sobota, 31 stycznia 2015

Kambodża

Cześć!
Dzisiaj wraz z Martyną Wojciechowską zabiorę Was w podróż do Azji.





    Tytuł: ,,Kambodża" (mini seria,,Kobieta na krańcu świata")
    Autor: Martyna Wojciechowska
    Okładka: miękka
    Rok wydania: 2011
    Ilość stron: 128









       Na początku książki - dziennikarka przedstawia czytelnikom ciekawostki dotyczące Kambodży. Z zainteresowaniem zapoznałam się z informacjami dotyczącymi m.in ukształtowania geograficznego azjatyckiego kraju, dowiedziałam się jak smakuje lokalne jedzenie (hoduje się aż 700! gatunków ryżu, który jest najważniejszym i najsmaczniejszym daniem wśród społeczeństwa). Ze zdziwieniem przeczytałam, że żałoba w Kambodży jest koloru białego, a flaga państwa przez ostatnie 60 lat zmieniała się 5 krotnie. Wojciechowska umieściła w lekturze listę najważniejszych miejsc, jakie koniecznie należy zobaczyć - będąc w dalekiej monarchii. Każdy podróżnik powinien przynajmniej raz w życiu obejrzeć najsłynniejszą na świecie świątynię Angkor Wat.
           Autorka przeważającą część książki poświęciła historii Kambodży, której mieszkańcy są potomkami Khmerów - twórców ogromnego imperium składającego się z dzisiejszych powierzchni: Wietnamu, Tajlandii, Laosu, Birmy i Malezji. W XIX w. Kambodża stała się kolonią Francji i włączono ją do Indochin. W połowie lat 50 XX w. azjatycki kraj otrzymał niepodległość, ale już 10 lat później USA zbombardowały Kambodżę pod pretekstem walki z szerzącym się w państwie komunizmem. Oczywiście najwięcej ucierpieli wówczas niewinni cywile. Mieszkańcy, zaskoczeni agresją Amerykanów, poparli zdecydowanie Czerwonych Khmerów, którzy szybko wzrośli w siłę i z niewielkiej 3 tysięcznej armii stali się niebezpiecznym 70 tysięcznym ugrupowaniem, a w 1975 r. przejęli rządy w kraju. Entuzjazm społeczeństwa szybko osłabł, kiedy partia wprowadziła przerażający regulamin. Czerwoni Khmerzy ogłosili likwidację wielkich miast, sklepów, szkół, pieniądza. Zamierzali zabić wszystkie mniejszości etniczne, głównie mieszkających licznie Wietnamczyków. Komuniści zamordowali większość nauczycieli, lekarzy; mieszkańców miasteczek regularnie wywozili do pracy na wsi, gdyż uważali, że tylko rolnictwo jest zgodne z ustanowionym przez nich prawem. Bandyci doprowadzili do wyludnienia swojego państwa o niemal 25%! Dyktatura Czerwonych Khmerów, którą dowodził Pol Pot - uważana jest za jedną z najbardziej krwawych na świecie, wszak oprócz uczonych profesorów, życia pozbawiano również ludzi noszących okulary czy mających delikatne dłonie. W państwie zapanowała przerażająca bieda, mieszkańcy jedli podsmażane robaki, które weszły wówczas na stałe do polecanego w Kambodży restauracyjnego menu. Rządy komunistów skończyły się pod koniec lat 70 wraz z inwazją Wietnamu. Względny spokój w kraju pojawił się dopiero na początku XXI w., chociaż obecnie społeczeństwo obawia się śmierci urzędującego króla, który jest bezdzietny. Jego odejście może stać się źródłem zamieszek w państwie.

          Polska po zakończeniu II wojny światowej była najbardziej zaminowaną powierzchnią na kuli ziemskiej. Na szczęście szybko pozbyto się niewypałów, chociaż do dziś zdarzają się jeszcze pojedyncze przypadki śmierci osób nieoczekiwanie rozerwanych przez miny. W Kambodży po upadku komunizmu oszacowano, że w ziemi znajduje się 10 mln. min. Przez długie lata udało się zdetonować jedynie 4 mln. sprytnie ukrytych min.
        Wojciechowska przeprowadziła wywiad z kobietami pracującymi jako saperki. Dziewczyny chętnie podejmują się tej niebezpiecznej pracy, gdyż Kambodża to biedny kraj, a przynależność do organizacji zajmujących się rozbrajaniem min jest jedyną szansą na normalne życie dla ubogich rodzin. Młode dziewczęta ostrożnie przeszukują ziemię w gorących kombinezonach w 40 stopniowym upale. Dzięki trudnemu zajęciu, saperki mogą poprawić nie tylko swój byt, ale przede wszystkim mają możliwość zapewnienia lepszej przyszłości ukochanym dzieciom, które nie będą już nigdy głodne i zdobędą upragnione wykształcenie.
          Bardzo podziwiam ciężką pracę kobiet w Kambodży. Ze smutkiem dowiedziałam się, że w tym 15 milionowym państwie, większość ludzi zamieszkuje tereny rolnicze (niewiele osób zdecydowało się na przeprowadzkę po zakończeniu dyktatury), a więc najbardziej zaminowane. W ziemi znajduje się mnóstwo wymyślnych gatunków min, najbardziej niebezpieczne są amerykańskie, chińskie i rosyjskie, które przypominają kolorowe szkiełka, często mylone przez dzieci z zabawkami. W niemal każdej kambodżańskiej rodzinie znajduje się kaleka. Miny zostały stworzone nie po to, by zabijać - lecz okrutnie niszczyć najważniejsze części ciała - urywać nogi, ręce, wypalać oczy.

         Opowieść Wojciechowskiej niezwykle mnie wzruszyła. Aż trudno uwierzyć, że ,,ludzie ludziom zgotowali ten los", dodatkowo to obywatele tego samego państwa mordowali swoich braci w imię chorej ideologii.
           Książkę wzbogacają piękne fotografie. Jej wielkość idealnie nadaje się do torebki, więc z lekturą można zapoznać się podczas jazdy autobusem bądź pociągiem. ,,Kambodżę" przeczytałam w ciągu 1 godziny - w tym czasie na świecie umarły 2 osoby, które przypadkowo nadepnęły na minę. Każdego miesiąca ginie 1700 niewinnych istot, a jeszcze większa liczba ofiar staje się inwalidami do końca życia. Zachęcam do zapoznania się z dziełem Wojciechowskiej, naprawdę warto. Moja ocena 10/10.

Książka bierze udział w wyzwaniu: POLACY NIE GĘSI III

poniedziałek, 26 stycznia 2015

Cała nadzieja w Paryżu

Cześć!
Dzisiaj post książkowy.





     Tytuł: ,,Cała nadzieja w Paryżu"
     Autor: Deborah McKinlay
     Okładka: miękka
     Ilość stron: 268
     Rok wydania: 2014









Fabuła:
        50 letni pisarz Jack postanawia odszukać w końcu sens swojej egzystencji, dojrzeć. Mężczyznę zostawiła druga już żona, jednak bohater nie potrafi żyć bez towarzystwa dam - myśli że bycie singlem przekreśla istnienie szczęścia. Pewnego dnia, Jack otrzymuje list od jednej z fanek jego twórczości. Mężczyzna odpisuje Eve, ich papierowa znajomość przemienia się w przyjaźń, dzięki wspólnej pasji - gotowaniu. Kobieta najchętniej spędza dnie z herbatką i książką, kiedy otaczają ją tłumy - miewa napady paniki. Jack proponuje Eve spotkanie w Paryżu. Czy bohaterowie poznają się w stolicy Francji? W jaki sposób odnajdą radość życia?

        Czasami mam wzmożoną chęć na lżejszą lekturę, dobrą obyczajówkę. ,,Cała nadzieja w Paryżu" spełniła moje oczekiwania, z dziełem McKinlay relaksowałam się dwa wieczory. Egzemplarz składa się z krótkich rozdziałów, cechuje go duży druk i prosty styl pisania. Minusem są literówki, odnalazłam ich w powieści kilka. 
        Ciepła, klimatyczna historia o poszukującym szczęścia dwojgu samotnych ludzi bardzo mi się spodobała. Świetnym pomysłem autorki było wprowadzenie wątku kulinarnego. Pyszne przepisy i smaczne opisy gotowania powodowały, że podczas czytania książki niesamowicie zgłodniałam! 
        Koniecznie muszę nawiązać również do tytułu lektury. Tych którzy spodziewają się, że dzieło McKinlay obfituje w opowieści o Paryżu - muszę rozczarować. Książka nawiązuje do stolicy Francji, ale nie w takim stopniu - jak sugeruje nagłówek. Nie należy się jednak dziwić, gdyż oryginalny tytuł powieści to ,,That part was true", więc to polski tłumacz wprowadził czytelników w błąd. ,,Cała nadzieja w Paryżu" trafi w gusta osób, które oczekują od książki prostej historii z sympatycznymi bohaterami oraz oryginalnym zakończeniem. Moja ocena 7.5/10.

Miłego popołudnia Wam życzę, ja wybieram się dzisiaj na koncert zespołu Raz Dwa Trzy :)

poniedziałek, 19 stycznia 2015

Pałac Północy

Siemanko!
Dzisiaj przedstawię recenzję ostatnio przeczytanej książki.





    Tytuł: ,,Pałac Północy"
    Autor: Carlos Ruiz Zafon
    Okładka: miękka
    Rok wydania: 2013
    Ilość stron: 288









Fabuła:
     Akcja dzieje się w Kalkucie w 1932 r. 16 letni Ben spędza swoje ostatnie chwile dzieciństwa z szóstką przyjaciół w sierocińcu. Nieoczekiwanie do dyrektora placówki przychodzi tajemnicza kobieta z wnuczką. Sheere czekając w przedsionku na babcię opowiada rówieśnikom przerażającą historię. Nastolatkowie postanawiają rozwiązać mroczne zagadki miasta. Nie spodziewają się nawet jak niebezpieczne odkryją niedługo sekrety. Czym jest tytułowy Pałac Północy? Jakie śmiertelne pułapki czekają na dzieci? Czy wszyscy bohaterowie przeżyją? Polecam dzieło Zafona.

     Książka dostarczyła mi mnóstwa wrażeń. Pomimo tego, że lektura kwalifikowana jest jako literatura młodzieżowa, ,,Pałac Północy" przypadł mi do gustu. Polubiłam głównych bohaterów, nie irytowały mnie ich spontaniczne działania, trzymałam kciuki za kontynuację przyjaźni nastolatków. 
     Pozytywnie oceniam okładkę książki, która nawiązuje do strasznych treści w egzemplarzu. Lekturę przeczytałam bardzo szybko, doskonałym rozwiązaniem były rozdziały podzielone na krótsze części. Zafon perfekcyjnie przedstawił grę cieni, mroku, ognia. Fabuła trzymała mnie w napięciu do samego końca, a epilog wzruszył - autor zarysował przyszłość sierot realnie, nie przedstawił ich dalszych losów jedynie w kolorowych barwach. Świetnym pomysłem było także wplecenie wątku historycznego - zobrazowanie świata Indii w kontekście kolonializmu angielskiego.
       Przyznam, że ,,Pałac północy" spodobał mi się najbardziej z dotychczas czterech przeczytanych książek hiszpańskiego pisarza. Trylogia mgły i ,,Marina" już za mną, a teraz koniecznie muszę sięgnąć po Cykl Zapomnianych Książek. Moja ocena powieści to: 8/10.

wtorek, 13 stycznia 2015

Leksykon wrocławskich krasnali

Cześć!
Zapraszam Was na recenzje książki, którą wygrałam ostatnio w konkursie :)





   Tytuł: ,,Leksykon wrocławskich krasnali"
   Autor: Agnieszka Malczewska
   Okładka: twarda
   Rok wydania: 2014
   Liczba stron: 216









       Wrocław jest bliskim mi miastem, tam studiowałam, weekendowo mieszkałam i spędzałam miło czas z moimi znajomymi. Zawsze chętnie wracam do stolicy Dolnego Śląska. Spacerując ulicami zwracam uwagę na małych mieszkańców miasta - licznych krasnoludków. 
        Krasnale pojawiły się we Wrocławiu w latach 80. Początkowo widniały jako postacie w formie graffiti. Stały się znakiem rozpoznawczym studenckiej organizacji Pomarańczowa Alternatywa, która podkreślała propagandę rządu malując na anty - opozycyjnych plakatach baśniowe skrzaty.

      Leksykon zawiera spis 255 znajdujących się we Wrocławiu krasnoludków. Każdy krasnal został krótko opisany w trzech językach: polskim, angielskim i niemieckim. Na ostatnich stronach przedstawiono rejestr skrzatów w porządku alfabetycznym. 
     Charakterystyka gnomów składa się z: lokalizacji, atrybutów/ciekawostek, daty odsłonięcia, fundatorów, autorów, symboliki/celu postawienia i zdjęcia.
      Czytelnik ma szansę dokładnie zapoznać się z legendarnymi postaciami, których ciągle przybywa coraz więcej. Najstarszy krasnoludek jest największym ze swoich braci i usytuowano go przy podziemnym przejściu ul. Świdnickiej 8a w 2001 r. Nawiązuje do historycznych działań Pomarańczowej Alternatywy. To Papa Krasnal - najmądrzejszy skrzat we Wrocławiu. 
        Krasnoludki zostały umieszczone nie tylko na ulicach, znajdują się również na parapetach, ścianach czy słupach. Gnomy można odnaleźć nieopodal najważniejszych miejsc w mieście, np. w rynku, obok galerii handlowych czy muzeum, ale także coraz częściej pojawiają się w przedszkolach, gimnazjach, restauracjach, na basenach, u dentystów itp. Modne stało się także posiadanie krasnali w firmach prywatnych. Skrzaty nawiązują do przedsiębiorstw, których pilnują np. Trenduś w Pasażu Grunwaldzkim, Ekonomek na terenie kampusu UE, Turysta przed Centrum Informacji Turystycznej. 
     Kilka gnomów reprezentuje sportowy tryb życia m.in. Chodziarz zaopatrzony w kijki Nordic Walking, Sztangista trzymający nad głową ciężką sztangę czy biegająca Truchcia. Co więcej, nie brakuje postaci: Inwalidków. Oryginalnym krasnalem jest Prezentuś, który pojawia się jedynie raz w roku podczas Jarmarku Bożonarodzeniowego. Przyznam się jednak, że moje ulubione krasnoludki to: Bibliofil i Podróżnik.
      Wiele skrzatów należy dotknąć, podobno ten gest przyniesie w przyszłości szczęście. Opisy gnomów są bardzo krótkie lecz często humorystyczne, np. czytelnik dowiaduje się, że krasnoludek Więziennik odsiaduje swój wyrok za kradzież pióra Fredry.
      Leksykon będzie świetnym prezentem przede wszystkim dla miłośników Wrocławia oraz zagranicznych gości. Moja ocena 8/10.

Książka bierze udział w wyzwaniu: POLACY NIE GĘSI III

Widzieliście już może słynne krasnale ? Podobają się Wam jako symbole stolicy Dolnego Śląska? :)

czwartek, 8 stycznia 2015

Ślady. Zaginiony pocisk.

Cześć!
Zapraszam na pierwszą w tym roku notkę czytelniczą :)





   Tytuł: ,,Ślady. Zaginiony pocisk"
   Autor: Malcolm Rose
   Rok wydania: 2010
   Okładka: miękka
   Liczba stron: 215









Fabuła:
       16 letni Luke jest śledczym. Swoje kolejne zadania musi wykonać w Londynie - mieście, które stało się zdemoralizowanym miejscem - stolicą niebezpiecznych gangów. W angielskich dzielnicach pojawił się chaos. Ulice zostały zdominowane przez elektrycznie zaprogramowane samochody, świat skomputeryzowano, jednak ludzie stracili swoją ufność względem drugiego człowieka. Dodatkowo, powstał Komitet Kojarzenia Par nakłaniający wybranych rówieśników do tworzenia związków. Luke zobowiązany jest do rozwiązania zagadki morderstwa lekarki. Kto odpowiedzialny jest za śmierć kobiety? Jaką tajemnicę odkryje chłopiec? 

        ,,Zaginiony pocisk" jest drugą częścią kryminalnej serii dla młodzieży ,,Ślady". Książki można czytać w różnej kolejności. Lektura charakteryzuje się krótkimi rozdziałami, interesująca treść zachęca do szybkiego zapoznawania się z kolejnymi stronami powieści. 
        Miałam obawy, czy książka spodoba mi się, skoro została skierowana głównie do nastolatków. Na szczęście ,,Zaginiony pocisk" idealnie trafił w moje gusta. Finał kryminału zaskoczył mnie, obstawiałam, że zabójcami są zupełnie inne osoby, więc wątek odkrycia tożsamości mordercy był dla mnie niespodzianką.
       Uważam, że fabuła jest dosyć oryginalna, co jest jej niewątpliwym plusem. Z niepokojem czytałam o sekcie - znęcającej się nad osobami białej rasy, zastanawiałam się nad książkowym współczesnym światem komputerów, robotów - działających perfekcyjnie lecz nie mogących zastąpić prawdziwych przyjaciół. Moją uwagę przykuł Komitet Kojarzenia Par nie liczący się z miłością młodych ludzi, lecz dobierający ich w małżeństwa według regulaminu.
      ,,Zaginiony pocisk" jest świetnym kryminałem nie tylko dla młodzieży, ale również dla starszych czytelników. Chętnie poznam tom I serii ,,Ślady", jestem ciekawa wcześniejszych przygód młodego bohatera.

Tymczasem zachwycam się naszą piękną zimą :)