Dzisiejszego popołudnia zapraszam na recenzję książki mojej ulubionej podróżniczki ;)
Tytuł: ,,Samoa" (mini seria ,,Kobieta na krańcu świata")
Autor: Martyna Wojciechowska
Okładka: Miękka
Ilość stron: 116
Rok wydania: 2013
Tym razem znana dziennikarka zabrała ze sobą czytelników w podróż do Samoa. Jest to państwo złożone z 9 wysp, z których jedynie cztery są zamieszkałe. Liczba jego obywateli wynosi ok. 200000, z czego 38000 mieszka w stolicy (Apia) - będącej jednocześnie jedynym miastem na Samoa!
Kraj słynie ze słonecznej pogody, a temperatura cały rok oscyluje wokół 27°C. Samoa jest państwem bardzo religijnym, mieszkańcy są przewrażliwieni na punkcie nagości, zatem ich tradycyjny strój to zwykły T-shirt i spódnica - lava lava, turyści przyodziani w stroje kąpielowe nie są dobrze postrzegani. Gospodarka Samoa to w głównej mierze rolnictwo, pozostałe sektory pracy opierają się na leśnictwie, rybołówstwie i turystyce. Tradycyjne domostwa Samoańczyków (fale) powstają na planie koła, nie mają ścian lecz przesuwane parawany. Takie mieszkania mogą pomieścić nawet 20 osób, dla społeczeństwa ważne jest umacnianie więzi z rodziną. Na Samoa obowiązuje podział obowiązków pomiędzy płciami. Kobiety dbają o dom, tkają i rozwijają się artystycznie, a mężczyźni pracują fizycznie i zdobywają pożywienie.
Wojciechowska po przedstawieniu ciekawostek dotyczących kraju usytuowanego na Oceanie Spokojnym, pokrótce opisała jego walory geograficzne oraz streściła historię. XIX w. był walką Wielkiej Brytanii, Niemców i USA o wpływy na Samoa. Państwo zostało podzielone na dwie części: wersję wchodnią i zachodnią. Natomiast po I. wojnie światowej rywalizacja o przewodnictwo na wyspie toczyła się już pomiędzy Wielką Brytanią, a Nową Zelandią. Wiele lat upłynęło, zanim Samoa stała się terytorium niezależnym.
Dziennikarka w swojej książce poruszyła temat fa'afafine. To pojęcie często mylnie utożsamiane jest z tzw. trzecią płcią. Autorka wyjaśniła, że jest to błędne myślenia i przeprowadziła wywiad z 26 letnią bohaterką. Vaitoa urodziła się mężczyzną, lecz w głębi duszy czuje się kobietą i tak też o sobie mówi. Fa'afafine ubierają się jak dziewczęta, malują, powabnie zachowują oraz pełnią domowe obowiązki - jak prawdziwe kobiety. Wygląda to trochę dziwnie, gdyż Samoańczycy są osobami o obfitych kształtach, więc nawet po przebraniu w sukienki, chłopcy ani trochę nie przypominają dam. Niesłusznie są oni nazywani gejami bądź transseksualistami, ponieważ mężczyźni akceptują swoje ciało i nie chcą poddawać się operacjom. Nie podobają im się osoby tej samej płci, a skoro czują się kobietami, to gustują w chłopcach bądź wiążą się z kobietami (lecz wówczas pełnią w tej rodzinie także funkcję gospodyni).
Fa'afafine to pojęcie skomplikowane dla Zachodu. Podobnie jak Wojciechowska nie do końca rozumiem to zjawisko, aczkolwiek jest ono interesujące i niekrzywdzące dla nikogo, więc go nie oceniam i po prostu akceptuję. Fa'afafine to tradycja Samoa, mężczyźni o duszach kobiet piastują wysokie urzędy, mają coraz większe znaczenie w państwie i działają w stowarzyszeniach. Pomimo tego, że kraj jest znany z konserwatyzmu, nikogo nie dziwi fakt, że niektórzy chłopcy od najmłodszych lat postanawiają wcielać się w rolę dziewcząt. Wielu mamom - ta sytuacja nawet odpowiada, mają bowiem w domu wymarzoną wówczas gosposię, która chętnie pomaga im w obowiązkach domowych.
Dzięki książce podróżniczki, poznałam ciekawostki o krańcu świata, o którym nawet nie miałam pojęcia. Wojciechowska przybliżyła mi nieznany temat, opisała go obiektywnie i bardzo interesująco, załączając mnóstwo wspaniałych zdjęć. Moja ocena książki 10/10.
Nie czytałam jeszcze żadnej książki Martyny wojciechowskiej, ale chętnie to zmienię. ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam tę serię! Sama przeczytałam już parę takich, głównie ze względu na Martynę, którą kocham <3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! Dolina Książek
Z chęcią zapoznam się z tą lekturą. Też lubię książki tej podróżniczki.
OdpowiedzUsuńDzięki Martynie Wojciechowskiej ciekawie podróżuję nie ruszając się z fotela :)
OdpowiedzUsuńcoś dla taty mojej koleżanki:)
OdpowiedzUsuńNie wiem czy się skusze. Program Martyny oglądałam w telewizji a wersja papierowa nie bardzo mnie interesuje :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Twoją oceną, choć tej części nie miałam okazji przeczytać. Poznałam "Kenię" i "Wenezuelę" i były równie dobre. Wierzę więc, że ta też taka jest. Przepadam za piórem i osobą Martyny Wojciechowskiej.
OdpowiedzUsuńUwielbiam książki Martyny! Doceniam fakt, iż dzięki nim mogę przenieść się do innego świata, kultury i poznać nowych ludzi, ich obyczaje.
OdpowiedzUsuńW ogóle nie czytam książek podróniczych.
OdpowiedzUsuńAle widać, co kraj to inny obyczaj.
Jeszcze nie miałam okazji czytać książek Pani Martyny, ale widzę, że mam czego żałować! Z pewnością nadrobię jak tylko będę miała okazję :)
OdpowiedzUsuńBook Beast Blog
To musi być naprawdę fascynująca książka. Chętnie sama bym ją przeczytała. 9 wysp a 4 zamieszkałe :)
OdpowiedzUsuńNiesamowita książka! Bardzo lubię czytać na temat książek podróżniczych, kiedyś się skuszę. Bardzo ładny i profesjonalny blog.
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie : https://recenzentka-doskonala.blogspot.com/2018/02/piekne-samobojczynie-lynn-weingarten.html
Ja wolę ją oglądać w telewizji :)
OdpowiedzUsuńJakoś nie przepadam za książkami podróżniczymi, ale nie mówię, że się nigdy do nich nie przekonam ;)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię Martynę Wojciechowską, niestety nigdy nie miałam okazji przeczytać jej książki. Muszę to zmienić :)
OdpowiedzUsuńLubię jej książki, ale jeśli szukam jakichś informacji przed wyjazdem to i tak googluje, nie czytam książek ;)
OdpowiedzUsuńPodziwiam Martynę Wojciechowską nieustannie i chętnie czytam jej książki. :)
OdpowiedzUsuńJak mam być szczera, to o Martynie wiem tyle, że podróżuje, ma córkę i zmagała się z ciężką chorobą. Podziwiam jej hart ducha, ale książka raczej nie będzie dla mnie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Cenię Martynę jako kobietę i to co robi, ale uważam, że jej książki nie są dla mnie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Lady Spark
[kreatywna-alternatywa]
Marzy mi się, by zobaczyć kawałek świata, a póki nie mam możliwości zrobić tego samodzielnie, chętnie opieram się na wspomnieniach innych :)
OdpowiedzUsuńCiągle sobie obiecuję, że sięgnę po kolejne książki Martyny Wojciechowskiej (czytałam tylko jedną) i ciągle jakoś mi nie po drodze. O Samoa nie wiem zbyt wiele, więc to byłaby dobra okazja, by poznać tę część świata bliżej.
OdpowiedzUsuńJak znajdę w bibliotece, to chętnie przeczytam :).
OdpowiedzUsuńUwielbiam programy Martyny, jej książek jeszcze nie czytałam
OdpowiedzUsuńBardzo lubię Panią Martynę, nie czytałam jednak jej książek. :)
OdpowiedzUsuń