Zapraszam na recenzję książki podróżniczej :))
Tytuł: RPA
Autor: Martyna Wojciechowska
Okładka: miękka
Ilość stron: 128
Rok wydania: 2012
Polska dziennikarka zaprasza czytelników na wspólną podróż w głąb Czarnej Afryki. Wojciechowska wielokrotnie podkreśla, że Republika Południowej Afryki jest jej ulubionym państwem, gdzie uwielbia wypoczywać i szukać przygód. Podobno, kto tylko raz odwiedzi tę część kontynentu, zakocha się w nim na zawsze, dlatego też czuję się zachęcona do odbycia tak ekscytującej wycieczki, jaką proponuje autorka.
Podróżniczka przedstawia mnóstwo ciekawostek na temat RPA. Warto zapamiętać, że ten kraj charakteryzuje się 300 słonecznymi dniami w roku. W obrębie afrykańskiego państwa osiedlali się Francuzi, Niemcy, Holendrzy, Brytyjczycy - dlatego też jest to teren wielokulturowy. Do 1990 r. panował w RPA system apartheidu - segregacji rasowej (władzę sprawowała biała mniejszość, a bohaterem międzynarodowym został Nelson Mandela). Ten interesujący kraj odwiedzany jest przez ponad 16 mln. turystów rocznie. RPA posiada 80 % torów kolejowych całego kontynentu. Państwo znane jest z wydobywania m.in. diamentów czy złota. Odkryto tutaj również ślady najstarszych dinozaurów, a w 1967 r. przeprowadzono pierwszą na świecie transplantację serca.
Planując wycieczkę do jednego z najpiękniejszych krajów afrykańskich, należy uwzględnić przede wszystkim: wodospad Tugela w Górach Smoczych (drugi co do wysokości na świecie) oraz kanion rzeki Blyde (trzeci pod względem wielkości na kuli ziemskiej - lecz najbardziej ze wszystkich zielony). Koniecznie trzeba udać się również do stolicy kraju - Kapsztadu, który usytuowany został pomiędzy imponującą Górą Stołową, a Oceanem Atlantyckim. Bez wątpienia najważniejszym punktem wycieczki musi być Park Krugera (najstarszy w Afryce), gdzie żyje mnóstwo gatunków dzikich zwierząt, np. słonie, lwy, zebry, żyrafy itd.
Bohaterką książki Wojciechowskiej jest 45 letnia Shirley Joubert z zawodu kosmetyczka, która zdecydowała się porzucić swoje dotychczasowe miejskie życie u boku męża. Kobieta postanowiła przeprowadzić się do wielkiej farmy - sąsiadującej z Parkiem Krugera i wziąć ślub z Tonym (emerytowanym strażnikiem przyrody). Opisywane małżeństwo jest dosyć oryginalne, ponieważ... dom dzielą z adoptowaną Jessicą, która jest hipopotamem! Dziennikarka podgląda codzienne życie uroczej pary. Wojciechowska docenia zaangażowanie, jakim starsi ludzie obdarzają zwierzątko, ale jednocześnie zastanawia się nad sensem ich działań, bowiem obawia się, że hipcia jest doskonałą maszynką do zarabiania pieniędzy.
Lekturę czyta się bardzo szybko - pochłonęłam ją całą siedząc w poczekalni u lekarza z chorą ciocią (na marginesie.. 8 godzin spędzone na korytarzu w wyglądaniu na łaskawe pojawienie się jakiegoś kompetentnego lekarza jest prawdziwym testem na cierpliwość). Piękne zdjęcia dodają książce uroku, a styl pisania Wojciechowskiej jak zawsze nie zawodzi. Lubię dzieła, które uzupełniają moją wiedzę, a ,,RPA" do takich właśnie należy. Moja ocena to 8/10.
Lektura bierze udział w wyzwaniu Polacy nie gęsi II oraz Odkrywamy białe plamy.
Uwielbiam Martynę Wojciechowską ;)!
OdpowiedzUsuńJa również :)
UsuńBardzo cenię Martynę Wojciechowską i czasem oglądam jej programy podróżnicze, ale sporadycznie czytuje jej książki. Natomiast moja siostra ma na punkcie Martyny prawdziwego bzika, więc jej polecę powyższą pozycje.
OdpowiedzUsuńJak długo czekałaś u tego lekarza, że aż całą książkę przeczytałaś? ;)
OdpowiedzUsuńLubię Martynę Wojciechowską, ale nie wiem czemu - wolę ją oglądać / słuchać niż czytać jej książki. Ale spróbuję kiedyś. Może się przekonam.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię jej ksiażki, tej jeszcze nie czytałam. A co do służby zdrowia to szkoda słów:\
OdpowiedzUsuńDo tej pory tej podróżniczki czytałam 4 książeczki z serii Zwierzaki świata, jednak wciąż mam ochotę na coś dla dorosłych :)
OdpowiedzUsuńTę podróżniczkę i autorkę darzę wielkim szacunkiem i uznaniem. Jej książki mogę brać w ciemno:)
OdpowiedzUsuńKoniecznie do przeczytania!
OdpowiedzUsuńśledzę fb Martyny i widziałam już to zdjęcie z hipciem.
OdpowiedzUsuńCoś zdecydowanie dla mnie :)
OdpowiedzUsuńInteresuję się najnowszą historią RPA, więc nie odmówię sobie lektury tej książki.
OdpowiedzUsuńRPA - oj przeczytam :]
OdpowiedzUsuńPowtórzę się : uwielbiam Wojciechowską ;D
OdpowiedzUsuńZnów podróżnicza i znów fajna ;)
OdpowiedzUsuńNigdy nie czytałam książek Wojciechowskiej :D. 8h na korytarzu? OMG. Współczuję :(.
OdpowiedzUsuń8 godzin na poczekalni - podziwiam wytrwałość! Nawet z taką książką nie wiem czy bym dała radę ;)
OdpowiedzUsuńChętnie przeczytam. Uważam, że Wojciechowska jest cudowną, silną kobietą, pełną pasji. I liczę, że książka będzie taka sama :)
OdpowiedzUsuńświetna recenzja :) nie miałam okazji przeczytać tej książki :)
OdpowiedzUsuńMuszę w końcu przeczytać trzeci tom tego zbiorczego wydania "Kobiety...".
OdpowiedzUsuńZa sprawą czytanych książek podróżniczych zwiedziłaś już chyba połowę świata. :)) I jak Cejrowski mnie drażni, a jego twórczość nie do końca mnie przekonuje, tak po książki Wojciechowskiej sięgać mogę w ciemno. Uwielbiam ją, jej sposób bycia i przede wszystkim jej wrażliwość na krzywdę zwierząt.
OdpowiedzUsuń300 słonecznych dni? Damn! Poproszę o tyle w Polszy :).
OdpowiedzUsuńChyba nigdy nie czytałam książki podróżniczej.
OdpowiedzUsuńNa pewno delikatnie pozwoliła ona na przeniesienie się z poczekalni do RPA ;)
lubię pióro Wojciechowskiej, ale szkoda, że jej książki są zawsze takie cienkie. ledwie się człowiek wczuje w klimat snutej przez nią opowieści, a tu już koniec.
OdpowiedzUsuńIdziesz jak burza z książkami Wojciechowskiej :) Ależ Ci zazdroszczę! Muszę koniecznie wpisać ją na październik, mam nadzieję, że upoluję w bibliotece :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię tę panią!
OdpowiedzUsuńDla jej publikacji chętnie znalazłabym czas!
Mój chłopak jest z RPA więc powiem Ci, że wiem o tym kraju więcej niż powinnam haha :P
OdpowiedzUsuńOdkąd pamiętam marzyłam, żeby polecieć do RPA. :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że kiedyś mi wpadnie w ręce ta ksiązka ;) A Ty, Monnie poopowiadaj troche ;)
Zapewne ciekawa jest ta książka :))
OdpowiedzUsuńLubię programy Martyny Wojciechowskiej, ale żadnej jej książki jeszcze nie przeczytałam.
OdpowiedzUsuń