Zapraszam na recenzję kolejnej książki podróżniczej.
Tytuł: ,,Blondynka na Bali"
Autor: Beata Pawlikowska
Okładka: twarda
Ilość stron: 328
Rok wydania: 2012
W ubiegłym roku na facebooku podróżniczki wygrałam ,,Blondynkę na Jawie". Książka średnio przypadła mi do gustu, jednak ciągle chciałam przeczytać pierwszą część z wyprawy Pawlikowskiej do Indonezji. Szczególnie nabrałam ochoty na zapoznanie się z propozycją dziennikarki - zaraz po przyjeździe mojej koleżanki z Bali, gdzie kumpela spędzała swoje wakacje.
Niestety, lekturą jestem rozczarowana. Oczywiście, wydanie książki jest piękne, czytelnik ma szansę zobaczyć wiele ciekawych zdjęć zrobionych przez autorkę w Indonezji. Z zaskoczeniem zauważyłam jednak mnóstwo pomieszanych motywów. Pawlikowska opisuje pobyt na Bali do połowy lektury, po czym ucieka z wyspy, która nie odpowiada jej standardom i w dalszej części swojego dzieła przedstawia Jawę. Co ciekawe, w drugim tomie przygód o Indonezji, autorka prezentuje po raz kolejny Bali, pomimo, że tytuł książki to ,,Blondynka na Jawie". Szczerze przyznam, że nie rozumiem tego zabiegu... Czy nie lepiej było umieścić wszystkie opowieści w jednym egzemplarzu bądź opisać je zgodnie z nagłówkami?
Pawlikowska ciągle narzeka na tubylców mieszkających w Bali, wszyscy ją oszukują. Pisarka nie rozumie jak Balijczycy mogą trzymać zwierzęta w klatkach. Podróżniczkę przeraża ilość turystów w większych miastach, więc szybko się z nich ewakuuje. Autorce nie podoba się atmosfera panująca na Bali, większą część lektury poświęca jedzeniu, toaletom i swoim mądrościom, których według mnie jest tutaj stanowczo za wiele. Jeśli chodzi o ciekawostki balijskie, Pawlikowska skupia się głównie na losie biednych zwierzątek, które żyją w niewoli (np. psy na łańcuchach) czy lokalnych sklepach, gdzie wszystkie produkty mają zawyżone ceny. W zasadzie zainteresował mnie jedynie wątek z Ketutem Liyerem - opisanym w książce, a następnie przedstawionym w filmie ,,Jedz, módl się i kochaj".
Druga część lektury była ciekawsza, ale prezentowała historie z innej wyspy - Jawy, więc nie wiem dlaczego zostały umieszczone w ,,Blondynce na Bali". Moja koleżanka, która niedawno spędziła na tej wyspie urlop, zaprosiła mnie na pokaz zdjęć i fajne opowieści. Asia była bardzo zadowolona z wypoczynku, absolutnie nie narzekała, a o większości tubylców miała pozytywne zdanie (chociaż jak w każdym zakątku świata, napotkała nieprzyjazne jednostki). Tym razem książka Pawlikowskiej mnie nie zaczarowała, moja ocena to 5.5/10.
Lektura bierze udział w wyzwaniu Polacy nie gęsi II oraz Odkrywamy białe plamy.