niedziela, 9 sierpnia 2015

Wycieczkowo 30 - Muzeum Gross Rosen

Cześć!
Dzisiaj ciąg dalszy mojej ostatniej wycieczki, tym razem o przygnębiającym wymiarze. 6 km za Strzegomiem znajduje się Muzeum Gross-Rosen w Rogoźnicy. Skoro byłam już tak blisko, postanowiłam odwiedzić to wstrząsające miejsce. Niestety, GPS nie mógł zlokalizować wioski, więc jechałam intuicyjnie. Z przykrością stwierdzam, że oznakowanie jest bardzo kiepskie, więc robiłam kilka kółek w pobliżu Rogoźnicy i zamiast szacowanych 6 km na liczniku wybiło mi 20 :D W końcu bezpiecznie dotarłam do celu. Muzeum Gross-Rosen czynne jest codziennie oprócz świąt, wstęp dla turystów jest darmowy (o 13.00 można dołączyć się do bezpłatnego przewodnika). Jedyna opłata to 4 zł za parking.

Muzeum Gross Rosen powstało w 1983 r. na terenie byłego hitlerowskiego obozu koncentracyjnego Gross-Rosen. Obecnie jest to miejsce pamięci ofiar nazizmu. Turyści mogą przyjrzeć się przerażającej historii, przystanąć w zadumie oraz odejść pełnym refleksji i wzruszenia. 

Na Muzeum składają się następujące części: więźniarska, oświęcimska, SS-mańska i kamieniołom. Terytorium ma ponad 44 ha. Niemiecki obóz hitlerowski był jednym z najsłynniejszych w III Rzeszy. Powstał w 1940 r., miał pełnić funkcję przymusowej siły roboczej dla eksploatacji miejscowych zasobów granitu. Więźniowie pod nadzorem SS-manów pracowali także dla 209 firm niemieckich, m.in. Siemensa czy Philipsa.


Do obozu Gross-Rosen przywożono obywateli z 23 państw europejskich. Uwięziono ok. 120 tysięcy ludzi, wśród nich najwięcej było Polaków, Żydów i mieszkańców ZSRR. Ustalono tożsamość jedyne 75 tysięcy jeńców.


,,Nie mogło nam się pomieścić w głowie, że naród o starej kulturze mógłby popełnić tak nikczemne czyny" - Kazimierz Hałgas (więzień KL Gross Rosen nr 1487).

Głównym zadaniem Muzeum Gross-Rosen jest zachowanie pamięci ofiar, przypominanie turystom o ogromnym cierpieniu więźniów oraz zbieranie dowodów materialnych na potwierdzenie istnienia obozu.


,,Obóz Gross-Rosen wydawał mi się olbrzymim, w całości, nawet myślą nie dającym się ogarnąć kombinatem, budzącym grozę zimną doskonałością organizacji" - Henryk Vogler (więzień KL Gross Rosen nr 14927)



Z uwagą czytałam wszystkie informacje dotyczące obozu, wystawa w głównym pawilonie dostarczyła mi ogromnej wiedzy z zakresu historii.




W czerwcu 1941 r. w Gross-Rosen wybuchła epidemia tyfusu (duru plamistego), na którą zapadło ok. 60 więźniów i 1 strażnik osobowy. Obóz zamknięto na jeden miesiąc.



W obozie nie brakowało kobiet, większość z nich nie przeżyła krótkiego pobytu..


Gross-Rosen od początku nastawiony był na eksterminację niepełnowartościowej rasy ludzkiej poprzez wyczerpującą pracę i przerażające warunki egzystencji. Więźniów traktowano ponadto bestialsko, znęcano się nad nimi fizycznie i psychicznie.


Kamieniołom granitu Gross-Rosen dysponował w momencie powstania obozu wyrobiskiem o wymiarach 180x110 m. i głębokości 38 m. Z czasem poszerzono go i pogłębiono (400x110x80). Wydobywany tu kamień używano jako materiał budowlany, drogowy i rzeźbiarski.


Przy pracy w kamieniołomach panowała największa śmiertelność. Jeńcy byli wykończeni, przemęczeni, wygłodzeni i w dodatku szykanowani przez SS-manów. Średnia długość życia więźniów harujących w kamieniołomie nie przekraczała 5 tygodni.


,,Kamieniołom to pewna śmierć" - ze wspomnień byłego więźnia KL Gross-Rosen Sz. S.


Brama główna wykonana została przez jeńców z miejscowego granitu. Oddano ją do użytku w 1944 r., kiedy to zastąpiła stary, drewniany szlaban. Warto spojrzeć na perfidny napis ,,Arbeit macht frei" (Praca czyni wolnym). W pobliżu obiektu stała... orkiestra obozowa grająca skoczne marsze, gdy bramę mijali ledwo żyjący więźniowie często dźwigający na plecach swoich zakatowanych podczas pracy kolegów. 


Obóz otoczony był ogrodzeniem z drutu podłączonym do prądu. 


Uzupełnieniem ogrodzenia Gross-Rosen były 10 m. wieże strażnicze. Usytuowano je obok drutu kolczastego co 100 m. aby strażnik dobrze widział uciekających i szybko reagował strzelając do nich. Wieże wyposażone były w reflektor, karabiny maszynowe oraz system alarmowy.


Latem 1944 r. powstał plac apelowy. 2x dziennie odbywały się na nim zbiórki wszystkich więźniów. Apele (często w deszczu czy śniegu) były sposobem dręczenia jeńców. Tutaj też publicznie wykonywano kary i dokonywano egzekucji przez powieszenie. Czasami plac stawał się boiskiem sportowym.


Jesienią 1943 r. do obiektu włączono kuchnię więźniarską. Posiłki były marne albo nie dawano jeść wcale. ,,Za każdą spadającą kruszyną spoglądały wygłodniałe oczy" Kazimierz Hałgas (więzień KL Gross Rosen nr 1487).


Warto wspomnieć o pawilonie nr 19 - Karnej kompanii. Kierowano do niego więźniów potrzebujących specjalnego nadzoru (zdaniem nazistów). Umieszczano w budynku uciekinierów, spisujących czy osoby planujące sabotaże. Funkcję blokowego pełnił niemiecki więzień Kurt Vogel, od którego kaprysów zależało życie jeńców. Osadzeni pracowali głównie w kamieniołomie, byli też dręczeni psychicznie. W późniejszym terminie blok nr 19 przyjmował także inteligencje i arystokracje (głównie polską).


Bardzo istotnym punktem w Muzeum Gross-Rosen jest Pomnik-Mauzoleum. Odsłonięto go w 1953 r. i umieszczono w nim prochy więźniów pobrane z wysypiska obok krematorium. 



Najważniejszym jednak obszarem jest ,,Miejsce Straceń" usytuowane obok krematorium. Tutaj ofiary rozstrzeliwano bądź zabijano podając truciznę.


Ściana Śmierci to przygnębiające miejsce. Większość zamordowanych osób to ludzie jeszcze tak bardzo młodzi...


Krematorium polowe skłania do wielu refleksji.


W pięćdziesiątą rocznicę likwidacji obozu, w Muzeum powstał pomnik na cześć ofiar faszyzmu.


Kiedy zbliżał się koniec wojny i nadchodziła Armia Czerwona, naziści prędko wyburzali baraki. Nie chcieli pozostawić śladów po funkcjonującym obozie. Zachowało się niewiele budynków - niemych światków krwawej historii.


W pawilonach udostępniono turystom tablice informacyjne o działalności Gross-Rosen. Naprawdę warto poświęcić swój cenny czas aby przeczytać relacje świadków.



Najsłynniejszym obozem w Polsce jest na pewno Auschwitz-Birkenau. Gross-Rosen jest najważniejszy na Dolnym Śląsku. Polecam wizytę w tym miejscu, jeśli będziecie w pobliżu. Warto choćby na chwilę wyciszyć się i oddać cześć pomordowanym. To istotny fragment naszej historii, o którym nie można zapomnieć.

29 komentarzy:

  1. Miałam okazję odwiedzić to miejsce kilka lat temu, od tamtego czasu nic mnie już tak nie poruszyło.

    OdpowiedzUsuń
  2. Muszę przyznać, że nie odwiedziłam jeszcze żadnego obozu, bo zdaję mi się, że takie miejsca nie są dla mnie. Przerażają mnie na zdjęciach, a co dopiero na żywo.

    OdpowiedzUsuń
  3. Byłam Auschwitz i na prawdę wstrząsnęło mną tamto miejsce. Pewnie tak samo byłoby z Gross-Rosen.

    OdpowiedzUsuń
  4. Może w przyszłym roku się tam wybierzemy. W tym już nie zdążyłyśmy. Warto się tam wybrać, żeby upamiętnić pamięć zmarłych.

    OdpowiedzUsuń
  5. Przygnębiająca wycieczka ale nie należy zapominać historii

    OdpowiedzUsuń
  6. Z pewnością kiedyś się tam wybiorę, gdyż warto odwiedzać takie miejsca.

    OdpowiedzUsuń
  7. Byłam w Auschwitz i to miejsce naprawdę mną wstrząsnęło. Kiedy tam się jest, kiedy słucha się przewodników po prostu nie można pozbyć się zimnych dreszczy. Niepojęte jest to, że ludzie ludziom taki los zgotowali. Coś naprawdę strasznego, w Muzeum Gross-Rosen z pewnością odczucia są takie same. Straszne to naprawdę.

    Mój urlop się skończył. Przepraszam, że mnie tak dawno nie było u Ciebie. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. Byłam jedynie w Auschwitz, była bardzo przygnębiająca "wycieczka". Oczywiście konieczne jest odwiedzanie tych miejsc, pamięć... Co innego nam zostało.

    OdpowiedzUsuń
  9. Takie wycieczki niestety mnie nie interesują, wiem, że w jakiś sposób kształcą, ale to nie dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
  10. To straszne miejsce. Kamieniołomy, które kopali więźniowie pokazuje Wołoszański w programie 'Skarby III Rzeszy'. Normalnie odżywionym pracownikom byłoby trudno tam pracować, a co dopiero takim zagłodzonym więźniom.

    OdpowiedzUsuń
  11. Droga do tego typu obiektów powinna być lepiej oznakowana. Zrobiłaś niezłe kółko ;/

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie byłam aczkolwiek chętnie bym się wybrała. Ja w Liceum byłam tylko w Auschwitz, czyli sporo czasu temu.

    OdpowiedzUsuń
  13. Kobieta na zdjęciu jest znana z tego, że ostatkiem sił wstała, by można jej było zrobić zdjęcie. To jedno z najsłynniejszych zdjęć obozowych. Ja sama mam je cały czas przed oczami.

    OdpowiedzUsuń
  14. wow, ile ciekawie uchwyconych zdjęć!
    Chętnie bym się tam wybrała

    OdpowiedzUsuń
  15. Siedzę przed komputerem w pracy i staram się nie płakać. Do tej pory nie rozumiem, jak ludzie ludziom mogli zgotować taki los.

    OdpowiedzUsuń
  16. Takie miejsca z pewnością zasługują na pamięć i to, żeby je odwiedzić. Gdy będę kiedyś w pobliżu to na pewno tam pojadę.

    OdpowiedzUsuń
  17. Niby wszyscy zdają sobie sprawę z faktu, że istniały obozy koncentracyjne, ale zobaczyć takie miejsce na własne oczy... Straszne. Aż trudno uwierzyć, że człowiek może zrobić tak potworne rzeczy drugiemu człowiekowi. Niestety nie byłam w tym obozie, ale, jakkolwiek dziwnie by to nie brzmiało, bardzo chciałabym tam pojechać.

    OdpowiedzUsuń
  18. Wstrząsające miejsce. Jednak na pewno zasługuje na pamięć i to, żeby je odwiedzić.

    OdpowiedzUsuń
  19. Wiem jak mocno przeżywam kontakt z literaturą lagrową, a odwiedzenie jednego z tych strasznych miejsc byłoby również bardzo trudne. Chciałabym jednak pojechać.

    OdpowiedzUsuń
  20. Trzeba przypominać o tamtych wydarzeniach i czasach. Są wstrząsające, ale nie widząc skutków tych działań, nienawiść ludzka może kolejny raz do tego doprowadzić. Z pewnością niesamowite miejsce.

    OdpowiedzUsuń
  21. Takie miejsca pamięci warto odwiedzać. Uświadamiany sobie wtedy, ile dobrego posiadamy, żyjąc w obecnych czasach...

    OdpowiedzUsuń
  22. W Auschwitz miałam okazje być. To była bardzo poruszająca i przerażają lekcja dla mnie. Jednak nie spieszno mi by zwiedzać po raz kolejny takie miejsca, dlatego nie prędko zwiedzę Gross-Rosen.

    OdpowiedzUsuń
  23. Chyba nie potrafiłabym tam wejść, zwykłe oglądanie zdjęć i czytanie twojego tekstu porusza mnie do łez. Nigdy nie zrozumiem czym trzeba być, aby zgotować innym taki los. Najgorsze że to nie były bestialskie jednostki, tych osób bez serca i uczuć była cala masa. Jak to w ogóle jest możliwe chyba nigdy nie pojmę. Ciężko jest o tym pamiętać, ale trzeba.

    OdpowiedzUsuń
  24. Nigdy nie byłam w miejscu gdzie kiedyś był obóz... to przerażająca karta historii..

    OdpowiedzUsuń
  25. Zwiedzałam podobne miejsce, wlos jeży się na głowie...
    +obserwuje
    Dopiero zaczynam blogowanie, ale zapraszam do siebie :)
    Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  26. Takie miejsca są straszne. Straszne, bo w ogóle istnieją. Straszne, bo takie miejsca stworzył c z ł o w i e k.

    OdpowiedzUsuń
  27. Nigdy nie byłam i boje się jechać, zobaczyć :(

    OdpowiedzUsuń
  28. Piekne choc przykre miejsce.
    Unikam,bo czesto za bardzo sie wzruszam.
    Opiniuj-kosmetyki.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  29. Bardzo chętnie bym zwiedziła.Miejsce smutne ale zarazem bardzo ciekawe.

    OdpowiedzUsuń