Dzisiaj recenzja świetnej książki polskiej pisarki :)
Tytuł: ,,Samotność ma twoje imię"
Autor: Monika A. Oleksa
Okładka: miękka ze skrzydełkami
Rok wydania: 2014
Ilość stron: 424
Fabuła:
Samotność jest natrętna, chętnie zaprzyjaźnia się z wieloma smutnymi mieszkańcami - bez ich całkowitej zgody. Przychodzi do osób starszych, schorowanych, których nikt nie odwiedza, bo potomkowie wyjechali do większych miast bądź za granicę. Przytula kobiety - opuszczone przez przedwcześnie zmarłego męża, mężczyzn - pozostawionych tak nagle przez ukochane żony. Samotność głośno puka do drzwi ludzi zdradzanych przez swoje zawsze idealnie drugie połówki. Nie daje spokoju zdezorientowanym dzieciom, którymi nie zajmują się nieszczęśliwi rodzice. Jest ciągle obecna przy coraz starszych singlach, bo nie spełniły się ich marzenia z młodości o wielkiej rodzinie.
Ewa ma 42 lata, własne mieszkanie i kota. Dziewczyna dużo pracuje, aby nie myśleć o pustce - skrywającej się w jej sercu. Kobieta żyje iluzjami o niespełnionej miłości z dzieciństwa. Nie może się pogodzić z tym, że jej wybranek zdecydował się wziąć ślub z inną koleżanką. Główna bohaterka zajmuje się tworzeniem układów tanecznych, które są jej pasją. W wolnym czasie spotyka się z przyjaciółką Dorotą lub przyjeżdża do coraz słabszej babci. Czy Ewa odnajdzie w końcu swoje szczęście? W jaki sposób samotność trafiła do Martyny, Róży, Hanny, Janiny, Danuty i Magdy? Polecam najnowszą książkę Moniki A.Oleksy.
Żyjemy w ciągłym biegu, na nic nie mamy czasu, nasz zegar tyka coraz szybciej i szybciej. Codziennie mijamy anonimowych przechodniów. Ilu z nich przepełnionych jest prawdziwą radością? Potrafimy wiecznie narzekać, nie wykorzystujemy cennych minut racjonalnie, zawsze mamy wszystkiego za mało - pieniędzy, dóbr materialnych. Obiecujemy odwiedzić babcie, dziadków, starsze ciotki. Oni wszyscy cierpliwie czekają w oknie - chorzy, zagubieni, opuszczeni przez krewnych, najbliższych. Dorośli już potomkowie zapominają o słodkim dzieciństwie, które było możliwe tylko dzięki zaangażowaniu rodziców czy innych bliskich osób. Jedynie samotność pamięta... nie zapraszana pojawia się nagle - tylko na chwilę, a zazwyczaj zostaje już na stałe.
Młodzi ludzie nie myślą o przyszłości, spontanicznie przyrzekają sobie wierność aż po grób. Dlaczego zatem potrafią się tak bardzo ranić nawzajem. Czy miłość może po prostu zniknąć? A może nigdy jej nie było?
Mamy mnóstwo znajomych ze szkoły, studiów (wspólne zabawy, dyskusje, przygody), a zostają po nich jedynie zdjęcia, wspomnienia. Koledzy zrywają najczęściej wszystkie kontakty, kiedy poważnie się zakochują. Jedynie najwierniejsi przetrwają u boku swojego przyjaciela - będą razem na dobre i na złe.
Ewa jest postacią złożoną. Nie potrafi przyznać się do miłosnej porażki, żyje marzeniami. Zamknęła się w swojej skorupie, bo boi się, że mężczyzna, któremu zaufa, może ją dotkliwie zranić, a kolejnych ciosów w serce główna bohaterka już nie wytrzyma. Wszystkie istotne postaci występujące w książce Oleksy mają w oczach strach, charakteryzuje je ból przeszłości. Czy kobiety pozwolą sobie na czekające za rogiem szczęście? Czasem przecież tak niewiele trzeba, aby drugi człowiek się uśmiechnął - wystarczy nawet pozdrowienie bądź krótka rozmowa.
Pisarka zwraca uwagę na pojęcie miłości. Sugeruje, że na tę prawdziwą trzeba poczekać, bo ona przyjdzie sama... zwykle niespodziewanie. Nieodłącznym atrybutem radosnego człowieka jest także przyjaźń. Bez niej życie nie byłoby nic warte.
Autorka napisała cudowną, wzruszającą powieść. Przeczytałam ją bardzo szybko, śledząc uważnie tekst miałam ściśnięte gardło. Oleksa poruszyła mądry i ważny motyw samotności, który skłonił mnie do długich refleksji.
Styl pisania występujący w książce charakteryzuje się prostotą, a zarazem jest barwny i ciepły. Wspaniale opisała Oleksa malownicze m.in. polskie miejscowości: nadmorskie Dąbki, uroczy Kazimierz Dolny czy studencki Lublin. Akcja lektury rozpoczyna się melancholijną jesienią, więc zachęcam szczególnie właśnie teraz do zapoznania się z tą fantastyczną opowieścią, bo naprawdę warto poznać losy kobiet, które doświadczyły gorzkiej samotności. Dodatkowym atutem książki jest lista przepisów ciast, które piekły główne bohaterki. Mam nadzieję, że kiedy i ja przygotuję te słodkości, wyjdą mi równie smaczne - jak pachniały mi podczas czytania treści :) Moja ocena egzemplarza ,,Samotność ma twoje imię" to 9/10.
Ewa ma 42 lata, własne mieszkanie i kota. Dziewczyna dużo pracuje, aby nie myśleć o pustce - skrywającej się w jej sercu. Kobieta żyje iluzjami o niespełnionej miłości z dzieciństwa. Nie może się pogodzić z tym, że jej wybranek zdecydował się wziąć ślub z inną koleżanką. Główna bohaterka zajmuje się tworzeniem układów tanecznych, które są jej pasją. W wolnym czasie spotyka się z przyjaciółką Dorotą lub przyjeżdża do coraz słabszej babci. Czy Ewa odnajdzie w końcu swoje szczęście? W jaki sposób samotność trafiła do Martyny, Róży, Hanny, Janiny, Danuty i Magdy? Polecam najnowszą książkę Moniki A.Oleksy.
Żyjemy w ciągłym biegu, na nic nie mamy czasu, nasz zegar tyka coraz szybciej i szybciej. Codziennie mijamy anonimowych przechodniów. Ilu z nich przepełnionych jest prawdziwą radością? Potrafimy wiecznie narzekać, nie wykorzystujemy cennych minut racjonalnie, zawsze mamy wszystkiego za mało - pieniędzy, dóbr materialnych. Obiecujemy odwiedzić babcie, dziadków, starsze ciotki. Oni wszyscy cierpliwie czekają w oknie - chorzy, zagubieni, opuszczeni przez krewnych, najbliższych. Dorośli już potomkowie zapominają o słodkim dzieciństwie, które było możliwe tylko dzięki zaangażowaniu rodziców czy innych bliskich osób. Jedynie samotność pamięta... nie zapraszana pojawia się nagle - tylko na chwilę, a zazwyczaj zostaje już na stałe.
Młodzi ludzie nie myślą o przyszłości, spontanicznie przyrzekają sobie wierność aż po grób. Dlaczego zatem potrafią się tak bardzo ranić nawzajem. Czy miłość może po prostu zniknąć? A może nigdy jej nie było?
Mamy mnóstwo znajomych ze szkoły, studiów (wspólne zabawy, dyskusje, przygody), a zostają po nich jedynie zdjęcia, wspomnienia. Koledzy zrywają najczęściej wszystkie kontakty, kiedy poważnie się zakochują. Jedynie najwierniejsi przetrwają u boku swojego przyjaciela - będą razem na dobre i na złe.
Ewa jest postacią złożoną. Nie potrafi przyznać się do miłosnej porażki, żyje marzeniami. Zamknęła się w swojej skorupie, bo boi się, że mężczyzna, któremu zaufa, może ją dotkliwie zranić, a kolejnych ciosów w serce główna bohaterka już nie wytrzyma. Wszystkie istotne postaci występujące w książce Oleksy mają w oczach strach, charakteryzuje je ból przeszłości. Czy kobiety pozwolą sobie na czekające za rogiem szczęście? Czasem przecież tak niewiele trzeba, aby drugi człowiek się uśmiechnął - wystarczy nawet pozdrowienie bądź krótka rozmowa.
Pisarka zwraca uwagę na pojęcie miłości. Sugeruje, że na tę prawdziwą trzeba poczekać, bo ona przyjdzie sama... zwykle niespodziewanie. Nieodłącznym atrybutem radosnego człowieka jest także przyjaźń. Bez niej życie nie byłoby nic warte.
Autorka napisała cudowną, wzruszającą powieść. Przeczytałam ją bardzo szybko, śledząc uważnie tekst miałam ściśnięte gardło. Oleksa poruszyła mądry i ważny motyw samotności, który skłonił mnie do długich refleksji.
Styl pisania występujący w książce charakteryzuje się prostotą, a zarazem jest barwny i ciepły. Wspaniale opisała Oleksa malownicze m.in. polskie miejscowości: nadmorskie Dąbki, uroczy Kazimierz Dolny czy studencki Lublin. Akcja lektury rozpoczyna się melancholijną jesienią, więc zachęcam szczególnie właśnie teraz do zapoznania się z tą fantastyczną opowieścią, bo naprawdę warto poznać losy kobiet, które doświadczyły gorzkiej samotności. Dodatkowym atutem książki jest lista przepisów ciast, które piekły główne bohaterki. Mam nadzieję, że kiedy i ja przygotuję te słodkości, wyjdą mi równie smaczne - jak pachniały mi podczas czytania treści :) Moja ocena egzemplarza ,,Samotność ma twoje imię" to 9/10.
Cieszę się, że powieść podobała się również Tobie :) ps. Mam zamiar wypróbować przepis na chałwowca z książki :)
OdpowiedzUsuńChętnie bym przeczytała. Lubię jak książka skłania do refleksji :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie ją czytam, choć właściwie powinnam napisać: delektuję się nią...
OdpowiedzUsuńNigdy nie czytałam ale bardzo chętnie bym to zrobiła :)
OdpowiedzUsuńZ radością przeczytałam twoją recenzję, gdyż podpisuje się pod twoimi słowami w 100%
OdpowiedzUsuńBardzo zachęcająca recenzja, któraś z kolei bardzo pozytywna, ciepła, na plus. Muszę przeczytać;)
OdpowiedzUsuńPewnie się powtórzę, ale trudno: Polscy autorzy mają potencjał i nie rozumiem tej nagonki na nich.
OdpowiedzUsuńAż chcę się ją zaraz przeczytać :D
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że to polska autorka :D
lektura zapowiada się ciekawie, skłaniająca do refleksji wydaje się być idealną na długie jesienne wieczory :)
OdpowiedzUsuńŁaa, nie brzmi źle, ale zupełnie, zupełnie nie z mojej bajki.
OdpowiedzUsuńnie znam tej pozycji ;) ale widzę, że może być to ciekawa propozycja ;)
OdpowiedzUsuńLubię takie ciepłe powieści z przesłaniem :)
OdpowiedzUsuńSwoją drogą chciałabym żeby na ulicy zwyczajny uśmiech do drugiej osoby nie powodował pełnego niedowierzania zdziwienia drugiej strony :)
Czytałam dwie poprzednie powieści autorki, obie należą do moich ulubionych - mam teraz wielką nadzieję, że najnowsza szybko wpadnie w moje ręce. :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że warto poruszać temat samotności, zwłaszcza w tych czasach, gdy nikt nie ma na nic czasu.
OdpowiedzUsuńjestem zachęcona, słyszałam już o tej książce
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam dwie wcześniejsze książki autorki i mam w planach również tę.
OdpowiedzUsuńOpis mnie bardzo zaciekawił :) Tylko ta ilość stron mnie chyba przerasta :D
OdpowiedzUsuńAż wstyd się przyznać, ale twórczość tej autorki jest mi nieznana. Szybko muszę nadrobić te zaległości. Bardzo pozytywną recenzję wystawiłaś tej książce. Opinię o niej czytałam również u innej blogerki i ona również dobrze ją oceniła. Nie pozostało mi nic innego jak osobiście ją ocenić! :)
OdpowiedzUsuńOkładka nie zapowiada aż tak interesującej zawartości.
OdpowiedzUsuńNie czytam wiele polskich książek, ale ta wydaje się bardzo ciekawa :)
OdpowiedzUsuńPrzeczytam choćby dla samego opisu Kazimierza Dolnego:)
OdpowiedzUsuńJuz sama recenzja sklania do refleksji,wiec co dopiero bedzie z ksiazka? ;) A o autorce niestety nigdy wczesniej nie slyszalam :/
OdpowiedzUsuńNie spotkałam się jeszcze z tą książką, ale może być ciekawą pozycją na jesienne wieczory. Ja już mam swoje typy, które niedługo zacznę przerabiać :)
OdpowiedzUsuńciekawa jestem tej książki:) Nigdy nie przepadałam za polskimi pisarkami, ale twoja recenzja mnie bardzo zaciekawiła;)
OdpowiedzUsuńTakie właśnie książki idealnie trafiają w mój gust i muszę znaleźć czas, żeby ją przeczytać tej jesieni :)
OdpowiedzUsuńObawiam się trochę refleksyjnych lektur, a temat samotności jest szczególnie przeze mnie nielubiany. Mimo wszystko mam ochotę na tę powieść, jeśli czyta się lekko, choć ze ściśniętym gardłem, może mi się spodobać. A do tego ma cudną okładkę.
OdpowiedzUsuńCzekałam na tą recenzję. Mam nadzieję, że ta książka będzie w mojej bibliotece, chętnie po nią sięgnę.
OdpowiedzUsuń