wtorek, 31 grudnia 2013

Kroniki Archeo - Zagadka Diamentowej Doliny

Witajcie w ten ostatni dzień starego roku.
Dzisiaj recenzja ostatniej przeczytanej przeze mnie w 2013 r. książki.
Wygrałam ją wraz ze wspaniałym autografem od autorki :)

             

         


Tytuł: Kroniki Archeo: Zagadka Diamentowej Doliny
                                       tom V
 Autor: Agnieszka Stelmaszyk
 Okładka: twarda
 Ilość stron: 248
 Rok wydania: 2012

Fabuła: 
       Dawno, dawno temu w XIX w. na terenie Wielkiej Brytanii miała miejsce rozprawa sądowa. Niespełna 10letni William został niesprawiedliwie oskarżony o kradzież diamentu ze szkatułki lorda Cavendisha. Za karę wysłano go na 30 lat ciężkiej pracy w kolonii karnej Point Puer w Australii.
      Tymczasem... Na Anię i Bartka czeka wspaniała wiadomość. Ich ciocia Basia (mieszkająca na wyspie Tasmania) zaprasza rodzeństwo na ferie zimowe. Dzieci nie mogą się doczekać wyjazdu, spodziewają się mnóstwa przygód, dodatkowo są szczęśliwe, że będą mogły zwiedzić Australię. Ciotka Barbara jest dziennikarką, poszukuje informacji do kolejnego gorącego tematu - ukrytego złota. Niespodziewanie znajduje mapę, która prowadzi do Diamentowej Doliny. Czy rodzinie uda się ją odnaleźć? Jakie niebezpieczeństwa czekają na głównych bohaterów? Zapraszam do przeczytania książki :)

       Pomimo tego, że lektura jest V tomem, nie przeszkadzało mi to w odbiorze treści. Każda książka jest osobnym zbiorem innych przygód Ani i Bartka, które rodzeństwo zapisuje w tzw. Kronice Archeo. Bardzo podobały mi się kolorowe ilustracje oraz ciekawostki geograficzne i historyczne, które często pojawiały się w małych kolumnach (dowiedziałam się m.in. co to jest wombat, kolczatka australijska czy diabeł tasmański oraz poznałam krótkie życiorysy np. Królowej Wiktorii Hanowerskiej, Astrid Lindgren, Edmunda Strzeleckiego). Akcja w powieści zaskakiwała, nierzadko przerażała, ponieważ kilkukrotnie w oczy głównych bohaterów zaglądała śmierć. Wszystkich fanów książek młodzieżowych oraz oraz wielbicieli lektur przygodowych zachęcam do przeczytania recenzowanej przeze mnie książki. Ja z chęcią sięgnę po kolejne części Kronik Archeo :) Moja ocena to 9/10. 

Lektura bierze udział w wyzwaniu POLACY NIE GĘSI II

Krótkie posumowanie czytelnicze roku 2013.
       Zapoznałam się z 33 książkami (11 zagranicznych  i 22 polskich autorów). Cieszy mnie przewaga rodzimych pisarzy. Wynik mnie nie satysfakcjonuje, ale jest zdecydowanie lepszy niż w ubiegłych latach :) 
      Kupiłam 15 lektur, wygrałam 21, w prezencie otrzymałam 2. Jestem dumna z autografów Wojciecha Cejrowskiego, Beaty Pawlikowskiej, Eweliny Kłody, Moniki Oleksy, Agnieszki Stelmaszyk i Agnieszki Turzynieckiej.
      Książką, która zafascynowała mnie najbardziej była ,,Gringo wśród dzikich plemion", natomiast największe rozczarowanie to: ,,Pięćdziesiąt twarzy Greya".


Moi mili.. Życzę Wam udanego Nowego Roku, obfitego w wiele pomyślności, pozytywnych myśli i uśmiechu. Mam nadzieję, że nadchodzący czas wykorzystacie jak najlepiej, doceniając najdrobniejsze sukcesy i radując się się najmniejszym miłym gestem. Kochani, cieszmy się tym, co mamy: dachem nad głową, ciepłym posiłkiem, perspektywą pokoju w kraju. Mniej narzekajmy, zwolnijmy, weźmy głębszy oddech i rozejrzyjmy się - jaki świat jest wspaniały (rozkwitające kwiaty, śpiewające ptaki, buszujące chmurki po niebie). Wielu chciałoby się znaleźć na naszym miejscu, a największym marzeniem niektórych jest choćby oczywista dla nas: nauka czytania i pisania bądź chęć bycia zdrowym. Pamiętajmy, że życie nie składa się z samych wesołych chwil. Gdyby nie nasze porażki, nie dalibyśmy rady się podnieść, a przyzwyczajenie wyłącznie do sukcesów.. sprawiłoby, że wcale nie byłby one takie fajne i motywujące. Bądźmy szczęśliwi i akceptujmy siebie, takimi jacy jesteśmy, bo dopiero kiedy coś stracimy, zdamy sobie sprawę, że nasze życie wcale nie było takie złe :)) XOXO Alicja

poniedziałek, 30 grudnia 2013

Wakacje Mikołajka

Hejka,
Dzisiaj przedostatnia przeczytana przeze mnie w tym roku książka.



              

          Tytuł: ,,Wakacje Mikołajka"
          Autor: René Goscinny
          Ilustrator: Jean-Jacques Sempé
          Rok powstania tego egzemplarza: 2012
                    (pierwszy polskie wydanie: 1980)
          Okładka: twarda
          Ilość stron: 168






        Początek lektury poświęcony jest przygodom małego chłopca - Mikołajka, który spędza wakacje z rodzicami nad morzem. Jego nowymi kolegami są dzieci z pensjonatu Rybitwa, w którym przebywa główny bohater. Mikołaj z chęcią bawi się na plaży, gra w minigolfa czy uczestniczy w rejsie na Wyspę Mgieł. Rodzice chłopca jak zwykle muszą wykazać się wielką cierpliwością w stosunku do syna.
       Druga część książki opisuje kolejne wakacje młodzieńca, który tym razem pojechał na obóz. Jego drużyna liczy 12 osób, a nazywa zespołu to ,,Sokole oko". Mikołajek jest podekscytowany możliwością mieszkania bez taty i mamy. Tylko opiekun towarzystwa nie jest do końca szczęśliwy, przekona się - czym naprawdę jest ciężka praca, a tajne hasło drużyny ,,Odwagi" doda mu wiele otuchy.

Lektura podzielona została na 18 rozdziałów. Charakterystyczny język Goscinny'ego bawi miłośników serii o Mikołajku. Dopełnieniem są fantastyczne, czarno-białe ilustracje.


Co prawda w książce brakuje starych przyjaciół Mikołaja ze szkoły (Alcesta, Rufusa, Maksencjusza, Ananiasza,  Euzebiusza, Gotfryda, Joachima), ale poznajemy innych, równie zabawnych chłopców. Mój ulubiony rozdział ,,Plaża jest fajna" przedstawia historię ojca głównego bohatera, który w wyniku nie posmarowania się olejkiem na plaży, doznał oparzeń całego ciała i przez kilka dni nie mógł się ruszać. Moja ocena lektury to oczywiście 10/10.

A podczas lektury zajadałam się.. orzechami i migdałami ^^


Miłego wieczoru :)

czwartek, 26 grudnia 2013

Poczytajmy o Bożym Narodzeniu

Siemanko!
Święta, święta i po świętach.. Szkoda, ale niedługo Nowy Rok, a potem Trzech Króli..:)
Dzisiaj recenzja pięknej książki, którą udało mi się wygrać. Bardzo się cieszę, że otrzymałam ją jeszcze przed wigilią, mogłam poczuć jej magię - siedząc pod moją wspaniałą choinką ^^


Tytuł: Poczytajmy o Bożym Narodzeniu
Autor: Bob Hartman
Rok wydania: 2013
Okładka: twarda
Ilość stron: 128

      Książka podzielona została na 4 części. Pierwsza z nich zawiera 13 historii biblijnych poświęconych Bożemu Narodzeniu. Najpierw poznajemy Zachariasza - męża Elżbiety, który nie chciał uwierzyć w nowinę przekazaną przez anioła Gabriela o ciąży żony starca (kuzynka Maryi była już w podeszłym wieku). Za swoje powątpiewanie spotkała go kara - odebrano mu mowę. Następnie czytamy o matce Jezusa, która została mężem Józefa. Śledzimy przebieg wydarzeń dotyczących najbardziej znanego świętego małżeństwa aż do momentu ich ucieczki do Egiptu przed złym Herodem.
        W drugiej części przedstawiono 13 opowiadań o bożonarodzeniowych tradycjach. Jedna historia napisana została przez autora: Boba Hartmana, inna to przypowieść ludowa, a pozostałe pochodzą z: 2xWłoch, Hiszpanii, Turcji, Syrii, Czech, Meksyku, Niemiec, Ukrainy, Austrii i Szwecji. Najbardziej do gustu przypadła mi opowieść turecka o znanym nam wszystkim św. Mikołaju, który uratował biedną rodzinę od nieszczęścia.
         Trzeci fragment stanowi 12 świątecznych legend. Jedną z nich stworzył autor: Bob Hartman, kolejne są ze średniowiecza, Skandynawii i Europy wschodniej, a pozostałe z krajów: 2xFrancji, Arabii, Włoch, Irlandii, Rosji, Danii i Austrii. Szczególnie spodobała mi się baśń duńska o małej jodełce. Drzewko rosło w lesie i pomimo tego, że miało doskonałe warunki do życia, ciągle marudziło i pragnęło więcej. Kiedy roślinka osiągnęła upragniony cel, dalej miała pretensje do wszystkich dookoła, nic jej nie pasowało, w myślach wiecznie pojawiały się pretensje do losu, że inne drzewka mają lepiej. Niespodziewanie została wyrzucona na śmietnik przez domowników po Bożym Narodzeniu. Jej pocieszyciel szczur przekonywał ją, że nowe miejsce wcale nie jest złe, zawsze może być gorzej, jednak jodła dalej była zgryźliwa i zazdrosna o żywot innych. Zupełnie niespodziewanie obok niej pojawił się ogień, a wtedy roślinka zrozumiała, że jej dom w lesie był doskonały, a ona nie potrafiła tego docenić.. Niestety, na żal było już za późno, ponieważ jej egzystencja dobiegła końca.
         Czwarta część jest najkrótsza i stanowi propozycje zabaw dla najmłodszych - odgrywania scenek ze wszystkich przytoczonych opowieści. Wskazówki na pewno będą przydatne dla większej grupy maluchów.

         Moim zdaniem lektura jest wspaniała. Wiele historii przeczytałam ze wzruszeniem, uroniłam kilka łez. Z radością poznałam legendy z różnych stron świata, o których nie miałam wcześniej pojęcia. Dowiedziałam się m.in, że pierwszą choinkę przypisuje się Niemcom, a kolęda ,,Cicha noc" wywodzi się z Austrii. Dodatkowo jestem zauroczona ilustracjami, które powinny zachwycić każdego. Mądre przypowieści skłoniły mnie do refleksji, a wiele ciekawostek wzbogaciło moją wiedzę. Książka przeznaczona jest dla dzieci, nie mniej jednak polecam ją również dorosłym. Moja ocena to zdecydowanie 10/10. 

A tegorocznym najmilszym - świątecznym gościem była u mnie... ona ^^

niedziela, 22 grudnia 2013

Wycieczkowo 9 - Katowice

Witajcie! Jak Wasze przygotowania do świąt? Korzystając z wolnej chwili, postanowiłam napisać krótko o zeszłotygodniowej sobocie, którą spędziłam zwiedzając Katowice :) Po spokojnie przespanej nocy w przytulnym pokoju mieszczącym się w świetnym hostelu, ruszyłam z koleżankami na podbój miasta ^^ 

Miło rozpoczęłam dzień od piernikowej czekolady!


Pierwsza na trasie była żaba!


Szalenie spodobała mi się ogromna choinka z dużymi cukierkami.


Miasto zostało zdominowane przez koparki, było trochę przekopane, ale i tak szybko znalazłam ciekawe obiekty.


Ławka łącząca ludzi - patronatu Radio Zet :)


Na mojej mapie nie mogło zabraknąć najważniejszego miejsca... Spodka !


W tle Spodek i Pomnik Powstańców Śląskich - największy i najcięższy pomnik w Polsce, zbudowany w 1967 r. Przedstawia on 3 skrzydła, symbolizujące Powstania Śląskie 1919 - 1920. Zrobił na mnie ogromne wrażenie.


Kolejne interesujące pomniki:




Pozostały wolny czas spędziłam z dziewczynami w galerii, robiąc świąteczne zakupy. Przepadałam w dwóch księgarniach, zastanawiając się nad świątecznymi prezentami :) Wychodząc zauważyłam Kamila Durczoka... Chciałabym bardzo podziękować Ewelince i Monice za cierpliwość i chęć zwiedzania ze mną stolicy Górnego śląska oraz wesołe fotografowanie :D Mam nadzieję, że przed nami jeszcze wiele takich wspólnych chwil, Polski Bus mi się spodobał :p Przypominam, że w pobliżu jest jeszcze wiele nieodkrytych przeze mnie pomników i muzeów ^^

Nieoceniony w podboju miasta był telefon od Kasi <3 oraz przewodnik :)


Pocztówka z wizerunkiem Katowic zajęła już honorowe miejsce na ścianie :)


Miłego dnia życzę wszystkim !

sobota, 16 listopada 2013

Bo wiesz...

Dzisiaj ostatnia z posiadanych przeze mnie pozycji napisanych przez Piotra Kołodziejczaka.





Tytuł: ,,Bo wiesz..."
Autor: ,,Piotr Kołodziejczak
Okładka: Miękka
Rok wydania: 2009
Ilość stron: 184









Fabuła:
Grażyna ma już dość nudnego małżeństwa z Jankiem. Zarzuca partnerowi, że przynosi zbyt małe wypłaty, przez co kobieta nie ma wiele pieniędzy na swoje przyjemności. Oznajmia mu, że odchodzi. Czy mężczyzna będzie walczył o ich związek?

      Książkę przeczytałam bardzo szybko. Jest napisana prostym, lekkim, czasem humorystycznym językiem. Niestety lektura jest zwyczajnie nudna, nie ma w niej żadnej akcji, monotonia. Grażyna wspomina swoje zdrady. Najpierw romansowała z Pawłem, potem z Ricardo. Kobieta irytuje, ciągle ma pretensje do życia, nic jej nie pasuje. Ciekawym zabiegiem było umieszczenie w książce bohaterki o imieniu Ewelina, którą miałam okazję wcześniej poznać w ,,Kobiecie niespodziance".
     W odbiorze książki przeszkadzała mi kolejna koszmarna obwoluta. Cóż, jaka okładka taka treść. Stawiam 4/10. W najbliższym czasie nie planuję innych powieści autora. W zasadzie nie jestem w stanie zrozumieć zachwytów nad jego dziełami, ja jestem nimi jedynie zmęczona... 

Lektura bierze udział w wyzwaniu POLACY NIE GĘSI II

Na deser pyszne mandarynki :)

Jak planujecie spędzić weekend? Ja wybieram się na koncert Kasi Nosowskiej :) Znowu mam problemy z laptopem, ciężko funkcjonować ciągle na trybie awaryjnym, więc dzisiaj oddaję go do naprawy Kuzynowi.. Także najprawdopodobniej zajrzę do Was po niedzieli. Miłego dnia!

wtorek, 12 listopada 2013

Kobieta niespodzianka

Hej! Jak spędziliście długi weekend? Ja byłam na świetnym rockowym koncercie zespołu ,,Coma" :) W międzyczasie przeczytałam kolejną lekturę, której opinię Wam pokrótce przedstawię. 





Tytuł: ,,Kobieta niespodzianka"
Autor: Piotr Kołodziejczak
Rok wydania: 2011
Okładka: Miękka
Ilość stron: 192









Fabuła:
Poznajemy zwyczajną, typowo polską rodzinę: zgodne małżeństwo (Magdę i Andrzeja) oraz dwójkę ich dzieci: Basię i Romka. Pewnego dnia ojciec familii spotyka tajemniczą kobietę. Kim ona jest? Co łączy ją z Andrzejem? Tego dowiecie się z powyższej książki. 

       To moje drugie spotkanie z Piotrem Kołodziejczakiem. Ta lektura przypadła mi do gustu bardziej niż ,,W kajdankach namiętności". Książkę czytało się bardzo szybko dzięki dużym literom. Styl pisarski autora jest prosty, nie wymagający myślenia, czasem nawet język przekracza granicę przyzwoitości.
      Okładka lektury nie podoba mi się, jest banalna. Nie wybrałabym jej podczas wizyty w księgarni, widząc dookoła mnóstwo lepszych propozycji. Tytułową - kobietę niespodziankę, poznajemy dokładniej w ostatnim rozdziale. Książki nie czytałam z wypiekami na twarzy, akcja toczyła zbyt się leniwie. Według mnie jest to lekka, aczkolwiek przeciętna powieść obyczajowa, z którą można spędzić miły wieczór, relaksując się. Stawiam 6.5/10. A może ktoś z Was zna tę pozycję? Ciekawa jestem Waszych opinii...

Książka bierze udział w wyzwaniu POLACY NIE GĘSI II

P.S. U mnie dzisiaj jeden z moich ulubionych owoców - soczysta pomarańcza :) A jakie witaminy dominują teraz u Was? :)
Miłego dnia!

piątek, 8 listopada 2013

Rozrywki Mikołajka

Witajcie! Dzisiejszy wieczór spędziłam miło dzięki przyjemnej lekturze. A cóż to za książka? :)




Tytuł: ,,Rozrywki Mikołajka"
Autor: Valerie Latour-Burney  
Okładka: Twarda
Rok wydania: 2013
Ilość stron: 247
         









            Od dzieciństwa jestem wielką fanką serii przygód o Mikołajku, którą stworzył znakomity duet: René Goscinny i Jean-Jacques Sempe. Uwielbiam humorystyczne historie o małym chłopcu, zachwycają mnie charakterystyczne ilustracje. W księgarniach pojawiły się kolejne książki o młodym bohaterze. Są one napisane na podstawie tekstów Goscinny'ego i Sempego. Postanowiłam sprawdzić czy ,,Rozrywki Mikołajka" również przypadną mi do gustu. Książka podzielona została na 2 części: ,,Mecz o puchar" i ,,Najlepsi kumple". Składają się one z kilku podrozdziałów. 
         Pierwsza opowieść poświęcona jest przygotowaniom do finałowej gry w piłkę nożną. Mikołajek postanawia namówić swoich przyjaciół do zorganizowania prawdziwego, uczciwego meczu bez bójek i kłótni. Chłopcy natrafiają na wiele przeszkód, nie tracą jednak nadziei, że dojdzie do ostatecznego pojedynku.
          Druga historia porusza kwestię przyjaźni. Do Mikołaja (rodowitego Francuza) przyjeżdża Anglik George. Początkowo główny bohater traktuje nowego kolegę z wyższością, nie potrafi i nie chce go polubić. Z biegiem czasu młodzieniec zmienia swoje nastawienie wobec obcokrajowca, jest mu smutno, kiedy George musi wrócić do domu. 

          Przeczytanie lektury zajęło mi ok. 2 h. Książka ma duże litery i wiele pięknych, kolorowych obrazków. Co prawda, jestem wierna oryginalnym historiom o Mikołajku, ale myślę, że zaopatrzone w morały rozdziały - zawarte w tej pozycji, są warte przeczytania. 
      Miło ponownie spotkać Mikołaja i jego kolegów: Rufusa, Kleofasa, Ananiasza, Alcesta, Euzebiusza, Gotfryda, Joachima i Maksencjusza. W pierwowzorze główny bohater przyjaźnił się z Jadwinią. Natomiast w nowych częściach Mikołajek zmienił obiekt swoich uczuć, woli przebywać w towarzystwie Ludeczki. Nie spodobał mi się ten zabieg, bo odniosłam wrażenie, że Jadwinia została tutaj przedstawiona jako mniej sympatyczna od swojej prototypu. Szkoda, bo dziewczynka była jedną z moich ulubionych postaci, wykreowanych przez Goscinny'ego. W nowej wersji lektury najważniejsza żeńska rola przypadła Ludeczce.
     Książka na pewno spodoba się najmłodszym dzieciom, głównie dzięki cudnym ilustracjom. Fani oryginalnego Mikołajka (jak ja) będą jednak tęsknić do czarno-białych obrazków i kultowych tekstów, których w najnowszych kontynuacjach brak. Niemniej jednak lektura godna jest polecenia, dlatego moja ocena to 7.5/10. Znacie chłopca o imieniu Mikołaj, którego ulubionym zajęciem jest spędzanie czasu ze swoją paczką przyjaciół? :)

P.S. Wiem, że niektórzy czekają na to najbardziej :D Witaminową bombą była dzisiaj u mnie...papaja! 


Miłego weekendu!

wtorek, 5 listopada 2013

W kajdankach namiętności

Dzisiaj recenzja ostatnio przeczytanej przeze mnie książki :)

Tytuł: ,,W kajdankach namiętności"
Autor: Piotr Kołodziejczak 
Rok wydania: 2013
Okładka: Miękka
Ilość stron: 232

Fabuła:
Justyna podejrzewa męża o zdradę. Niespodziewanie ona sama nawiązuje romans z przystojnym pisarzem. Tymczasem w dzielnicy Parkowej grasuje morderca, który zabija swoje ofiary młotkiem. Kim jest psychopata? Tego dowiecie się czytając powyższy jak twierdzi autor - kryminał miłosny.

        Przyznam szczerze, że spoglądając na okładkę książki spodziewałam się, że będzie ona zapewne o uwięzionej w piwnicy (bądź innym zamkniętym pomieszczeniu) kobiecie, którą przetrzymuje jakiś maniak seksualny. Cóż.. Pomyliłam się :) Uważam jednak, że lektura powinna być umieszczona raczej w gatunku dramatu obyczajowego z elementami czarnego humoru.. 
        Jakie są plusy książki? Ciekawie poruszone zostały problemy współczesnego świata i ludzkiej mentalności, m.in. inspektor, który skończył już 40 lat, ale najbliższą osobą w jego życiu jest wciąż mama czy staruszka najbardziej kochająca swojego ujadającego psa i nie przejmująca się ciągłymi skargami sąsiadów - zwracających uwagę na nieustanne (i w ciągu dnia i w nocy) szczekanie jej pupila. Podobały mi się te opisane z nutką ironii fragmenty, powodowały one mój wielokrotny uśmiech. Ponadto, zaskoczyło mnie zakończenie książki. Byłam przekonana, że mordercą jest któryś z dwóch obstawianych przeze mnie typów. Zdziwiłam się, kiedy dowiedziałam się, kto był poszukiwanym psychopatą.
        Lektura ma jednak również minusy. Szalenie denerwowała mnie postać Justyny, nie potrafiłam jej polubić. Poza tym, odniosłam wrażenie, że wszystkie osoby płci żeńskiej przedstawiono raczej w negatywnym świetle - jako głupiutkie istoty. Moim zdaniem, losy licznych bohaterów - w większości przypadków, nie zostały także wystarczająco nakreślone, Kołodziejczak opisał je tylko pobieżnie, np. wątek Ireny i jej dziecka. Nie przypadł mi do gustu również dziwny zabieg autora, polegający na przytaczaniu w tekście - urywków innych swoich książek.
        Jeśli będziecie się bardzo nudzić podczas jesiennych/zimowych długich wieczorów, lekturę możecie oczywiście przeczytać. Ja stawiam ocenę 6/10, ponieważ preferuję jednak ambitniejsze i ciekawsze kryminały :)

Lektura bierze udział w wyzwaniu POLACY NIE GĘSI II


A mój dzisiejszy owoc dnia to..
Dość śmieszny jest fakt, że nigdy nie lubiłam ananasów. Miałam do nich jakieś nieuzasadnione uprzedzenie, być może dlatego, że u mnie w domu były popularne jedynie w postaci zapuszkowanej. Swój stosunek do tych tropikalnych owoców zmieniałam po lekturze Beaty Pawlikowskiej ,,Blondynka na Kubie", gdzie podróżniczka zajadała się soczystymi ananasami. Postanowiłam dać szansę tym owocom i... od tej pory kupuję je regularnie :) 

Miłego dnia :)

poniedziałek, 21 października 2013

Ciemna stona miłości

Witam po mojej dłuższej nieobecności :) Miałam problemy z komputerem, ale mój najlepszy kuzyn na świecie naprawił mi laptopa, który (odpukać) nie sprawia już żadnych problemów i smiga jak nowy. Ulga nie do opisania! Michałowi bardzo dziękuję, a tymczasem przedstawię Wam książkę, którą przeczytałam w ostatni weekend. 

 

Tytuł: ,,Ciemna strona miłości:
Autorka: Monika A. Oleksa
Okładka: Miękka ze skrzydełkami
Ilość stron: 413
Rok wydania: 2012











Wszystkie autografy są dla mnie bardzo ważne. Chciałabym się pochwalić moją najcenniejszą pamiątką od pisarki. Autorka zadedykowała mi piękna słowa, czym skradła moje serce. Bardzo doceniam ten gest, a książka trafia na honorową półkę :) Serdecznie dziękuję!


Fabuła:
       Agnieszka dowiaduje się o śmiertelnej chorobie matki. Jest zrozpaczona, nie wyobraża sobie dalszego życia bez Teresy. Niespodziewanie w Zakopanem pojawia się Małgorzata, która po pogrzebie zabiera studentkę do swojego domu w Warszawie. Aga docenia wsparcie nieznanej jej wcześniej kobiety, chociaż nie rozumie tej bezinteresownej pomocy. Dziewczyna zapuszcza korzenie w nowym miejscu - dostaje pracę, poznaje sympatycznego chłopaka. 
      Niespodziewanie jednak, pewnego dnia życie pięknej góralki traci sens. Agnieszka poznaje prawdę o swojej przeszłości. O czym dowiaduje się bohaterka? Jaką tajemnicę skrywa przed nią Małgosia? Gorąco namawiam do zapoznania się z lekturą! :)

      Obawiałam się, że książka, która zawiera w tytule słowo ,,miłość", będzie kolejnym powielanym romansem. Myliłam się. Zostałam pozytywnie zaskoczona. Wiele fragmentów bardzo mnie wzruszyło, uroniłam wiele łez. Zżyłam się z bohaterami książki i kiedy przeczytałam ostatnią stronę lektury, było mi smutno, że to już koniec historii.
     Głównymi postaciami były bez wątpienia Agnieszka i Małgorzata. Mi jednak najbardziej do gustu przypadła Sylwia - nastoletnia córka Gosi. Dziewczyna, która uczyła się w gimnazjum i przechodziła okres buntu, tak bardzo przypominała młodszą mnie, że aż bolało, kiedy czytałam o jej perypetiach. Porywcze zachowania niewiasty nie były mi obce, przez co ze wstydem wspominam moje wczesne nastoletnie życie. Brak zrozumienia, odgradzanie się od świata dorosłych poprzez włączanie ciężkiej muzyki na cały regulator... Oj napsułam rodzicom wiele krwi. Na szczęście głupota po pewnym okresie mija, co z ulgą zaobserwowałam również u nieletniej bohaterki :)
      Nie będę ukrywać, że bardzo spodobały mi się opisy miejscowości, w których toczyła się akcja. Malowniczo przedstawione plaże Bałtyku w Pucku, gwarne Kraków i Warszawa, spokojny Nałęczów, piękne Tatry - zrobiły na mnie duże wrażenie. Czułam się, jakbym wędrowała wraz z postaciami ulicami miast. Zapragnęłam znaleźć się w tych miejscach... Chciałabym móc kiedyś zobaczyć ich piękno na żywo. W Krakowie już byłam, ale pozostałe miasta chętnie zwiedzę w przyszłości :) Książkę oceniam: 8/10, a zainteresowanych odsyłam na http://magialiterczarslow.blogspot.com/ - fantastyczny blog autorki. Ja tymczasem z niekłamanym zainteresowaniem poszukam innej książki pisarki ,,Miłość w kasztanie zaklęta".

 Lektura bierze udział w wyzwaniu POLACY NIE GĘSI II

piątek, 4 października 2013

Niezapominajki



Tytuł: ,,Niezapominajki"
Autorka: Ewelina Kłoda
Okładka: Miękka
Ilość stron: 527
Rok wydania: 2012

Fabuła:
            Izabela mieszka w Krakowie. Niespodziewanie umiera jej matka. Nastolatka musi przeprowadzić się do Bielska - Białej, gdzie mieszka jej dziadek, którego nigdy nie widziała. Mężczyzna wyrzucił z domu jej ciężarną mamę i od tego czasu kobiety nie miały z nim kontaktu. Dziewczyna ma do krewnego wielki żal, jest wobec niego nieufna. 
          Iza szybko polubiła nowe miejsce. Poznała przyjaciół, a w głowie namieszał jej pewien chłopak. Bohaterka desperacko pragnie znaleźć odpowiedź na pytanie: ,,Kim jest jej ojciec"? Niespodziewanie do miasta przyjeżdża dawny znajomy jej matki. Dziewczyna odnajduje w nim powiernika tajemnic. Poza tym ma nadzieję, że Jerry pomoże jej w rozwikłaniu tajemnic z przeszłości.

           ,,Niezapominajki" to książka napisana w formie pamiętnika przez nastolatkę, która przygotowuje się do matury. Lekturę przeczytałam z zapartym tchem w dwa dni. Z rozrzewnieniem przypominałam sobie moją młodość. W dzieciństwie sama prowadziłam parę dzienników, które jednak szybko lądowały w koszu. Wspominałam okres maturalny, przygotowania do studniówki, pierwsze alkoholowe imprezy - bohaterka uświadomiła mi, że tyle już lat minęło, od kiedy skończyłam liceum. A jednak.. jakby to było wczoraj.
           Podobało mi się, że autorka w malowniczy sposób przedstawiła Bielsko - Białą i jej okolice. Bardzo chętnie wybrałabym się w te rejony. Największą radość sprawiła mi wycieczka Izabeli w Karkonosze. Nastolatka pojechała do Karpacza, po czym zdobyła szczyt - Śnieżkę. Od tego momentu główna bohaterka pokochała góry, zaraziła się pasją fotografowania. Podobnie było ze mną. Mając pod nosem piękne widoki, doceniłam góry dopiero, kiedy znalazłam się na najwyższym punkcie Karkonoszy. Zrozumiałam, że dla takich miejsc warto żyć, a natura jest dużo ciekawsza od cywilizacji miejskich. Do tego ta radość wdrapania się na szczyt...:)
           Z wypiekami na twarzy kibicowałam Izie w dotarciu w głąb samej siebie, rozpaczliwemu znalezieniu ,,własnego ja". Obserwowałam jej przyjaciół, znajomych, którzy mieli również swoje problemy. Często po dostrzeżeniu własnej drogi, po prostu odchodzili - zajęci własnymi sprawami, a kontakty koleżeńskie rozluźniały się. Poruszona została kwestia pierwszych miłości i ich rozczarowań, wątek alkoholizmu, zwaśnionej rodziny i plotkujących sąsiadek. Pamiętnik Belli był prowadzony ponad rok, przez ten czas w jej życiu wiele się zmieniło.
      Książkę przeczytałam z przyjemnością, serdecznie dziękuję autorce za egzemplarz ,,Niezapominajek" i autograf. Oceniam na 7.5/10. Zainteresowanych odsyłam do bloga pisarki:  http://niezapominajki13.blogspot.com/ A ja już nie mogę się doczekać, kiedy dorwę drugą część pamiętnika Izy ,,W poszukiwaniu siebie" :)

Lektura bierze udział w wyzwaniu POLACY NIE GĘSI II

Na marginesie, trafiłam ostatnio we Wrocławiu do kawiarni ,,Literatka" i już żałuję nie nie znałam tego miejsca wcześniej. Panuje tam świetny klimat (w towarzystwie książek). Do tego dostałam pyszną kawę tartę czekoladową - w sam raz na dietę :D Polecam :)


Ja zaraz jadę na działkę zbierać plony, a Wam życzę miłego weekendu :)

środa, 18 września 2013

Światła września

,,Światła września" to moja pierwsza przygoda z pisarzem Carlosem Ruiz Zafon'em, który stworzył to dzieło o tematyce fantastycznej w 1995 r. Zaczęłam od niej pomimo, że jest ostatnią częścią trylogii mgły (poprzednie: ,,Książę mgły", Pałac północy"), ale książki można czytać nie po kolei. Większość czytelników kojarzy jednak autora poprzez lektury: ,,Cień wiatru", ,,Gra anioła", ,,Więzień nieba". Ciekawa jestem, czy pisarz jest wam znany oraz które jego powieści czytaliście (i oczywiście, czy wam się podobały)? :) Muszę się przyznać, że ,,Światła września" musiały poczekać jakiś czas, zanim zdecydowałam się po nie sięgnąć. Skorzystałam z rad koleżanek, które bardzo zachwalały tę pozycję. O ostatecznym zapoznaniu się z lekturą przesądziła babcia. Kiedy ujrzała u mnie tę książkę na stosie innych, wskazała na nią palcem mówiąc ,,O!! Ta jest super, czytałam"!! Głowa rodziny zna się na tym, co dobre, bo zawsze jest na czasie z książkami, więc zrobiło mi się wstyd, że powieść do tej pory leżała nietknięta. Czym prędzej postanowiłam sięgnąć po tę pozycję.

Tytuł: Światła września
Autor: Carlos Ruiz Zafon
Rok wydania: 2013
Okładka: miękka
Ilość stron: 256

Fabuła:
       Akcja rozpoczyna się w Paryżu w 1936 r. Poznajemy rodzinę Sauvelle - matkę Simone i dwójkę jej dzieci: czternastoletnią Irene i młodszego Doriana. Bohaterowie nie mają pieniędzy, aby godnie żyć. Mąż Simone zmarł, zostawiając ogromne długi. Kobieta dostaje kuszącą propozycję pracy daleko od stolicy - w Normandii, którą z zachwytem przyjmuje. Familia otrzymuje dodatkowo domek oraz obietnicę długiej współpracy z najbogatszym człowiekiem, zamieszkującym owy region - Lazarusem. Mężczyzna od razu zaskarbia sobie sympatię całej rodziny. Jest właścicielem fabryki zabawek, które znajdują się w każdym zakątku jego ogromnej posiadłości Cravenmoore.
       Przyjezdni szybko pokochali spokojne miasteczko, gdzie czas płynie wolniej. Poznają Hannah, młodziutką dziewczynę pracującą u Lazarusa. Irene szybko się z nią zaprzyjaźnia, a do gustu przypada jej kuzyn nowej koleżanki - szesnastoletni Ismael. Chłopak kocha morze i zabiera Irene w podróż jego łódką do pobliskiej latarni. Dziewczyna odkrywa pamiętnik kobiety, która zginęła w tajemniczych okolicznościach dwadzieścia lat wcześniej. Dziennik zawiera mnóstwo tajemnic, które stają się początkiem kłopotów, mających dosięgnąć w niedługim czasie rodzinę Sauvelle. Niespodziewanie umiera Hannah. Mieszkańcy boją się, że w lesie może grasować nieznany zabójca. Kto nim jest? Czy bohaterowie wyjdą cało z opresji? Co z tym zamieszaniem ma wspólnego właściciel fabryki zabawek? Jaką skrywa przeszłość? Na te pytania odnajdziecie w książce ,,Światła września", którą wszystkim polecam :)

        Powieść do ostatniej strony trzymała w napięciu. Jest to dobry thriller z fantastyką w tle. Motywem książki są cienie, które powodują strach. Na pewno nie raz będę spoglądać z trwogą w kierunku mojego zarysu w świetle latarni. Czy możliwe jest, aby cień mógł zniknąć? Lekturę przeczytałam z zainteresowaniem. Byłam ciekawa jak zakończy się znajomość dwójki młodych bohaterów. Jednoznacznej wskazówki nie poznajemy, chociaż w ostatnim rozdziale przytoczony został list Irene (napisany dziesięć lat później), z którego możemy wywnioskować, jaki będzie dalszy ciąg tej sprawy...Ode mnie 7/10 :)

wtorek, 10 września 2013

Wycieczkowo 8 - Karkonosze

Cześć!
W niedzielę spędziłam cudowny dzień w Karkonoszach. Pogoda była wspaniała, więc trzeba było skorzystać ze słoneczka :) Tym bardziej, że kocham góry! Poniżej fotorelacja :P

Po przybyciu do Szklarskiej Poręby, natychmiast ruszyliśmy z kuzynką i jej chłopakiem na poszukiwania słynnego Wodospadu Szklarki, który nas zauroczył!



Oddychaliśmy świeżym powietrzem, maszerując ścieżkami pięknego lasu.


Na szczyt wspinaliśmy się dosyć hardcorowym szlakiem, ale warto było przypomnieć sobie jak działają wszystkie, nawet te zapomniane mięśnie :)


Po dotarciu na szczyt polany, przystanęłam aby obejrzeć dokładnie fantastyczne widoki! Jako, że zawsze jestem szczęśliwa inaczej, wpadłam nogą w głęboką dziurę, z której nie mogłam się potem wygramolić.


 

Dalsza trasa okazała się być łatwiejsza. Dążyliśmy do punktu, który widać w oddali :)



Dotarliśmy do Trzech Świnek - bajkowe kształty skałek spodobały mi się ogromnie!




Osiągnęliśmy cel naszej wycieczki - szczyt Szrenicy (1362 m n.p.m).


Ostatnim etapem naszej wycieczki stał się zjazd wyciągiem:) Było zbyt późno, aby wracać do auta na piechotę, niestety jesienią szybciej się ściemnia...


Mam nadzieję, że w końcówce lata i jesienią znajdą się jeszcze słoneczne weekendy na pobliskie wycieczki :) Na Śnieżce byłam w tamtym roku, ale na Szrenicy po raz pierwszy. Pokochałam Karkonosze! Może ktoś z Was odwiedził te góry? :)