niedziela, 23 stycznia 2022

Dziewczyny, które zabiły Chloe

Hej! Zapraszam na notkę książkową, dotyczącą thrillera, którego przeczytałam niedawno.




Tytuł: ,,Dziewczyny, które zabiły Chloe"
Autor: Alex Marwood
Gatunek: Thriller
Ilość stron: 448






Fabuła:
          Dwie jedenastolatki spotykają się przypadkiem w sklepie. Bieg wydarzeń sprawia, że obie zostają oskarżone o morderstwo małej dziewczynki. Dwadzieścia lat później, kobiety żyjące już na wolności (ze zmienionymi życiorysami i danymi w dowodzie) spotykają się przypadkiem po raz drugi, tym razem w nadmorskiej miejscowości. Główne bohaterki mają zakaz zbliżania się do siebie i są pod nadzorem kuratora, więc powinny uważać na swoje postępowanie. Niestety, pomimo groźby więzienia, Amber i Kristy znów muszą ze sobą współpracować, co kończy się tragicznie. Co strasznego stanie się tym razem nad morzem? Czy dziewczyny tak naprawdę zostały słusznie osądzone? Jak zakończy się ich znajomość?

          Książka interesowała mnie od jakiegoś czasu, w bibliotece są długie kolejki na powieści Alex Marwood, więc pełna zainteresowania sięgnęłam po jej polecany thriller. Jakież było moje zdziwienie, gdy powieść nie wciągnęła mnie tak jak oczekiwałam, tylko wlekła się jak flaki z olejem. Już dawno żadna lektura mnie tak nie wynudziła, non stop ziewałam... tak ciężko było mi przebrnąć przez głośny thriller, tym bardziej, że miał on sporą objętość. Sam pomysł na fabułę autorka miała niezły, historia została napisana dwutorowo: z perspektywy dzieci oraz dorosłych kobiet. Przyznam szczerze, że ciekawiła mnie głównie retrospekcja z czasu zabójstwa Chloe, bo ówczesne życie Amber i Kristy jakoś mnie nie porwało. 
           To, co skłoniło mnie do refleksji najbardziej to moment śmierci małej dziewczynki. Czy tak naprawdę nastolatki dostały adekwatną karę za swoje czyny? Jak ciężko ocenić postępowanie Beli i Jade, tym bardziej, że obie miały traumatyczne dzieciństwo i przez tragiczny zbieg okoliczności zmarnowały sobie całe życie... Thriller nie dostanie ode mnie wysokiej oceny, myślę, że gdyby był połowę cieńszy i pozbawiony nudnych wątków, lepiej by się go czytało. Aczkolwiek, nie żałuję czasu spędzonego z książką. Moja ocena to: 5.5/10. 

sobota, 15 stycznia 2022

Zdobyć koronę opowieść o Jerzym Kukuczce

Hej!

Z mojej strony nadciąga kolejna ciekawa propozycja książkowa z zakresu gór.


Tytuł: ,,Zdobyć koronę opowieść o Jerzym Kukuczce"

Autor: Anna Czerwińska-Rydel

Rok wydania: 2015

Ilość stron: 184

Gatunek: Literatura podróżnicza

Okładka: twarda




            Książkę wygrałam dawno temu w konkursie. Przeleżała lata na stosiku, aż w końcu poczułam, że to jest ten moment, żeby po nią sięgnąć. Lubię lektury o górach, a także biografie, propozycja od Anny Czerwińskiej-Rydel jest znakomitym połączeniem obydwu gatunków. Opowieść o Kukuczce finalnie adresowana jest dla młodzieży (pewnie ze względu na styl pisania i kolorowe ilustracje czy zdjęcia). Uważam jednak, że ta wspaniała propozycja zachwyci także dorosłych. Egzemplarz został pięknie wydany i zawiera solidną dawkę wiedzy o jednym z najbardziej znanych himalaistów nie tylko w Polsce ale i na świecie.

            Jerzy Kukuczka to postać legendarna, jako pierwszy Polak (a drugi obywatel świata) zdobył koronę Himalajów i Karakorum - czyli 14 ośmiotysięczników. Przygody wspinacza zostały doskonale opisane w książce, rozdziały zawierały informacje o po kolei zdobywanych górach a także ukazywały życie Kukuczki w Katowicach. Cóż, podziwiam himalaistę jako wybitnego wspinacza, ale przyznam szczerze, że dzięki lekturze poznałam jego styl bycia, który niestety mi się nie spodobał. Wiem, że wielu podróżników, żyje w innym świecie i nie ma czasu na egzystencję rodzinną, ale ja bym nie potrafiła być z takim człowiekiem. Jestem pod wrażeniem Celiny - żony Jerzego, której postawa chyba bardziej mi zaimponowała niż jej męża. Kobieta musiała sobie radzić praktycznie sama z dwójką małych dzieci. Kukuczka spędzał w górach długie miesiące, a gdy wracał od razu szykował się do kolejnych wypraw. Myślę, że to niesprawiedliwe, gdy jedna osoba spełnia swoje marzenia, a druga musi znosić trudy życia codziennego osamotniona. 

           Uważam, że znany w świecie gór mężczyzna nie powinien być wzorem dla młodzieży. Himalaista był osobą bardzo odważną, egoistyczną, nie potrafiącą poddać się i powiedzieć stop. Gdy tkwił już pod szczytem, musiał na niego wejść za wszelką cenę. Podczas wielu podróży był świadkiem licznych śmierci przyjaciół, a na koniec sam zginął podczas wspinaczki na południowej ścianie Lhotse. Kukuczka nie doceniał swojego najważniejszego przeciwnika Reinholda Messnera, uważał, że Włoch, który jako pierwszy zdobył wszystkie ośmiotysięczniki był słaby, bo przeszedł je drogą klasyczną - czyli już wcześniej znaną. Polak lubił wyzwania i wyznaczanie nowych dróg, nie lubił ograniczeń. Szkoda, że tak wybitna postać zmarła tragicznie, ale życie w takim stylu musiało się kiedyś tak skończyć. W książce poruszono też wątek m.in. Wojciecha Kurtyki, którego podejście do wspinaczki osobiście popieram. Alpinista również bardzo sławny w Polsce i na świecie preferował inny tryb życia. Potrafił zejść z góry, nawet będąc pod jej szczytem, gdy czuł, że nie czuje się na siłach, bądź ma złe przeczucia. Jego odwaga do porażek okazała się być kluczem do sukcesu, Kurtyka cenił dar egzystencji, dzięki czemu może nadal cieszyć się swoim wspaniałym życiem i niesamowitymi wspomnieniami. Książkę polecam nie tylko miłośnikom gór. Poznałam wiele ciekawostek o Kukuczce (np. że z ostatniego zdobytego ośmiotysięcznika zjechał na nartach) oraz z zakresu terminologii górskiej (np. co to jest wejście alpejskie) - wszystko było bardzo dobrze wytłumaczone. W planach mam jeszcze inną biografię Kukuczki oraz kolejnych znanych himalaistów. Moja ocena: 9/10. 

           W górach trzeba być naprawdę odpowiedzialnym i docenić ich surowość. Obserwuję tegoroczne wydarzenia w Tatrach i jestem w szoku, ile już osób zginęło. Ludzie, uważajcie na siebie, bądźcie dobrze przygotowani, a jeśli nie czujecie się na siłach aby wejść, to zrezygnujcie z dalszej wspinaczki. Pamiętajcie, że droga na górę to dopiero połowa sukcesu. Zejście, gdy zaczyna brakować energii, jest dużo trudniejsze i bardzo niebezpieczne, bo wtedy łatwo o nieostrożny krok. 

poniedziałek, 3 stycznia 2022

Pacjentka

 Hejka! Zapraszam na recenzję kolejnego thrillera, bo ostatnio ten gatunek najlepiej mi się czyta ;)



Tytuł: ,,Pacjentka"
Autor: Alex Michaelides
Gatunek: Thriller
Ilość stron: 352
Data wydania: 2019










Fabuła: 
           Malarka: Alice Berenson zabija swojego męża pięciokrotnym strzałem w głowę. Nikt nie rozumie, jak doszło do zbrodni, bo kobieta miała wspaniałe życie, którego wiele osób jej zazdrościło. Od czasu tajemniczej egzekucji, Alicja nie mówi już ani słowa. Mija sześć lat, Theo Faber zafascynowany osobą oskarżoną o zabójstwo z zimną krwią, zaczyna pracę w ośrodku psychiatrycznym, gdzie przebywa niema bohaterka. Marzeniem mężczyzny jest dotrzeć do Alicji i zachęcić ją do mówienia. W miarę poznawania historii podopiecznej, Theo orientuje się jak wiele łączy ją z pacjentką. Co zajdzie pomiędzy dwójką nieznajomych -  romans, a może na jaw wyjdzie głęboko skrywana tajemnica?

           Jako, że ostatnio czytam wiele thrillerów, coraz więcej widzę chłamów, które są thrillerami jedynie z nazwy, a tak naprawdę nie powinny nawet obok nich stać oraz perełek, pozostających na długo w mojej pamięci. ,,Pacjentka" zalicza się do tej drugiej grupy. Sięgnęłam po nią niejako z niepewnością, bałam się, że niegdyś mocno reklamowana mogłaby być zwyczajną słabizną, ale okazało się, że książka wciągnęła mnie bez reszty! Bardzo spodobała mi się oryginalna fabuła, a zakończenie wbiło w fotel, bo nie takiego się spodziewałam. Akcja trzymała mnie non stop w napięciu, zaskakiwały częste zwroty akcji. Thriller wywołał we mnie wiele emocji oraz refleksji. To pierwsza powieść Alexa Michaelidisa, który pracował dwa lata na oddziale psychiatrycznym dla młodzieży i wiedzę tam nabytą wykorzystał przy pisaniu debiutanckiej książki. Moja ocena 9/10.