środa, 28 listopada 2018

Nie pozwól mi umrzeć

Witam serdecznie:)
Dzisiaj zapraszam na recenzję książki pod moim patronatem medialnym!







Tytuł: ,,Nie pozwól mi umrzeć"
Autor: Krzysztof Koziołek
Okładka ze skrzydełkami
Ilość stron: 394
Rok wydania:2018
Gatunek: thriller medyczny










Fabuła:
           3 historie obcych dla siebie ludzi w pewnym momencie łączą się w przerażający element układanki. Damian Saran podejrzewa, że zniknięcie jego żony nie jest zwykłą jej ucieczką - jak sugeruje policja - lecz niepokojącą zagadką, którą postanawia rozwikłać. Dalia Chyba przeżywa trudne chwile w życiu prywatnym, więc kiedy zauważa możliwość rozwiązania tajemnicy śmierci bliskiej dla niej osoby, nie waha się ani chwili. Komisarz Ryszard Grodzki poproszony przez starego znajomego o zbadanie przyczyn wypadku pewnej kobiety, orientuje się, że nagły zgon mógł zostać zaplanowany. Potężny koncern farmaceutyczny wprowadza na rynek nową szczepionkę, która warta jest miliardy. Kto ma szansę wygrać w tej walce? Czy pieniądze są ważniejsze niż życie? Co odkryją bohaterowie książki?

             ,,Nie pozwól mi umrzeć" reprezentuje gatunek, który w Polsce dopiero raczkuje. Thrillery medyczne do tej pory kojarzyły mi się głównie z Tess Gerritsen czy Robinem Cookiem, dlatego też z ogromną radością, a także niemałym zaskoczeniem, przyjęłam wiadomość, że Krzysztof Koziołek podjął się napisania książki poruszającej poważny temat powiązany ze środowiskiem medycznym. 
              W dzisiejszych czasach koncerny farmaceutyczne są posiadaczami ogromnej fortuny, którą z każdą chwilą pomnażają. Na ostatnim wykładzie, w którym uczestniczyłam w ramach Dolnośląskiego Festiwalu Nauki, dowiedziałam się, że w aptekach najlepiej sprzedają się rzeczy reklamowane. Kupujący często nie zdają sobie sprawy, że leki mają skutki uboczne, tylko ślepo ufają propagandzie i wybierają, to co zobaczą w tv czy reklamówkach, wierząc, że są to produkty cudotwórcze. Przedsiębiorstwa bogacą się na naiwniakach, nie patrząc na to, że mogą wyrządzić komuś krzywdę, dla nich liczą się tylko interesy.
          Krzysztof Koziołek zgłębił dość kontrowersyjny ostatnio temat szczepionek. W mediach można dostrzec wiele dyskusji związanych ze szczepieniami. Cześć społeczeństwa ucieka od tego obowiązku, twierdząc, że szczepionki powodują autyzm u dzieci, więc nie chcą narażać swoich pociech na ewentualne działania uboczne. Natomiast, spora grupa szczepi się na każdą możliwą chorobę - nawet na grypę. Pytanie brzmi... czy faktycznie wszystkie szczepionki są potrzebne? Czy jesteśmy świadomi, tego co kryje w nich kryje? Czy warto narażać życie szczepiąc... a może nie szczepiąc? Koncerny farmaceutyczne zachęcają do korzystania z coraz to nowszych propozycji, reklamując choroby przed którymi teoretycznie można się ustrzec dzięki szczepieniom. Jak nie dać się naciągnąć cwanym przedsiębiorstwom, nie rujnując swojego zdrowia ani portfela?
         Książkę przeczytałam w ciągu dwóch dni, nie mogłam odłożyć egzemplarza dopóki nie poznałam rozwiązania intrygi. Pomysł na thriller przypadł mi do gustu, cieszę się, że autor nie bał się trudnego zagadnienia, dzięki swoim pomysłom ciągle się rozwija. Bardzo lubię, gdy w powieściach pojawiają się polskie miasta, więc uradowałam się, gdy akcja lektury miała miejsce m.in. w moim ukochanym Wrocławiu. Podoba mi się wydanie książki z prostą lecz sugerującą mroczną treść obwolutą. Uwagę przyciąga oryginalne wykonanie wnętrza okładek. Koziołek został polskim Bookmanem, a poznać go będzie można już na najbliższych Targach Dobrych Książek we Wrocławiu podczas zbliżającego się weekendu. Chętnie zobaczę pisarza w swoich charakterystycznym płaszczu, uszytym z okładek jego książek. Na Targi wybieram się w niedzielę, ciekawa jestem czy spotkam tam kogoś z Was? Możecie na swoich egzemplarzach otrzymać takie super autografy jak ja :) ,,Nie pozwól mi umrzeć" polecam, dziękuję za możliwość patronowania! Premiera książki.. już dzisiaj!

środa, 21 listopada 2018

Kora, Kora, a planety szaleją

Hejka!
Zapraszam na recenzję książki!






Tytuł: ,,Kora, Kora, a planety szaleją"
Autor: Kamil Sipowicz
Okładka:Półtwarda
Ilość stron: 200
Gatunek: Biografia








         Lektura leżała na półce w bibliotece i kusiła mnie od kilku dni. Powtarzałam sobie, że nie mogę jej wziąć, bowiem mam za dużo książek do czytania i bez sensu dobierać kolejne. Jednak nie wytrzymałam i zabrałam egzemplarz do domu. To była super decyzja, gdyż przeczytałam lekturę w tempie ekspresowym!
        O Korze wiedziałam co nieco, lubię jej piosenki, ale dzięki książce poznałam życie piosenkarki bardziej dogłębnie. Olga Jackowska opisała swoją przeszłość etapowo, najpierw nawiązała do historii rodziców. Opowiedziała o wielkiej miłości do matki, która przez wiele lat ciężko chorowała na gruźlicę, ale po wyjściu ze szpitala, rozpieszczała małą artystkę jak tylko mogła, pomimo tego, że w domu panowała ogromna bieda. Ojciec Kory umarł na zawał, niedługo po tym jak ona powróciła do domu po pobycie w sierocińcu (9 letnia wówczas dziewczynka pierwsza znalazła jego ciało). Olga wspomniała jeszcze o swoim rodzeństwie, obecnie żyje już tylko jej siostra (dwóch braci pokonała choroba alkoholowa), z dziećmi - z poprzedniego małżeństwa taty - nigdy nie miała kontaktu.
       Kora spędziła część swojego życia w domu dziecka, który prowadziły zakonnice. Określiła ten czas jako bardzo negatywny, oskarżyła siostry zakonne o przemoc i brak uczuć. Ich zachowanie ukształtowało jedynie w sercu wokalistki ujemny stosunek do kościoła. 
       Olga lubiła przebywać w rodzinnym mieszkaniu, które było ciasną klitką, uciekała z niego, kiedy tylko mogła. W okresie nastoletnim zafascynowała się ruchem hippisowskim i wybrała dla siebie nowe imię - dzięki niemu stała się później sławna na całą Polskę. Piosenkarka opisała w książce powstanie Maanamu, sukcesy i porażki zespołu, wszystkie rozdziały rozpoczynały teksty piosenek.   
       Kora przedstawiła sylwetki swoich mężów. Marka Jackowskiego poznała, gdy była młodziutką dziewczyną, jego uzależnienie do alkoholu wpłynęło na rozpad małżeństwa. Z Kamilem Sipowiczem zdradziła współzałożyciela Maanamu. Sipowicz wyjechał za granicę, nie czuł odpowiedzialności za bycie ojcem, więc Jackowski wychowywał syna jako swojego, nie wiedząc o oszustwie żony. Po powrocie do kraju, ojciec Szymona zmienił priorytety i postarał się o odbudowanie relacji z dzieckiem i pozyskanie miłości Olgi, co mu się naprawdę udało (był z małżonką, aż do jej śmierci).
      Piosenkarka opowiedziała nie tylko o karierze, ale też o ciężkim zawodzie mamy. Podkreśliła jak bardzo jest dumna, że wychowała Mateusza i Szymona na porządnych ludzi. Kora wspomniała także o przyjaciołach, m.in. o siostrze (z którą była w domu dziecka), o swoich ukochanych psiakach (któż nie zna Ramony?), uzależnieniach (głównie od marihuany, Olga gardziła alkoholem), o wpływie snów na jej życie, o niespotykanym hobby: zbieraniu figurek Madonny z całego świata, ukochanym mieście: Krakowie itd. 
       Przyznam, że po zapoznaniu się z biografią Kory, poczułam do niej ogromną sympatię i szacunek. Jestem pod wrażeniem, że mając takie trudne dzieciństwo, wokalistka nie zmarnowała swojego życia, lecz przetrwała ciężkie czasy i stała się jeszcze silniejszą osobą. Olga Jackowska była dla mnie niezwykle szczerą postacią na polskiej scenie, a co najważniejsze osobą oryginalną i barwną. Zawsze podziwiałam jej mądre teksty piosenek. Do moich ulubionych utworów zaliczam ,,Cykady na cykladach", ,,Szare miraże", ,,Lipstick on the glass", ,,Boskie buenos", ,,Kocham Cię, kochanie moje" i wiele innych. Nie wyobrażam sobie polskiej muzyki bez Maanamu. Cieszę się, że Kora nie kontynuowała swojej kariery za granicą, podkreślała zawsze jaką jest patriotką. 
      Książkę czyta się bardzo szybko, jak ktoś lubi biografie, to lektura będzie dla niego przyjemnością. Egzemplarz zawiera wiele zdjęć artystki oraz jej dyskografię i ulubione hity. Serdecznie polecam, 10/10.

poniedziałek, 5 listopada 2018

Śmierć urzędnika i inne opowiadania

Hej!
Zapraszam na notkę z zakresu literatury :)




  Tytuł: ,,Śmierć urzędnika i inne opowiadania"
  Autor: Antoni Czechow
  Okładka: miękka
  Ilość stron: 32











         Cieniutka lektura składa się z 4 opowiadań. Pierwsze z nich ,,Śmierć urzędnika" to klasyk, który na pewno mnóstwo osób kojarzy z lekcji licealnych. Główny bohater - Czerwiakow podczas spektaklu kichnął tak niefortunnie, że obryzgał szanowanego generała. Zażenowany swoim zachowaniem mężczyzna nagminnie przepraszał Brizżałowa, który już dawno zapomniał o pechowym incydencie. Dla Czerwiakowa zgryzota okazała się być tragiczna w skutkach. Morał opowieści sugeruje czytelnikom, że nie warto przejmować się błahostkami, bo zazwyczaj nikt ich nie zauważa - tylko my sami.
         Druga historia spodobała mi się najbardziej. Bohater ,,Smutku" to dorożkarz, który niewiele zarabiał, w dodatku było mu tak zimno, że niemal zamarznął czekając bez ruchu (zimową aurą) na klientów. Jona niezwykle cierpiał, bowiem zmarł jego jedyny syn. Niestety nikt nie chciał wysłuchać jego pełnych boleści zwierzeń. Uroniłam łezkę, kiedy przeczytałam zakończenie, gdy mężczyzna postanowił opowiedzieć o swojej tragedii jedynej przyjaznej mu istocie - konikowi. ,,Smutek" skłonił mnie do refleksji, że często wśród tłumu jesteśmy tak samotni, że tylko zwierzęta będą zawsze wiernie przy nas trwać.
         ,,Gruby i chudy" to opowiadanie o dwóch kolegach, którzy spotkali się przypadkiem po wielu latach na dworcu kolejowym. Pomimo tego, że panowie przyjaźnili się w szkole, nagle stali się zupełnie obcy, gdy dowiedzieli się o własnych sukcesach. Kumple pozazdrościli sobie osiągnięć, a przechwałki doprowadziły do tego, że pożegnanie nastąpiło prędzej, niż mogli się tego spodziewać. Ten rozdział to gorzka historia o tym jak przyjaźń może zostać zrujnowana przez zawiść.
         ,,Kameleon" to opowieść ponadczasowa. Naczelnik policji maszerując ulicami miasteczka zauważył małe zamieszanie - pies ugryzł w palec złotnika. Oczumiełow ciągle zmieniał swoje zdanie, uznając najpierw za winnego sytuacji awanturnika: Chriukina, a następnie oskarżył psa. Urzędnik jak typowy kameleon dopasowywał się do otoczenia według swoich korzyści. Rozdział przypomniał mi o tym, jak często ludzie są skłonni zmienić swoje poglądy, natychmiast gdy tylko chcą się komuś podlizać; ich zachowanie jest żałosne, ale przebiegły charakter pozwala im zachować wysoką pozycję w branży (jak to np. polscy politycy.
          Książeczka jest niewielkich rozmiarów, a zawiera tak wiele mądrych treści, że koniecznie musicie ją przeczytać! Moja ocena to 10/10, bardzo polecam.

sobota, 13 października 2018

Mistrz. Absolutnie

           Hejka! Witam po długiej nieobecności. Postaram się częściej pojawiać. Mam nadzieję, że ktoś jeszcze na mnie czeka :) Dzisiaj zapraszam na recenzję książki:





  Tytuł: ,,Mistrz. Absolutnie"
  Autor: Praca zbiorowa
  Rok wydania: 2017
  Liczba stron: 223










           Wojciech Młynarski to postać kontrowersyjna. Artysta znany był z trudnego charakteru, jego życie prywatne nie powinno być wzorem dla innych. Satyryk nie miał czasu dla swoich dzieci, był wymagającym ojcem, a żonę pozostawił dla innej kobiety. Zmagał się z chorobą psychiczną, która z każdym rokiem coraz bardziej uniemożliwiała mu normalne funkcjonowanie. Książka nie zawiera jednak informacji o sferze rodzinnej poety. Lektura to zbiór wspomnień znajomych Młynarskiego, którzy postanowili podzielić się swoimi refleksjami na temat kariery zawodowej kabareciarza.
         Książka składa się z krótkich rozdziałów, w których głos zabrali: Włodzimierz Korcz, Andrzej Zieliński, Michał Ogórek, Artur Andrus, prof. Jerzy Bralczyk, Alicja Majewska, Krzysztof Dauszkiewicz, Irena Santor, Janusz Weiss, Andrzej Poniedzielski, Marek Groński. Wszystkie osoby wspominające swojego kolegę, zachwycone były jego perfekcjonizmem. Młynarski był typem samotnika, który poświęcił swoje życie dla pasji. Artysta budził strach wśród otoczenia, nie lubił krytyki, nie znosił sprzeciwu, a jego głos miał zawsze największe znaczenie i decydujący wpływ na dalszy rozwój kariery mnóstwa ludzi. Młynarski uzdolniony był na wielu płaszczyznach, jego twórczość poetycką można ustawić obok Agnieszki Osieckiej. Osoby wspominające w książce sławnego znajomego stwierdziły jednogłośnie, że dla nich był on mistrzem - jedynym i niepowtarzalnym, a jego śmierć to zniknięcie wielkiego kawałka kultury. Młynarski zachwycał się festiwalem w Opolu, tworzył piosenki ponadczasowe, które zawsze musiały zawierać puentę. Teksty tworzył bardzo szybko, wszystkie miały w sobie głębię, mieszały w sobie komedię i tragedię, były niezwykle wartościowe. Artysta nie mógł pogodzić się ze spadkiem prestiżu słynnego widowiska koncertowego, nie rozumiał dlaczego współcześni wokaliści serwują widowni byle jaki zlepek słów. 
         Lekturę czyta się bardzo szybko, Każdy rozdział zawiera czarno-białe zdjęcie artysty. Książka dostarczyła mi wielu fascynujących ciekawostek, dowiedziałam się m.in. jak cierpiał Młynarski po odmowie Kayah, której zaproponował napisanie tekstu na jej płytę. Warszawski artysta na zawsze pozostanie już w naszej pamięci legendą. Ostatnio, będąc w Opolu miałam szczęście usiąść przy jego nowym pomniku na Wzgórzu Uniwersyteckim. Zdecydowanie, w Polsce brakuje podobnych osobowości twórczych. Moja ocena książki to 8/10.

niedziela, 15 kwietnia 2018

Prawie ostateczna lista najgorszych koszmarów

Hej!
Przepraszam, że tak długo nie pisałam, mam nadzieję, że już będę bardziej systematyczna.
Dzisiaj zapraszam Was na recenzję książki o koszmarnym tytule :)



Tytuł: ,,Prawie ostateczna lista najgorszych koszmarów"
Autor: Krystal Sutherland
Okładka: miękka ze skrzydełkami
Rok wydania: 2018
liczba stron: 318






Fabuła: 
        Esther nie jest typową nastolatką, która wiedzie spokojne i radosne życie. Główna bohaterka zmaga się z brakiem akceptacji przez rówieśników, którzy szydzą z jej wyglądu i braku przebojowości. Uczennica, aby przetrwać trudny czas, postanawia szyć charakterystyczne ubrania, które codziennie przyodziewa (padające wówczas obelgi traktuje jako krytykę do stworzonych przez nią postaci, a nie w stosunku do niej samej). 
         Rodzina nastolatki, pomimo miłości do Esther, nie zachowuje się już od dawna normalnie. Brat bliźniak nie potrafi ani sekundy wytrzymać w ciemności, matka panicznie obawia się pecha, a ojciec od kilku lat nie wychodzi z piwnicy; co więcej, najlepsza przyjaciółka głównej bohaterki odczuwa paniczny lęk przed mówieniem, dlatego porozumiewa się z rówieśniczką na migi. Esther tworzy osobistą listę najgorszych koszmarów, na której wypisuje wszystkie swoje lęki, które mogłyby doprowadzić do jej przedwczesnej śmierci. 
         Nastolatka marzy o wyprowadzce z miasta i odkłada pieniądze na studia. Przypadkowo poznaje chłopaka, który zmienia jej świat o 180 stopni, tylko czy dziewczyna będzie mu w stanie zaufać? Czy fobie jej rodziny są jedynie zwykłym strachem, czy może już poważnymi chorobami? Co znajduje się na liście Esther? Kim jest Śmierć? 

       Przyznam, że spoglądając na książkę, spodziewałam się tradycyjnej powieści dla młodzieży, która oderwie mnie od życia codziennego i zrelaksuje. Myślałam, że głównym tematem będzie wątek romantyczny, trudne życie nastolatków, złamane serca, brak dialogu z rodzicami, a na końcu happy end. Lektura zaskoczyła mnie bardzo pozytywnie. 
        Każda postać z książki była dziwna, pełna lęku, wewnętrznych sprzeczności. Można zastanawiać się nad tym jak panika potrafi utrudniać egzystencje, jej wpływ na funkcjonowanie w społeczeństwie jest destrukcyjny, prowadzi do samozniszczenia. Warto jednak temu przeciwdziałać, trzeba w porę pójść do specjalisty, zanim fobia tak uprzykrzy życie osobie chorej, że nie będzie miało już ono dla niej dalszego sensu, a to może mieć katastrofalne skutki. Wszyscy ludzie boją się, większość z nich stara się przezwyciężyć lęki, ale coraz większa część społeczeństwa nie potrafi sobie poradzić z własnymi problemami, co często prowadzi do depresji. Ważne jest wsparcie dla osób słabszych psychicznie, którzy załamują się drobnymi niepowodzeniami, a ich smutek pogłębia się. Ja także miewam gorsze dni, często zakładam, że moje plany nie powiodą się, bo brak mi już sił, aby je zrealizować. Zmartwienie wkrada się w moje serce, gdy pomimo starań, znowu coś mi nie wychodzi, moja wiara we własne możliwości mocno wtedy spada. Towarzyszą mi demony przeszłości, wkradają się obawy dotyczące przyszłości. Dlatego tak bardzo potrzebuję wówczas wsparcia przyjaciół i innych życzliwych osób, którzy potrafią podnieść mnie na duchu i dodać potrzebnej otuchy. 
        Książka przekazuje ważne wartości, przeczytałam ją w ciągu weekendu, wywołała we mnie wiele emocji. Uważam, że powinna trafić nie tylko w ręce młodzieży, ale też ich rodziców, aby zastanowili się, czy ich pomoc dla dzieci jest wystarczająca, czy może w którymś momencie przegapili drogowskazy życiowe. Kilka fragmentów powieści wzruszyło mnie, poważnie zaszkliły mi się oczy. Podoba mi się reklama wydawnictwa, które dołączyło do książki listę, na której mogę wypisać prywatną listę koszmarów (i zaraz to zrobię). Myślę, że hasło książki ,,Wszystko, czego pragniesz, znajduje się po drugiej stronie strachu" będzie towarzyszyć mi teraz często przy pokonywaniu moich lęków. Ocena książki: 8/10.

                                       Za książkę serdecznie dziękuję:

niedziela, 25 lutego 2018

Krew na śniegu + Więcej krwi

Witajcie!
Czas na zaległą notkę książkową. Niemal dwa lata temu wygrałam wejściówkę na spotkanie z Jo Nesbo, który przyjechał do Wrocławia z okazji święta miasta - przejęcia tytułu światowej stolicy książki. Pisarz udzielił szalenie interesującego wywiadu, okazał się być przesympatycznym człowiekiem. Kolejki do autora były ogromne, nigdy w życiu nie widziałam jeszcze takiego tłumu czekającego na autografy. Pochwalę się, że Nesbo podpisał mi dwie książki, mam z nim jeszcze fantastyczne zdjęcia :)




Tytuł: ,,Krew na śniegu"
Autor: Jo Nesbo
Liczba stron: 167
Okładka: miękka ze skrzydełkami
Rok wydania: 2015









Pochwalę się autografem :)


Fabuła:
           Olav to płatny morderca. Mężczyzna jest dość oryginalną osobą, bo pomimo wybranego zawodu, chętnie pomaga ludziom skrzywdzonym przez los i oddaje im zarobione pieniądze. Pewnego dnia główny bohater otrzymuje nietypowe zlecenie od szefa, bowiem ma zabić jego żonę. Sytuacja komplikuje się, gdy Olav zakochuje się w pięknej kobiecie. Czy ze strony Coriny dozna prawdziwych uczuć, a może dziewczyna realizuje tylko swój wyrachowany plan? Czy ucieczka przed wymiarem sprawiedliwości handlarzy narkotyków jest w ogóle możliwa?

            Książka prowadzona jest w narracji pierwszoosobowej; z opowieści Olava można wysnuć wniosek, że nie przedstawia on cech typowego psychopaty, zimnego mordercy. Mężczyzna okazuje się być wrażliwym człowiekiem, dręczą go wyrzuty sumienia, ponadto lubi czytać książki i kreować w głowie własne historie. Gdy czytelnik poznaje przeszłość bohatera, zauważa podobieństwo zachowań do jego ojca; niestety dzieciństwo miało wielki wpływ na ukształtowanie charakteru Olava, pomimo że został on przyjęty na studia - zrezygnował z edukacji i wybrał ciemną stronę życia, nie potrafił w siebie uwierzyć, negował wszystkie swoje umiejętności. Powieść oscyluje wokół sfery psychicznej głównego bohatera, akcje kryminalne to niezły dodatek.
         ,,Krew na śniegu" przeczytałam bardzo szybko, nie jest to obszerna lektura. Druga połowa książki zainteresowała mnie szczególnie, gdyż pełna była zwrotów akcji, nie spodziewałam się wielu sytuacji, które bardzo mnie zaskoczyły. Na finał czekałam w napięciu, przyznam, że był niezwykle brutalny. Generalnie, w powieści krew lała się strumieniami, nie brakowało trupów. Myślę, że Tarantino mógłby nakręcić na podstawie książki niezły film, bo fabuła była naprawdę pokręcona.
           Z lekturą spędziłam miłe 3 h, oderwałam się od rzeczywistości, chociaż spodziewałam się większego szału i mocniejszej intrygi. Podejrzewam, że ,,Krew na śniegu" raczej nie zostanie na długo w mojej pamięci, oceniam ją: 6.5/10.

Nie tracąc czasu, postanowiłam przeczytać drugi tom.




  Tytuł: ,,Więcej krwi"
  Autor: Jo Nesbo
  Liczba stron: 215
  Okładka: miękka ze skrzydełkami
  Rok wydania: 2015









Kolejny autograf :)


Fabuła:
          Jon Hansen (sprzedawca haszu) pod wpływem przykrych dla niego okoliczności, zaczyna pracować dla Rybaka - znanego gangstera i narkotykowego bossa. Główny bohater nie potrafi jednak zabijać ludzi i oszukuje swojego szefa, który postanawia zemścić się na Hansenie. Posłańcy Rybaka ruszają zatem w pościg za 35 letnim mężczyzną. Chłopak ukrywa się na północy kraju w odległym Finnmarku, ale wie, że przestępcy i tak go znajdą. Hansen poznaje piękną Leę i jej syna, nowe kontakty zawarte z sympatycznymi osobami z wioski powodują, że główny bohater chce zmienić swoje życie. Czy mężczyzna odnajdzie bezpieczne schronienie? Dlaczego pastor z osady daje grzesznikowi swoje błogosławieństwo? Czy Lea odpowie na uczucia chłopaka z południa?

          Przyznam, że ta część spodobała mi się dużo bardziej niż ,,Krew na śniegu". Książkę zaczęłam czytać wieczorem, a kiedy obudziłam się następnego dnia rano o 5.20 - postanowiłam zrezygnować z dalszego snu i skończyć powieść, bo byłam ciekawa rozwijającej się akcji. To świadczy o tym, że lektura naprawdę mnie wciągnęła, może dlatego, że była trochę dłuższa niż pierwszy tom, gdzie nie było zbyt wiele miejsca na działania.
         Postać Hansena przypadła mi do gustu. Chłopak miał dobre serce, walczył o najbliższe osoby w swoim życiu, a w interesy z Rybakiem zdecydował się wejść ze względu na pieniądze, których potrzebował dla swojego dziecka. Narracja pierwszoosobowa pozwoliła mi lepiej poznać głównego bohatera: jego lęki i smutki oraz wewnętrzne rozterki i wspomnienia z dzieciństwa.
          Drugi tom nie obfitował w znaczną ilość trupów jak ,,Krew na śniegu", fabuła rozwijała się spokojnie i monotonnie. Z zachwytem czytałam o norweskiej wiosce na krańcu świata, jej malownicze opisy zrobiły na mnie duże wrażenie. Nie mniej jednak, spodziewałam się trochę mocniejszego zakończenia, głośnego okrzyku ,,wooow" po zakończeniu lektury nie było. ,,Więcej krwi" nie jest powiązana z poprzednią częścią, książki łączy jedynie osoba Rybaka, więc powieści można czytać nie po kolei. Moja ocena: 7.5/10.

wtorek, 20 lutego 2018

Samoa

Cześć!
Dzisiejszego popołudnia zapraszam na recenzję książki mojej ulubionej podróżniczki ;)





Tytuł: ,,Samoa" (mini seria ,,Kobieta na krańcu świata")
Autor: Martyna Wojciechowska
Okładka: Miękka
Ilość stron: 116
Rok wydania: 2013









           Tym razem znana dziennikarka zabrała ze sobą czytelników w podróż do Samoa. Jest to państwo złożone z 9 wysp, z których jedynie cztery są zamieszkałe. Liczba jego obywateli wynosi ok. 200000, z czego 38000 mieszka w stolicy (Apia) - będącej jednocześnie jedynym miastem na Samoa!
          Kraj słynie ze słonecznej pogody, a temperatura cały rok oscyluje wokół 27°CSamoa jest państwem bardzo religijnym, mieszkańcy są przewrażliwieni na punkcie nagości, zatem ich tradycyjny strój to zwykły T-shirt i spódnica - lava lava, turyści przyodziani w stroje kąpielowe nie są dobrze postrzegani. Gospodarka Samoa to w głównej mierze rolnictwo, pozostałe sektory pracy opierają się na leśnictwie, rybołówstwie i turystyce. Tradycyjne domostwa Samoańczyków (fale) powstają na planie koła, nie mają ścian lecz przesuwane parawany. Takie mieszkania mogą pomieścić nawet 20 osób, dla społeczeństwa ważne jest umacnianie więzi z rodziną. Na Samoa obowiązuje podział obowiązków pomiędzy płciami. Kobiety dbają o dom, tkają i rozwijają się artystycznie, a mężczyźni pracują fizycznie i zdobywają pożywienie. 
         Wojciechowska po przedstawieniu ciekawostek dotyczących kraju usytuowanego na Oceanie Spokojnym, pokrótce opisała jego walory geograficzne oraz streściła historię. XIX w. był walką Wielkiej Brytanii, Niemców i USA o wpływy na Samoa. Państwo zostało podzielone na dwie części: wersję wchodnią i zachodnią. Natomiast po I. wojnie światowej rywalizacja o przewodnictwo na wyspie toczyła się już pomiędzy Wielką Brytanią, a Nową Zelandią. Wiele lat upłynęło, zanim Samoa stała się terytorium niezależnym. 
         Dziennikarka w swojej książce poruszyła temat fa'afafine. To pojęcie często mylnie utożsamiane jest z tzw. trzecią płcią. Autorka wyjaśniła, że jest to błędne myślenia i przeprowadziła wywiad z 26 letnią bohaterką. Vaitoa urodziła się mężczyzną, lecz w głębi duszy czuje się kobietą i tak też o sobie mówi. Fa'afafine ubierają się jak dziewczęta, malują, powabnie zachowują oraz pełnią domowe obowiązki - jak prawdziwe kobiety. Wygląda to trochę dziwnie, gdyż Samoańczycy są osobami o obfitych kształtach, więc nawet po przebraniu w sukienki, chłopcy ani trochę nie przypominają dam. Niesłusznie są oni nazywani gejami bądź transseksualistami, ponieważ mężczyźni akceptują swoje ciało i nie chcą poddawać się operacjom. Nie podobają im się osoby tej samej płci, a skoro czują się kobietami, to gustują w chłopcach bądź wiążą się z kobietami (lecz wówczas pełnią w tej rodzinie także funkcję gospodyni). 
           Fa'afafine to pojęcie skomplikowane dla Zachodu. Podobnie jak Wojciechowska nie do końca rozumiem to zjawisko, aczkolwiek jest ono interesujące i niekrzywdzące dla nikogo, więc go nie oceniam i po prostu akceptuję. Fa'afafine to tradycja Samoa, mężczyźni o duszach kobiet piastują wysokie urzędy, mają coraz większe znaczenie w państwie i działają w stowarzyszeniach. Pomimo tego, że kraj jest znany z konserwatyzmu, nikogo nie dziwi fakt, że niektórzy chłopcy od najmłodszych lat postanawiają wcielać się w rolę dziewcząt. Wielu mamom - ta sytuacja nawet odpowiada, mają bowiem w domu wymarzoną wówczas gosposię, która chętnie pomaga im w obowiązkach domowych. 
           Dzięki książce podróżniczki, poznałam ciekawostki o krańcu świata, o którym nawet nie miałam pojęcia. Wojciechowska przybliżyła mi nieznany temat, opisała go obiektywnie i bardzo interesująco, załączając mnóstwo wspaniałych zdjęć. Moja ocena książki 10/10.

czwartek, 15 lutego 2018

Blondynka w Himalajach

Hej!
Witam Was serdecznie. Przepraszam za ostatnią nieobecność na blogu. W najbliższym czasie wszystkim stęsknionym odpiszę, a tymczasem zapraszam na notkę książkową ;)





   Tytuł: ,,Blondynka w Himalajach"
   Autor: Beata Pawlikowska
   Okładka: miękka
   Ilość stron: 96
   Rok wydania: 2010









    
        ,,Blondynka w Himalajach" to pierwsza książka Beaty Pawlikowskiej, jaką przeczytałam. Jest to cieniutka lektura, którą chętnie przypomniałam sobie w ostatnim czasie, gdy podróżowałam pociągiem - jej wielkość jest wprost idealna do torebki. W 2012 r., kiedy to rozpoczęłam przygodę z Międzynarodowymi Targami Turystycznymi we Wrocławiu, uzyskałam nawet autograf autorki.
         Pawlikowska bardzo interesująco opisała swój trekking w Himalajach w okolicach Annapurny. Pisarka wyjaśniła czytelnikom m.in. co znaczy magiczne zdanie ,,Om mani padme hum", kim jest Sai baba czy jak smakują pierożki momo. Podróżniczka zrelacjonowała górską wyprawę, która wymagała ogromnego wysiłku; wyjaśniła, że ból fizyczny istnieje najczęściej w głowie, można go pokonać przestając o nim myśleć. Pawlikowska podkreśliła piękno natury i odwagę ludzi mieszkających na wysokościach w Himalajach. Z przyjemnością dowiedziałam się wielu ciekawostek o oddziale nepalskich Gurkhów. 
         Ta niewielkich rozmiarów lektura jest moją ulubioną książką znanej polskiej podróżniczki. Zawiera pozytywne myśli, które pozwalają uwierzyć we własne możliwości - ich ilość jest według mnie idealna, bo w kolejnych dziełach Pawlikowskiej zauważyłam już nadmiar niepotrzebnych filozoficznych wynurzeń. Egzemplarz składa się z mnóstwa zdjęć i obrazków namalowanych przez autorkę. Lekturę czyta się bardzo szybko i przyjemnie, rozdziały są niezwykle krótkie i zwięzłe. Moja ocena książki 8/10. Lubicie książki podróżnicze? :)