaczy chmur w krajach rozwiniętych, niestety wszystkie projekty realizowane są kosztem zieleni. Kolejne pokolenia dzieci stają się agresywne, skłonne do uzależnień, co spowodowane jest samotnością i brakiem prawdziwych przyjaciół - których zastąpiły elektroniczne gadżety. 
       Pazerność człowieka nie podoba się Bogu. Pomimo tego, że udziela on nam wielu wskazówek, udajemy, że ich nie słyszymy, uważamy się bowiem za istoty mądrzejsze od niego. Jeśli więc ważne plany zostaną pokrzyżowane, złość nam nie pomoże. Pan chce przypomnieć, że to on jest odpowiedzialny za ludzki los, a my pamiętamy o nim tylko wtedy, gdy mamy kłopoty. Bóg nigdy nie pozostawia człowieka samego, zawsze jest obok niego, ale często wystawia go na próby, aby obywatel zwrócił uwagę na to, co już ma - docenił wzgardzone szczęście. Jeśli jesteśmy smutni, bo nagle pojawia się mnóstwo próblemów i nie wiemy co dalej powinniśmy uczynić,  musimy zaufać Panu - on odpowie na nasze pytania, ale zdarza się, że będziemy musieli cierpliwie poczekać. 
       W ksiące nie brakuje mądrych myśli. Często pojawia się hasło ,,Nigdy nie jest za późno, ani za wcześnie. Jest dokładnie wtedy, kiedy trzeba". Autor wielokrotnie podkreśla moc Boga. Tylko on może zapisać zakończenie naszej historii. Każde istnienie jest ważne, człowiek musi spełnić na Ziemi swoją misję, która zostanie ujawniona dopiero na końcu podróży - przy przejściu do innego świata. Albom zdaje sobie sprawę z przekleństwa odkrycia pojęcia czasu. Warto zauważyć, że obecnie jednym z najczęściej zadawanych pytań jest: ,,Która godzina"? 
       Lektura przypadła mi do gustu. Losy głównych bohaterów zostały ciekawie przedstawione. Podobał mi się finał powieści, który skłania do refleksji. Nie mniej jednak, książka momentami była nudna. Filozoficzne treści sprawiały, że trochę chciało mi się spać. Podsumowując, kiedy czujemy się wspaniale, chcemy aby radosna chwila trwała długo, marzymy o tym by czas się zatrzymał. Gdy znajdujemy się w przerażającej dla nas sytuacji, błagamy Boga o to, aby czas przesunął do przodu. Niestety, zegarek nie zostanie zaczarowany, musimy nauczyć się pokory. Moja ocena to 7/10.

niedziela, 16 marca 2014

Co - dziennik sfrustrowanej trzydziestki

Hejka!
Dzisiaj przedstawię Wam krótką opinię na temat ostatniej przeczytanej przeze mnie książki :)





                      Tytuł: ,,Co - dziennik sfrustrowanej trzydziestki"
                      Autor: Kinga Matusiak
                      Ilość stron: 148
                      Rok wydania: 2013
                      Okładka: twarda









       Lektura jest formą pamiętnika, w której Matusiak notuje wszystkie swoje myśli. Autorka nie boi się zaprezentować własnego zdania. Pisany język jest prosty, często pojawiają się wulgaryzmy. Książkę czyta się szybko, nie jest ona gruba objętościowo, a dodatkowo posiada kilka ciekawych czarno - białych ilustracji. Kilka razy zaśmiałam się pod nosem z zabawnych tekstów kobiety, np. podczas rozważań o marketach, które tuż przed zamknięciem na jeden świąteczny dzień - słyną z tłumów ludzi, spacerujących między półkami z ogromnymi wózkami, przepełnionymi produktami. Matusiak często opisuje swoich hałaśliwych sąsiadów bądź zachowanie Szanownego, który jest jej partnerem. 
        Dzieło autorki przyciągnęło mnie przede wszystkim tytułem. Wszak niestety za kilka lat będę mieć trzydzieści na karku (ale tylko na papierze, bo w duszy - co roku 18!). Nie mniej jednak uważam, że lektura spodoba się tylko wybranemu gronu czytelniczemu. Książka składa się ze specyficznego humoru oraz nierzadko odważnych treści czy przekonań. Styl życia Matusiak jest dla mnie obcy, więc autorka mnie do swojej osoby nie przekonuje. ,,Co - dziennik sfrustrowanej trzydziestki" spodoba się osobom lubiącym niezobowiązujące lektury, które można przeczytać jednego wieczoru. Moja ocena to 6.5/10.

Książka bierze udział w wyzwaniu POLACY NIE GĘSI II

P.S. Ostatnio w ogródku babci znalazłam pierwsze cudne fiołki i stokrotki, więc apeluję do wiosny: Wróć! :)

Życzę wszystkim miłego dnia !:)

środa, 12 marca 2014

Alfabet

Witajcie!
Dzisiaj recenzja książki znanego polskiego podróżnika :)




       Tytuł: ,,Alfabet"
       Autor: Marek Kamiński
       Okładka: twarda
       Ilość stron: 200
       Rok wydania: 2013










       Lekturę kupiłam już ponad miesiąc temu na Międzynarodowych Targach Turystycznych we Wrocławiu. Skorzystałam ze zniżki -40 procent na asortyment z działu National Geographic. Zawsze chciałam przyjrzeć się bliżej życiu Marka Kamińskiego, bo jest on osobą, która mnie bardzo inspiruje, więc wybrałam pierwszą z brzegu jego książkę i zapakowałam do przeładowanego już innymi podróżniczymi dziełami, przewodnikami i mapami plecaka. 
   
     Otwierając lekturę w domu - trochę się rozczarowałam. Zaczęłam czytać ,,Alfabet", ale nie miałam większej chęci, aby skończyć książkę. Trochę żałuję, że przygodę z twórczością polarnika rozpoczęłam właśnie od tej pozycji, bo wierzę, że Kamiński ma w swoim dorobku ciekawsze lektury. 
     Dzieło składa się z wielu mądrych haseł, które mogą przypominać mini - encyklopedię. Książkę rozpoczyna najciekawszy wstęp, w którym dowiadujemy się, że sławny Polak jest nie tylko podróżnikiem, ale również wykształconym filozofem. Do jego najważniejszych osiagnięć należy: zdobycie dwóch biegunów ziemskich w jednym roku oraz podróż na krańce ziemi z niepełnosprawnym chłopcem - Jaśkiem Melą. Kamiński już jako 14 letnie dziecko wziął udział w samodzielnej wyprawie rejsowym statkiem do Danii. Do jego innych sukcesów należą m.in.: przejście pustyni Gibsona, przepłynięcie Atlantyku, wyprawa do źródeł Amazonki, wspinaczka górska na Klimandżaro, Górę Kościuszki czy Mount Vision, ale najistotniejszą życiową wygraną dla podróżnika stało się założenie rodziny.
      Lektura prowadzi nas przez ciąg filozoficznych myśli od ,,ambicji" aż po ,,żywioł". Autor chce zmotywować czytelnika, nakłonić go do przemyślanych działań. Tłumaczy jak ważne są ludzkie uczucia: wiara, nadzieja i miłość, bez tych emocji nasze życie byłoby puste. Kamiński wielokrotnie nawiązuje w swojej książce do biegunów. Stosuje wiele metafor, przekonuje, że nie zawsze podróże w najdalsze zakątki ziemi są dla nas rozwiązaniem, bo od problemów nie uciekniemy nigdy - one podążą za nami (nawet na koniec świata). Polarnik namawia odbiorców ,,Alfabetu" do odbycia najodważniejszej drogi życiowej - w głąb siebie. Wystarczy bowiem odkryć własne ,,ja", aby osiągnąć harmonię ducha i znaleźć szczęście.
        Dzieło autora zawiera mnóstwo pięknych zdjęć. Lektura spodobała mi się, jednak bardziej do gustu przypadły mi proste rady o uczciwości proponowane przez Beatę Pawlikowską. Styl pisania Kamińskiego jest mądry i ciekawy, ale wolałabym dowiedzieć się więcej o wyprawach słynnego Polaka, co mam nadzieję otrzymam w pozostałych jego książkach. Aczkolwiek, uważam, że gdybym na moich studiach - miała tak interesujące wykłady filozoficzne prowadzone przez polarnika, na pewno polubiłabym ten znienawidzony przeze mnie przedmiot :) Oceniam książkę 7/10. 

,,Alfabet" bierze udział w wyzwaniach POLACY NIE GĘSI II oraz Odkrywamy białe plamy.

Miłego dnia!

sobota, 8 marca 2014

Etiopia

Witam Was w ten piękny sobotni poranek. Z okazji Dnia Kobiet - paniom składam szczere życzenia: wszystkiego najwspanialszego, wielu radosnych chwil! ;)
A u mnie dzisiaj recenzja wspaniałej książki!

  


       Tytuł: ,,Etiopia" (miniseria ,,Kobieta na krańcu świata")
       Autor: Martyna Wojciechowska
       Okładka: miękka
       Rok wydania: 2013
       Ilość stron: 140











         Lektura jest niewielkich rozmiarów, ma format kieszonkowy. Podczas jej czytania, wzruszyłam się wielokrotnie. Książka składa się z interesującego tekstu oraz cudownych zdjęć. Styl pisania Wojciechowskiej jest prosty - dociera do serca czytelnika i nakłania do refleksji. Informacje zawarte w lekturze są ciekawe; aż do wczoraj moja wiedza o Etiopii była minimalna, to afrykańskie państwo kojarzyłam jedynie z kawą i ubóstwem, dzisiaj mogę pochwalić się znacznym wzrostem zasobu wiadomości o tym pełnym kontrastów kraju. 

      Na wstępie, autorka przytacza słowa Bono - wokalisty U2, który podczas wizyty w etiopskim sierocińcu, dostał od pewnego biedaka propozycję - zabrania syna mężczyzny ze sobą do Irlandii, gdzie będzie miał szansę na normalne życie, gdyż w Afryce dziecko prawdopodobnie umrze z głodu. Pomyślmy o tym, kiedy wyrzucamy nasze jedzenie z lodówki do śmietnika, nie marnotrawmy żywności (ani pieniędzy)!

      W dalszej części lektury, otrzymujemy kilka podstawowych informacji na temat Etiopii (wcześniej nosiła ona nazwę Abisynia). Omawiane państwo afrykańskie - było drugim na świecie krajem, które przyjęło wiarę chrześcijańską. Natomiast dzisiaj w Etiopii żyje aż 34 % zdeklarowanych muzłumanów. W wyniku wojen włosko - abisyńskich, państwo borykało się z niewyobrażalnymi klęskami głodu. Wojna domowa w latach 70 doprowadziła do śmierci 1,5 mln obywateli. Kiedy w 1993 r. Erytrea oderwała się od Etiopii i ogłosiła niepodległość, zabrała sąsiadowi dostęp do Morza Czerwonego, co stało się przyczyną nie gasnących do dziś konfliktów między krajami. W najbiedniejszym państwie świata - niebiezpieczne są również tereny graniczące z: Kenią, Somalią i Sudanem. 
      Etiopia znajduje się na płytach tektonicznych, więc cechuje ją aktywny wulkanizm. Liczba mieszkańców w tym państwie wynosi 90 mln, statystycznie jedna kobieta ma 6 dzieci. Potomstwo jest jedynym warunkiem godnej starości, gdyż w Etiopii nie istnieje system emerytalny. Średnia wieku to 48 lat (w Polsce 76). W kraju poważne zagrożenie stanowi zwłaszcza niedożywnienie, ale także choroby. 1,5 mln społeczeństwa zarażonych jest wirusem HIV, a dane statystyczne dotyczące śmiertelności noworodków przerażają. 
       Stolicą Etiopii została Addis Abeba, gdzie znajduje się największe targowisko świata. Państwo znane jest ze skrajnych temperatur. Na terenach górzystych słupek rtęci wskazuje -10 stopni C, natomiast na najgorętszym miejscu ziemi - pustyni Danakil, temperatura wynosi nawet ponad 50 stopni C. 
       Pora deszczowa trwa od czerwca do września, więc zwiedzanie kraju najprzyjemniejsze jest podczas polskich miesięcy zimowych. Należy jednak pamiętać, że woda z kranu nie nadaje się do picia, a bez kilku szczepionek - nie wolno organizować wycieczki. Niezbędna w podróży musi być zrożnicowana odzież, bo w wyniku częstej zmiany temperatur, można się szybko przeziębić.
        W Etiopii - ze względu na katastrofalny stan dróg, odległości nie podaje się w km, lecz w godzinach bądź dobach. Kraj słynie nie tylko z najlepszej kawy, ale również z indźery - pysznych, kwaśnich placków. 

      Wojciechowska dodaje jeszcze kilka etiopskich ciekawostek. Warto wiedzieć, że słowo ,,Etiopia" oznacza ,,brunatne twarze" - bo tak starożytni kupcy greccy opisywali tubylców. Ogromnym problemem państwa jest analfabetyzm - aż 50 % ludności nie umie pisać i czytać. 
       Obywatele kraju nazywają każdego obcokrajowca ,,Ferendż" - nazwa ta funkcjonuje dzięki błędnemu zrozumieniu słowa ,,French". Ważną etiopską postacią jest Hajle Syllasje - ostatni cesarz państwa. Zniósł on niewolnictwo, ale rozbudowanie przez niego systemu dworskiego i krwawe rozprawianie się z opozycją, doprowadziło kraj do ruiny gospodarczej. Natomiast Rastafarianie (ich znakiem rozpoznawczym są dready, marihuanna), wierzą że Hajle Syllasje był Mesjaszem, który przybył aby ich wybawić od zdemoralizowanego Zachodu. 
     80 % Etiopczyków pracuje w sektorze rolnym. Oznakiem bogactwa rodziny jest posiadanie zwierząt (bydła, kóz a nawet osiołka). Za jedną z najbardziej znanych roślin z tego rejonu, uważa się czat, który działa ożywiająco - podobnie jak liście koki. Państwo regularnie nawiedzają kataklizmy, podczas suszy umierają miliony ludzi! Najsłynniejszym, a zarazem najbardziej smutnym etiopskim zdjęciem jest wizerunek trzyletniej Birhar Woldu, dziewczynka stała się ,,twarzą głodu" na świecie. 
       Wlaściwości kawy odkrył pewien pasterz , który zauważył, że jego owce po spożyciu nasionek z krzewu były bardzo pobudzone. Na jeden samochód przypada w Etiopii ponad 900 mieszkańców, więc obywatele kraju są fantastycznymi biegaczami. Najsławniejszym sportowcem stał się Abebe Bikila - zdobył on złoty medal olimpijski w 1960 r. Warto zaznaczyć, że biegł on na boso. W państwie znajduje się najstarsza chrześcijańska księga, która podobno została przepisana przez mnicha w 1 dzień. Legenda głosi, że pomógł mu Bog, bowiem zatrzymał on zachód słońca do momentu, kiedy święty nie zakończył ważnego zajęcia. 

      Autorka poleca zobaczyć w Etopii kilka wspaniałych miejsc. Najważniejszym obszarem jest pustynia Danakil, gdzie żyje koczownicze plemię Auasz. Tubylcom nie przeszkadzają nawet temperatury oscylujące ok. 50 stopni C. Warto zwiedzić także poprzednią stolicę kraju - Gonder oraz Park Narodowy Semien (oznaczony patronatem UNESCO). Koniecznie trzeba pojechać do najbardziej religijnego miejsca w państwie - Lalibeli, które co roku odwiedzają setki tysięcy wiernych. Terytorium to zostało nazwane 8 cudem świata - ogromne wrażenie robią wykute w skale kościoły, połączone ze sobą labiryntem korytarzy. Przyjezdni powinni dotrzeć również do doliny Omo - kolorowego obszaru, zamieszkałego przez 50 różnych plemion oraz jeziora Tana, z którego wypływa Nil Błękitny.

       Najważniejszym tematem ksiązki są oczywiście kobiety. 
85 % wszystkich pań mieszka na wsi. Ich obowiązkiem jest dbanie o dom. Według etiopskiego prawa, ślub mogą wziąć dziewczyny, które ukończyły 18 lat, jednak najczęściej za mąż wychodzą dzieci - jeszcze przed 15 rokiem życia. Nie znany jest obyczaj zapisywania dat urodzeń potomstwa, dlatego większość obywateli tak naprawdę nie wie, w jakim jest wieku. Kobiety są w państwie mniej ważne od mężczyzn, wiele z nich umiera podczas porodów, 70 % pań należy do grupy ofiar przemocy domowej, a aż 80% zostaje obrzezanych - mimo iż ten zabieg jest zabroniony przez etiopski rząd. 
       Bohaterką lektury jest ok. 40 letnia Mura Adaut. Niewiastę opuścił pierwszy małżonek, ponieważ para nie mogła mieć dzieci. Kobieta spotkała jednak innego, dużo starszego partnera, który zgodził się wziąć z Murą drugi ślub (z poprzednią żoną doczekał się 6 dzieci). 
       Etiopia ma najwyższy na świetcie odestek ludzi chorujących na ślepotę. Przyczyną tego zjawiska są warunki sanitarne, brak wody, klimat, niedożywnienie, ubóstwo, brud, muchy, brak wiedzy ale przede wszystkim niewielu stacjonujących lekarzy w kraju, którzy specjalizują się w okulistyce. Mieszkańcy żyjący na wsi - nie mogą udać się do większych miast, celem przebadania w przychodniach i otrzymania potrzebnych leków, ponieważ nie mają wystarczającej kwoty pieniężnej. Dlatego, co jakiś czas, do Etiopii przyjeżdża zespół Himalayan Cataract Project. Jest to grupa najlepszych lekarzy, zajmująca się w państwie organizacją zjazdów dla niewidomych. Celem HCP jest pomoc najbiedniejszym. Specjaliści operują wszystkich pacjentów, dla których istnieje realna szansa odzyskania wzroku oraz przeprowadzają szkolenia dla etiopskich medyków.
       W książce ukazana została działalność międzynarodowej organizacji, która zasługuje na orgromny podziw i szacunek. Wojciechowska przedstawia dalsze losy Mury i innych cierpiących Etiopczyków. Możemy zapoznać się z tragicznymi warunkami w jakich muszą pracować doktorzy. Autorka opisuje także życiorys wspaniałej afrykańskiej pielęgniarki Abeby Alemayehu. 
      W dalszej części lektury, podróżniczka relacjonuje wrażenia z podróży do sierocińca, gdzie mieszkają niewidome i smutne dzieci. Jeden z chłopców prosi Wojciechowską o zabranie go ze szkoły specjalnej, dziecko nie jest szczęśliwe - opuszczone przez rodziców, pozbawione wsparcia najbliższych, a przede wszystkim bez nadziei na odzyskanie wzroku, Danny marzy o lepszym domu.

       Bardzo polecam książkę ,,Etiopia". Dzięki niej możemy przyjrzeć się bliżej tragicznej sytuacji w afrykańskim państwie i docenić własną egzystencję. Co więcej, wiele dowiemy się o narządzie wzroku i o ludziach żyjących w ciemnościach na wskutek postępującej ślepoty. Interesujący jest przebieg wydarzeń związany z Murą Adaut. Ze wzruszeniem przyglądamy się również innym odważnym kobietom. Bardzo pozytywnie oceniam lekturę, ponieważ jest ona niewielkich rozmiarów, a zawarte w niej informacje obfitują w ciekawostki geograficzne, polityczne, historyczne, społeczne (nie ma zbędnych treści). Książka została opatrzona pięknymi zdjęciami. Moja ocena to 9/10.