Dzisiaj recenzja książki podróżniczej :)
Tytuł,, Zapiski (pod) różne"
Autor: Martyna Wojciechowska
Ilość stron: 195
Okładka: twarda
Rok wydania 2011
Wojciechowska przedstawia 30 historii, które przytrafiły jej się podczas różnych podróży. Wśród wspomnień znajdziemy przygody zabawne np. dotyczące kultu kapcia w Japonii, jak i tragiczne m.in. dramat molestowanego dziecka przez ojca w Mongolii.
Wiele opowiadań jest motywujących, zachęcają nas do pokonywania własnych słabości. Autorka dzieli się z nami przemyśleniami na temat kanonu piękna, z humorem prezentuje listę nieprzemyślanych zakupów - w jakie zaopatrzyła się zagranicą. Styl pisania dziennikarki jest żartobliwy, często nie mogłam przestać się śmiać. Nie mniej jednak, kilka rozdziałów zostało również zaprezentowanych w sposób przygnębiający, skłaniający do refleksji nad okrutnym postępowaniem ludzi. Podróżniczka zamieściła także kilka ciekawych regionalnych potraw, których miała okazję spróbować, np. w Ekwadorze jadła świnkę morską.
Doświadczenia Wojciechowskiej zasługują na szacunek. Podziwiam autorkę za pływanie z rekinami w RPA, wspinaczkę na najwyższą górę świata - Mount Everest czy łapanie anakondy w Wenezueli. Jest to kobieta, która nie boi się żadnych wyzwań. Dlaczego? Ogromnie wzruszył mnie rozdział pt. ,,Potęga teraźniejszości". Dziennikarka spowiada się czytelnikom ze swoich błędów. Podróżniczka wspomina mężczyznę, którego kiedyś bardzo kochała, ale była zbyt dumna, aby mu powiedzieć o swojej miłości. Wojciechowska nie zdążyła wyznać ukochanemu swoich uczuć, ponieważ wybranek zmarł. Dodatkowo, autorka w wieku 18 lat była poważnie chora, potrzebowała chemioterapii. Jako mała dziewczynka, spadła ze schodów, w wyniku czego straciła przytomność. Kilka lat później - podczas wakacji, wybuchła motorówka, którą dziewczynka płynęła po jeziorze - Martyna miała poparzoną całą twarz. Innego razu, kiedy kąpała się w wannie, do wody wpadła jej podłączona do prądu suszarka. Najboleśniejszą lekcję przeżyła jednak, gdy złamała kręgosłup (jeżdżąc na nartach). Niezbędna była długa i żmudna rehabilitacja. Wojciechowska ze smutkiem wspomina także wypadek samochodowy, w którym zginął operator kamery, a prywatnie jej przyjaciel Rafał. Dziennikarka spała wówczas - trzymając głowę na jego kolanach. Mężczyzna osierocił 3 dzieci.
Podróżniczka publikuje kilka wypowiedzi internetowych anonimów. Z rezerwą podchodzi do (delikatnie ujmując) nieprzychylnych na jej temat komentarzy. Przypomina również sytuację sprzed lat, kiedy odeszła od swojego narzeczonego, oświadczając mu, że wie, iż on ją zdradza. Moim zdaniem, Wojciechowska jest wspaniałą, wrażliwą osobą.
Opowiadania w książce są niezwykle interesujące. Podczas lektury, mój poziom wiedzy o świecie wzrósł. Polecam ,,Zapiski (pod) różne" wszystkim fanom literatury podróżniczej. Dzieło Wojciechowskiej nie jest grube objętościowo, książkę czyta się ją bardzo szybko, bo wydano je w postaci małego formatu. W skład lektury wchodzą oczywiście również piękne zdjęcia. Moja ocena to 9.5/10.
,,Zapiski (pod) różne biorą udział w wyzwaniach POLACY NIE GĘSI II oraz Odkrywamy białe plamy.
Życzę wszystkim miłej niedzieli! :)
Ale miała tych pechowych przypadków...
OdpowiedzUsuńjest inspirująca, mimo tylu wypadków w życiu nie poddała się i korzysta z życia i pomaga innym
OdpowiedzUsuńSuper książka, Martyna super pisze ; * Na prawde tyle zwiedzić ile ona zwiedziła , to trzeba mieć siłę ; ) Pozdrawiam ; *
OdpowiedzUsuńhttp://spelniaj-swoje-marzenia.blogspot.com/
Rzeczywiście doświadczenia i odwaga Martyny zasługują na podziw i szacunek:)
OdpowiedzUsuńOju, czuję, że mogłaby mi się ta książka baaaardzo spodobać.
OdpowiedzUsuńBardzo ją podziwiam, tej książki jeszcze nie czytałam, ale przeczytam, muszę nadrobić trochę zaległości.
OdpowiedzUsuńUwielbiam książki Wojciechowskiej. I ta też mi się podobała. :)
OdpowiedzUsuńchętnie bym przeczytała tą książkę :)
OdpowiedzUsuńKupuję tę książkę od jakichś dwóch lat i wciąż nie mogę znaleźć jej na swojej półce :)
OdpowiedzUsuńBardzooo lubię Martynę - chętnie przeczytam tą pozycję :)
OdpowiedzUsuńBardzo podziwiam Martynę. To naprawdę odważna kobieta. Moja siostra jest jej zagorzałą miłośniczką i wiernie śledzi każdy program oraz czyta każdą książkę z udziałem tej pani.
OdpowiedzUsuńMartyna jest niesamowitą kobietą, bardzo ją doceniam! z przyjemnością przeczytam książkę
OdpowiedzUsuńZachęciłaś mnie do przeczytania tej książki :)
OdpowiedzUsuńA Martyna to sympatyczna babka :)
Nie czytałam jeszcze jej żadnej książki, chyba za nią za bardzo nie przepadam...
OdpowiedzUsuńNie znam tej książki ale chętnie bym przeczytała. Dużo złych rzezy jej się przytrafiło a mimo wszystko jest bardzo pozytywną osobą :).
OdpowiedzUsuńOglądałam wiele razy programy Martyny, ale książki nie czytałam jeszcze. Wiem, że na pewno przeczytam:)
OdpowiedzUsuńBardzo ją lubię...jest bardzo pozytywną i otwartą osobą:) chętnie przeczytam te jej zapiski:)
OdpowiedzUsuńZ ogromną chęcią przeczytam :) Lubię Martynę Wojciechowską i podziwiam jej odwagę :)
OdpowiedzUsuńnaczytane.blog.pl
Ona to ma zawsze przeżycia!Podziwiam ją.
OdpowiedzUsuńDalej nie tknęłam jej książek, ale MUSZĘ to zmienić
OdpowiedzUsuńPodziwiam Martynę Wojciechowską za upór i jej dokonania. Książkę z chęcią przeczytam, jak tylko wpadnie w moje łapki ;)
OdpowiedzUsuńCiekawa książka! Lubię panią Martynę, to taka pogodna, miła osóbka, więc z chęcią przeczytam :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że spodobałaby mi się ta książka, historie opowiedziane przez taką dzielną kobietą muszę być ciekawe :)
OdpowiedzUsuńAleż Ty kusisz tą Wojciechowską, a ja wciąż nic...
OdpowiedzUsuńJak ja lubię te jej podróże :) Świetna jest, bardzo mnie motywuje, bo mimo, że ma takie świetne życie wciąż wydaje się całkiem normalna :)
OdpowiedzUsuńCiekawa książka, myślę, że mogłaby mi się spodobać:)
OdpowiedzUsuńUwielbiam styl Wojciechowskiej, każdą jej książkę czyta się z ogromną przyjemnością:)
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że czytałam tę książkę kilka lat temu.
OdpowiedzUsuń