Dzisiaj wraz z Martyną Wojciechowską zabiorę Was w podróż do Azji.
Tytuł: ,,Kambodża" (mini seria,,Kobieta na krańcu świata")
Autor: Martyna Wojciechowska
Okładka: miękka
Rok wydania: 2011
Ilość stron: 128
Na początku książki - dziennikarka przedstawia czytelnikom ciekawostki dotyczące Kambodży. Z zainteresowaniem zapoznałam się z informacjami dotyczącymi m.in ukształtowania geograficznego azjatyckiego kraju, dowiedziałam się jak smakuje lokalne jedzenie (hoduje się aż 700! gatunków ryżu, który jest najważniejszym i najsmaczniejszym daniem wśród społeczeństwa). Ze zdziwieniem przeczytałam, że żałoba w Kambodży jest koloru białego, a flaga państwa przez ostatnie 60 lat zmieniała się 5 krotnie. Wojciechowska umieściła w lekturze listę najważniejszych miejsc, jakie koniecznie należy zobaczyć - będąc w dalekiej monarchii. Każdy podróżnik powinien przynajmniej raz w życiu obejrzeć najsłynniejszą na świecie świątynię Angkor Wat.
Autorka przeważającą część książki poświęciła historii Kambodży, której mieszkańcy są potomkami Khmerów - twórców ogromnego imperium składającego się z dzisiejszych powierzchni: Wietnamu, Tajlandii, Laosu, Birmy i Malezji. W XIX w. Kambodża stała się kolonią Francji i włączono ją do Indochin. W połowie lat 50 XX w. azjatycki kraj otrzymał niepodległość, ale już 10 lat później USA zbombardowały Kambodżę pod pretekstem walki z szerzącym się w państwie komunizmem. Oczywiście najwięcej ucierpieli wówczas niewinni cywile. Mieszkańcy, zaskoczeni agresją Amerykanów, poparli zdecydowanie Czerwonych Khmerów, którzy szybko wzrośli w siłę i z niewielkiej 3 tysięcznej armii stali się niebezpiecznym 70 tysięcznym ugrupowaniem, a w 1975 r. przejęli rządy w kraju. Entuzjazm społeczeństwa szybko osłabł, kiedy partia wprowadziła przerażający regulamin. Czerwoni Khmerzy ogłosili likwidację wielkich miast, sklepów, szkół, pieniądza. Zamierzali zabić wszystkie mniejszości etniczne, głównie mieszkających licznie Wietnamczyków. Komuniści zamordowali większość nauczycieli, lekarzy; mieszkańców miasteczek regularnie wywozili do pracy na wsi, gdyż uważali, że tylko rolnictwo jest zgodne z ustanowionym przez nich prawem. Bandyci doprowadzili do wyludnienia swojego państwa o niemal 25%! Dyktatura Czerwonych Khmerów, którą dowodził Pol Pot - uważana jest za jedną z najbardziej krwawych na świecie, wszak oprócz uczonych profesorów, życia pozbawiano również ludzi noszących okulary czy mających delikatne dłonie. W państwie zapanowała przerażająca bieda, mieszkańcy jedli podsmażane robaki, które weszły wówczas na stałe do polecanego w Kambodży restauracyjnego menu. Rządy komunistów skończyły się pod koniec lat 70 wraz z inwazją Wietnamu. Względny spokój w kraju pojawił się dopiero na początku XXI w., chociaż obecnie społeczeństwo obawia się śmierci urzędującego króla, który jest bezdzietny. Jego odejście może stać się źródłem zamieszek w państwie.
Polska po zakończeniu II wojny światowej była najbardziej zaminowaną powierzchnią na kuli ziemskiej. Na szczęście szybko pozbyto się niewypałów, chociaż do dziś zdarzają się jeszcze pojedyncze przypadki śmierci osób nieoczekiwanie rozerwanych przez miny. W Kambodży po upadku komunizmu oszacowano, że w ziemi znajduje się 10 mln. min. Przez długie lata udało się zdetonować jedynie 4 mln. sprytnie ukrytych min.
Wojciechowska przeprowadziła wywiad z kobietami pracującymi jako saperki. Dziewczyny chętnie podejmują się tej niebezpiecznej pracy, gdyż Kambodża to biedny kraj, a przynależność do organizacji zajmujących się rozbrajaniem min jest jedyną szansą na normalne życie dla ubogich rodzin. Młode dziewczęta ostrożnie przeszukują ziemię w gorących kombinezonach w 40 stopniowym upale. Dzięki trudnemu zajęciu, saperki mogą poprawić nie tylko swój byt, ale przede wszystkim mają możliwość zapewnienia lepszej przyszłości ukochanym dzieciom, które nie będą już nigdy głodne i zdobędą upragnione wykształcenie.
Bardzo podziwiam ciężką pracę kobiet w Kambodży. Ze smutkiem dowiedziałam się, że w tym 15 milionowym państwie, większość ludzi zamieszkuje tereny rolnicze (niewiele osób zdecydowało się na przeprowadzkę po zakończeniu dyktatury), a więc najbardziej zaminowane. W ziemi znajduje się mnóstwo wymyślnych gatunków min, najbardziej niebezpieczne są amerykańskie, chińskie i rosyjskie, które przypominają kolorowe szkiełka, często mylone przez dzieci z zabawkami. W niemal każdej kambodżańskiej rodzinie znajduje się kaleka. Miny zostały stworzone nie po to, by zabijać - lecz okrutnie niszczyć najważniejsze części ciała - urywać nogi, ręce, wypalać oczy.
Opowieść Wojciechowskiej niezwykle mnie wzruszyła. Aż trudno uwierzyć, że ,,ludzie ludziom zgotowali ten los", dodatkowo to obywatele tego samego państwa mordowali swoich braci w imię chorej ideologii.
Książkę wzbogacają piękne fotografie. Jej wielkość idealnie nadaje się do torebki, więc z lekturą można zapoznać się podczas jazdy autobusem bądź pociągiem. ,,Kambodżę" przeczytałam w ciągu 1 godziny - w tym czasie na świecie umarły 2 osoby, które przypadkowo nadepnęły na minę. Każdego miesiąca ginie 1700 niewinnych istot, a jeszcze większa liczba ofiar staje się inwalidami do końca życia. Zachęcam do zapoznania się z dziełem Wojciechowskiej, naprawdę warto. Moja ocena 10/10.
Książka bierze udział w wyzwaniu: POLACY NIE GĘSI III
Polska po zakończeniu II wojny światowej była najbardziej zaminowaną powierzchnią na kuli ziemskiej. Na szczęście szybko pozbyto się niewypałów, chociaż do dziś zdarzają się jeszcze pojedyncze przypadki śmierci osób nieoczekiwanie rozerwanych przez miny. W Kambodży po upadku komunizmu oszacowano, że w ziemi znajduje się 10 mln. min. Przez długie lata udało się zdetonować jedynie 4 mln. sprytnie ukrytych min.
Wojciechowska przeprowadziła wywiad z kobietami pracującymi jako saperki. Dziewczyny chętnie podejmują się tej niebezpiecznej pracy, gdyż Kambodża to biedny kraj, a przynależność do organizacji zajmujących się rozbrajaniem min jest jedyną szansą na normalne życie dla ubogich rodzin. Młode dziewczęta ostrożnie przeszukują ziemię w gorących kombinezonach w 40 stopniowym upale. Dzięki trudnemu zajęciu, saperki mogą poprawić nie tylko swój byt, ale przede wszystkim mają możliwość zapewnienia lepszej przyszłości ukochanym dzieciom, które nie będą już nigdy głodne i zdobędą upragnione wykształcenie.
Bardzo podziwiam ciężką pracę kobiet w Kambodży. Ze smutkiem dowiedziałam się, że w tym 15 milionowym państwie, większość ludzi zamieszkuje tereny rolnicze (niewiele osób zdecydowało się na przeprowadzkę po zakończeniu dyktatury), a więc najbardziej zaminowane. W ziemi znajduje się mnóstwo wymyślnych gatunków min, najbardziej niebezpieczne są amerykańskie, chińskie i rosyjskie, które przypominają kolorowe szkiełka, często mylone przez dzieci z zabawkami. W niemal każdej kambodżańskiej rodzinie znajduje się kaleka. Miny zostały stworzone nie po to, by zabijać - lecz okrutnie niszczyć najważniejsze części ciała - urywać nogi, ręce, wypalać oczy.
Opowieść Wojciechowskiej niezwykle mnie wzruszyła. Aż trudno uwierzyć, że ,,ludzie ludziom zgotowali ten los", dodatkowo to obywatele tego samego państwa mordowali swoich braci w imię chorej ideologii.
Książkę wzbogacają piękne fotografie. Jej wielkość idealnie nadaje się do torebki, więc z lekturą można zapoznać się podczas jazdy autobusem bądź pociągiem. ,,Kambodżę" przeczytałam w ciągu 1 godziny - w tym czasie na świecie umarły 2 osoby, które przypadkowo nadepnęły na minę. Każdego miesiąca ginie 1700 niewinnych istot, a jeszcze większa liczba ofiar staje się inwalidami do końca życia. Zachęcam do zapoznania się z dziełem Wojciechowskiej, naprawdę warto. Moja ocena 10/10.
Książka bierze udział w wyzwaniu: POLACY NIE GĘSI III
bardzo lubie programy Martyny ksiązki jeszcze nie czytałam musze to nadrobić:)
OdpowiedzUsuńNie dziwię się, że Cię ta książka wzruszyła. Pewnie kiedyś też po nią sięgnę, ale swoją przygodę z książkami Martyny planuję zacząć od części o Kenii, bo niedawno udało mi się ją nabyć. :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię książki podróżnicze i Martynę, więc na pewno zajrzę do tej ;)
OdpowiedzUsuńW takim przypadkach jestem jednak bardziej zwolenniczką programów telewizyjnych niż książek, ale może jednak bym się skusiła?
OdpowiedzUsuńOglądałam film z Martyną o tej właśnie tematyce z cyklu "Kobieta na krańcu świata". A i czytałam książkę, w której były wszystkie odcinki z tej serii. Martynę za to podziwiam, że ma odwagę realizować swoje marzenia i świetnie jej to wychodzi :-)
OdpowiedzUsuńO Kambodży niewiele wiem, żeby nie powiedzieć, że nic. Będę rozglądać się za tą ksiązką podróżniczki.
OdpowiedzUsuńWidziałam program Wojciechowskiej o saperkach i chętnie przeczytałabym też książkę.
OdpowiedzUsuńKambodża niesamowicie mnie ciekawi, mam nadzieję że kiedyś uda mi się ją odwiedzić :)
OdpowiedzUsuńnie czytałam, ale chętnie to zmienię :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę wspaniałego weekendu :)
Anru
Recenzja świetna, ale klimaty nie moje
OdpowiedzUsuńCzytałam. Rewelacyjna książka :)
OdpowiedzUsuńNie czytałam, ale mam wielką chęć :)
OdpowiedzUsuńOjej, super, coraz więcej książek podróżniczych ląduje na blogach książkowych! Bardzo się z tego powodu cieszę. Uwielbiam czytać o życiu kobiet w różnych stronach świata, a także o przygodach podróżniczek, więc pewnie już czas zabrać się za Martynę Wojciechowską. Dziękuję za świetny wpis, czytało się z wielką przyjemnością!
OdpowiedzUsuńMożliwe, że kiedyś przeczytam ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam Wojciechowską! Przeczytałam wszystkie części "Kobiety na krańcu świata". Jak dla mnie to są niesamowite książki opowiadające o niesamowitych kobietach :). Poza tym kocham literaturę podróżniczą, a Wojciechowska jest dla mnie mistrzynią w tej dziedzinie :).
OdpowiedzUsuńBardzo lubię oglądać Martyne na szklanym ekranie i tak sobie myślę, że w papierowej wersji też z checią poznam jej wyprawy.
OdpowiedzUsuńNie przepadam za takimi książkami, ale w telewizji mogłabym obejrzeć :)
OdpowiedzUsuńHmm... nigdy jakoś nie ciągnęło mnie do książek podróżniczych, a jak już widzę te oklepane twarze i nazwiska na okładkach, to wbrew regułom tym bardziej mnie to zniechęca ;p
OdpowiedzUsuńuwielbiam książki Wojciechowskiej ;)
OdpowiedzUsuńZachęciłaś nas do lektury tej książki. Programy Martyny są zawsze bardzo ciekawe, więc "Kambodża" powinna być równie interesująca ;) Akurat teraz kiedy u nas jest zima, to z chęcią sięgniemy po jakąś książkę podróżniczą, by myślami odlecieć do innej krainy i zagłębić się w problemy miejscowej ludności. Obserwujemy bloga i czekamy na więcej takich wpisów :)
OdpowiedzUsuńhttp://gangetpolska.blogspot.com/
Bardzo lubię panią Martynę, ale nie przepadam za książkami podróżniczymi ;)
OdpowiedzUsuńOd czasu do czasu lubię obejrzeć program Martyny Wojciechowskiej, ale książki jeszcze nie miałam okazji czytać :)
OdpowiedzUsuńZawsze jak widzę książki ktorych autorem jest M.Wojciechowska to chcę po nie sięgnąć, jednak nie przepadam za książkami podróżniczymi, ale skoro jesteś pozytywnie nastawiona to czemu nie ;]
OdpowiedzUsuńJa nie lubię tego rodzaju książek i nie skuszę się mimo całej sympatii do mojej imienniczki :)
OdpowiedzUsuńKsiążka wydaje się być bardzo ciekawa.
OdpowiedzUsuńNie spodziewałabym się, że to będzie tak wzruszająca lektura. Czuję się bardzo zachęcona :)
OdpowiedzUsuńCiekawe jak ja bym ją odebrała...
OdpowiedzUsuńKsiążki podróżnicze zawsze:)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię panią Wojciechowską :3
OdpowiedzUsuńNie przepadam za książkami podróżniczymi, więc jednak ta pozycja nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńOglądałam program na ten temat w ramach "Kobiety na krańcu świata" i byłam przerażona.
OdpowiedzUsuńNiezbyt często sięgam po książki tego typu, ale czasem trzeba zrobić wyjątek, no nie? :)
OdpowiedzUsuń