Ostatnio będąc w Wałbrzychu odwiedziłam galerię handlową, gdzie gościem specjalnym był Wojciech Cejrowski. Po promocyjnej cenie zakupiłam u niego ostatnią książkę do mojej brakującej kolekcji podróżniczej. Do stoiska pisarza podchodziły pojedyncze jednostki, nie było żadnego tłoku, więc autor spokojnie podpisał mi lektury i ustawił się do pamiątkowych fot. Teraz pozostaje mi już tylko czekać na kolejne przygodowe dzieła dziennikarza.
Tytuł: ,,Rio Anaconda"
Autor: Wojciech Cejrowski
Okładka: twarda
Ilość stron: 439
Rok wydania: 2006
Książkę przeczytałam dosyć szybko (4 dni). ,,Rio Anaconda" została podzielona na 8 ksiąg, z których każda zawiera wiele krótkich rozdziałów. Styl pisania Cejrowskiego po raz kolejny mnie nie zawiódł, spodobała mi się czcionka - zmieniająca wielkość i kursywę pod wpływem emocji podróżnika. Opowieści satyryka były szalenie ekscytujące, autor bez wątpienia potrafi zaciekawić czytelnika. Kolejnym plusem egzotycznego egzemplarza jest oczywiście piękne wydanie lektury. Wspaniałe fotografie na pewno zachwycą każdego odbiorcę książki.
Przygody Cejrowskiego oscylują wokół życia Indian. Satyryk doświadczył na Dzikich Ziemiach w Ameryce Południowej zarówno szczęśliwych jak i smutnych chwil. Autor wielokrotnie podkreślał swój szacunek do żyjących w dżungli plemion. Pomimo braku wykształcenia, analfabetyzmu - Indianie nauczyli się doceniać każdy dzień (dziękując Matce Naturze), zgłębili tajemnice fizyki czy medycyny, stworzyli fantastyczne budowle.
Niemal połowa książki została poświęcona magii. Dzicy respektują zdolności szamana, który jest najważniejszą osobą w każdej osadzie. Czarownik potrafi m.in. czytać w myślach, przenosić swoją duszę do obcego ciała, rozmawiać ze zmarłymi, leczyć chorych. Cejrowski wspomina wiele przypadków, kiedy był świadkiem czarów. Ostrzega przed niebezpieczeństwami wynikającymi z wróżenia, przepowiadania przeszłości czy przywoływania złych mocy.
Dziennikarz ciekawie opisał zwyczaje Indian np.: tańce, jedzenie, życie seksualne, pojęcia - Boleści i Tchnienia. Życie codzienne Dzikich jest niezwykle trudne - muszą być oni posłuszni Pachamamie, często są nękani przez głód, powodzie, susze i inne nieszczęścia. Jednak największym zagrożeniem dla plemion ukrywających się w dżungli jest... nadchodząca cywilizacja. Lekarze, misjonarze nie potrafią zrozumieć Indian. Szukają Dzikich, aby podać im szczepionki - zarażając ich przy tym katarem czy poważniejszymi chorobami, których mieszkańcy puszczy wcześniej nie znali.
Cejrowski nie zapomniał o załączeniu relacji historycznych i geograficznych dotyczących Kolumbii. Czytelnik może poznać sytuację polityczną panującą w ojczyźnie Shakiry. W ,,Rio Anacondzie" nie brakuje ciekawostek przyrodniczych np. rodzajów wężów czy różnicy pomiędzy koką a kokainą. Podróżnik przedstawił mnóstwo śmiesznych momentów z pobytu w Ameryce Południowej. Chichrałam się głośno, kiedy czytałam o kocie szamana czy wyciskaniu kleszczy ze wstydliwych części ciała.
Lektura bardzo przypadła mi do gustu. Żałuję, że Dzicy coraz częściej wychodzą z dżungli do najbliższych miast. Ci, którzy wracają na łono przyrody zmieniają swoje obyczaje, odrzucają tradycje. Większość Indian jest dzisiaj kompletnie ubranych, a wodzowie uczą się hiszpańskiego - gotując zupę w blaszanych garnkach. Prawdopodobnie, kolejne pokolenia będą znały oryginalne plemiona jedynie z archiwalnych filmów, książek, fotografii... Moja ocena książki to: 9/10.
,,Rio Anaconda" bierze udział w wyzwaniach: Odkrywamy białe plamy oraz POLACY NIE GĘSI III .