W ubiegłym tygodniu odwiedziłam w Częstochowie moją koleżankę ze studiów licencjackich. Agnieszka mieszka nieopodal Paryża, bo jej chłopak jest Francuzem, ale niedługo przeprowadzają się do Niemiec. Kumpela przyjechała odwiedzić rodziców i zaproponowała mi wspólny wyjazd do Wieliczki, który mieliśmy zrealizować już w tamtym roku, ale Jeremy dostał wówczas alergii, więc wycieczkę odłożyliśmy w czasie. Super, że nadal pamiętali o mnie tego lata :)
Jeremy marzył o Wieliczce odkąd zobaczył o niej program w tv. Nie mógł się więc doczekać słynnej kopalni soli kamiennej na żywo. Z Częstochowy ruszyliśmy o 6.40 rano autobusem do Krakowa, gdzie następnie złapaliśmy szynobus do Wieliczki. Tam podążyliśmy za tłumem turystów do szybu Daniłowicza.
Podeszliśmy do kasy i zakupiliśmy bilet z przewodnikiem angielskim, bo Jeremy nie mówi jeszcze zbyt dobrze po polsku. Pierwszy zgrzyt - cena szokująca: 79 zł. Wcale nie dziwię się, że z ponad miliona turystów rocznie, którzy odwiedzają to miejsce, 58 % to obcokrajowcy, jeśli bilety są takie drogie. Rozumiem, że koszty utrzymania kopalni są ogromne, ale szkoda, że cennik nie okazał się być adekwatny to umiejętności przewodnika...
Kopalnia soli ,,Wieliczka" jest pomnikiem polskiej historii. Została wpisana na Listę Światowego Dziedzictwa Unesco. W kopalni znajduje się 9 poziomów, najgłębszy usytuowany został 327 m. pod ziemią.
Według mnie, jedno z ciekawszych miejsc to: Komora Janowice sprzed 1642 r. Figury, które tam umieszczono przedstawiają księcia Bolesława Wstydliwego i jego żonę św. Kingę.
Ogromne wrażenie na turystach robiła wszechobecna sol pokrywająca ściany, sufity..
Najczęstszym fotografowanym pomnikiem był Kazimierz Wielki, znajdujący się w komorze eksploatowanej już przed 1743 r.
W komorze ,,Pieskowa Skała" pokrótce dowiedzieliśmy się o funkcjonowaniu mechanizmów pomagających w pionowym transporcie soli przed 1669 r.
Następnie dotarliśmy do Podszybia Kunegunda, którego datę powstania szacuje się na początek XIX w. W komorze można ujrzeć wiele krasnoludków przedstawiających górników. Atrakcją są także stalaktyty czy stalagmity.
Najpiękniejszą salą w kopalni jest Kaplica Św. Kingi. Niestety, trafiliśmy na jej remont.
Kilka razy pojawił się komunikat o zabraniu ze sobą ciepłych ubrań, bo w kopalni jest zimno - ok.15 stopni. Na krótki rękaw założyłam zatem cienką bluzę. Było mi w niej jednak tak gorąco, że nie mogłam oddychać..
Jednym z ostatnich miejsc w kopalni - była Komora Piłsudskiego - eksploatowana w latach 1810 - 1830.
Po pożegnaniu pani przewodnik, udaliśmy się jeszcze do sali z z kinem multimedialnym i komnatą zabaw dla dzieci, gdzie każdy mógł pobawić się w chemika.
Nie do końca jestem zadowolona z tej wycieczki. Przyznam, iż czuję się trochę oszukana, że nawet tak piękne miejsca stają się obecnie przede wszystkim konkretnym biznesem, maszynką do zarabiania pieniędzy. Nasza przewodniczka miała wyraz twarzy - jakby chciała wszystkich zabić. W zasadzie nie opowiadała nic ciekawego jedynie podstawowe fakty, które brzmiały mniej więcej tak: ,,Podejdźcie wszyscy bliżej do mnie! Właśnie widzicie pomnik Józefa Piłsudskiego - marszałka Polski. Wszyscy są? To idziemy dalej!". Jeremy był szalenie zawiedziony, że jego wymarzone miejsce nie okazało się być tak interesujące jak w tv. Myślę, że płacąc obowiązującą - wysoką cenę, standard oprowadzania powinien być jak najwyższy. Większość Polaków na pewno zdaje sobie sprawę kim był Piłsudski, ale grupa obcokrajowców niekoniecznie.
Kolejnym szokiem były dla mnie sklepiki z pamiątkami w kilku komnatach. Oczywiście, warto coś kupić dla siebie czy najbliższych, ale... koszty małych bądź dużych upominków były 3 krotnie wyższe niż w budkach przy pkp, chociaż niczym się od siebie nie różniły! Nieopodal kopalni zauważyłam nową budowlę - Krzywy Domek. Na pewno wielu obcokrajowców chętnie go odwiedzi - tuż po wyjściu z podziemi. Show must go on!
Podsumowując, Kopalnia soli ,,Wieliczka" rozczarowała mnie. 3 godzinny czas zwiedzania jest mocno przesadzony - w jego skład wchodzą przerwy na toalety, kupowanie pamiątek, a następnie czas wolny. Przyznam, że o wiele bardziej podobało mi się choćby w dolnośląskim Włodarzu - bilet kosztował dużo mniej, przewodnik opowiadał mnóstwo szalenie interesujących historii, dodatkowo w cenie biletu było przepłynięcie łódką.
Po opuszczeniu kopalni, wsiedliśmy do szynobusu, który zawiózł nas do Krakowa. Tam spotkaliśmy się z naszym kolegą ze studiów licencjackich. Wieczorem ruszyliśmy w kierunku autobusów, aby powrócić do Częstochowy. Okazało się, że ostatnie połączenie znajdujące się na rozkładzie w ogóle nie istniało. Musieliśmy zatem wybrać autobus do Katowic, a w stolicy Śląska czekaliśmy na pociąg do domu Agnieszki. U celu znaleźliśmy się o 1 w nocy kolejnego dnia, także na pewno tej wycieczki nie zapomnę jeszcze bardzo długo :)
Z chęcią odwiedziłabym Wieliczkę :)
OdpowiedzUsuńO kurcze cena faktycznie szokujaca! ja za tydzień jadę na wakację i po drodze chcemy zahaczyć o Wieliczkę ;)
OdpowiedzUsuńBardzo dawno temu byłam w Wieliczce, z przyjemnością wróciłabym tam jeszcze raz.
OdpowiedzUsuńCzęsto tam bywam , bo mieszkam nie daleko :)
OdpowiedzUsuńJeszcze w Wieliczce nie byłam, wybierzemy się kiedyś jak szkraby podrosną mimo że będziemy mieli poł Polski do przejechania ;)
OdpowiedzUsuńMy popełniliśmy kiedyś ten bład i pojechaliśmy do Wieliczki w długi weekend majowy, 2godziny staliśmy w kolejce po bilet!
OdpowiedzUsuńByłam tam może z 10 lat temu i miałam podobne odczucia. Nienawidzę szczerze tej całej komerchy i chińskich badziewi. Zauważyłam, że całe małopolskie z tego słynie. Krakusy z wszystkiego zrobią biznes nie licząc się z tym, że powoli ludzie zaczną od nich uciekać. Ja miałam okazję w odstępie tygodnia być ostatnio w krakowie i we wrocławiu i wrocław zrobił na mnie dużo lepsze wrażenie właśnie dzięki temu, że nie było nachalnych reklam i pamiątek na każdym kroku. Jeszcze gorszą orgię kiczu Krakusy zrobiły w Zakopanem ;/. Teraz dolnośląskie wydaje mi się ciekawsze i bardziej warte odwiedzenia.
OdpowiedzUsuńByłam tam chyba w podstawówce :). Cena straszna za bilet. Bardzo szkoda, że przewodniczka się nie sprawdziła :/.
OdpowiedzUsuńNo cena faktycznie spora... Nie byłam nigdy w Wieliczce i jakoś mnie nie kusi ;)
OdpowiedzUsuńŁadnie tam, szkoda, ze bilet taki drogi:(
OdpowiedzUsuńZawsze chciałam odwiedzić Wieliczke, ale cena faktycznie spora :-)
OdpowiedzUsuńByłam i też polecam :)
OdpowiedzUsuńZ ceną rzeczywiście przesadzili :/ Szkoda, że przewodnik niezbyt udany :D
OdpowiedzUsuńWycieczki zazdroszczę :)
Rzeczywiście dużo zależy od przewodnika, bo pamiętam, że na mnie ta wycieczka zrobiła duże wrażenie. Ale z ceną, to faktycznie przesadzili!
OdpowiedzUsuńMieliście niestety pecha, że trafiliście na kiepską przewodniczkę, bo Wieliczka robi dużo lepsze wrażenia jak oprowadza Cie po niej ktoś, kto ma dużo ciekawych rzeczy do powiedzenia. Szkoda :)
OdpowiedzUsuńNie byłam nigdy w Wieliczce, ale może kiedyś się wybiorę;)
OdpowiedzUsuńByłam :) Bardzo fascynujące miejsce. Ale jestem pełna podziwu, że kiedyś, tyle lat temu ludzie potrafili pracować w takich warunkach...
OdpowiedzUsuńBardzo lubię Twoje relacje z wycieczek:)
OdpowiedzUsuńCena faktycznie nie adekwatna do jakości usługi.
Byłam, cudowne miejsce!
OdpowiedzUsuńświetne zdjęcia, w Październiku będę w wieliczce. albo w bochni
OdpowiedzUsuńZdjęcia robią niesamowite wrażenie. Muszę kiedyś odwiedzić to miejsce.
OdpowiedzUsuńW Polsce są fantastyczne miejsca :) Dzięki Twoim zdjęciom nabrałam chęci na wycieczkę do Wieliczki ;)
OdpowiedzUsuń"Cudze chwalicie, swego nie znacie" - jakież to prawdziwe. Muszę odwiedzić Wieliczkę ponownie ;)
OdpowiedzUsuńByłam tam na wycieczce szkolnej w podstawówce. Ja bardzo dobrze wspominam swoją wizytę, ale to było jakieś 12 lat temu więc inne czasy :) Szkoda, że się zawiodłaś, przykro mi :(
OdpowiedzUsuńByłam w Wieliczce kilka lat temu, trafiłam na świetnego przewodnika, który opowiadał z tak wielką pasją i humorem o tym cudnym miejscu! Bardzo miło to wspominam :)
OdpowiedzUsuńByłam tam już bardzo, bardzodawno temu :)
OdpowiedzUsuńi ja odwiedziłam Wieliczkę kilka lat temu - świetna sprawa :)
OdpowiedzUsuńpolecam także kopalnię w Bochni, może mniejsza ale równie ciekawa :)
Byłam dwa razy. Raz bardzo dawno temu z rodzicami - wtedy mi się podobało. Za drugiem razem - na studiach w ramach objazdówki na praktykach. W grupie studentów to już było zupełnie inne zwiedzanie. Pamiętam z niego głównie przejazd wagonikami i mecz koszykówki, który był sporą atrakcją, bo w kopalni jeszcze nie grałam. :P Ogólnie dobrze wspominam to miejsce, ale fakt - ceny są zabójcze. :/
OdpowiedzUsuńNiesamowicie wyglądają ściany pokryte solą :)
OdpowiedzUsuńPiękne widoki :) mam w planach odwiedzić to miejsce :)
OdpowiedzUsuńJa nie znoszę przewodników. W Wieliczce chyba trafiłam na miłego, bo pamiętam, że wycieczka mi się podobała. Pamiętam, jak kiedyś w Warszawie dostałam ochrzan za to, że używam w muzeum aparatu z lampą błyskową, podczas gdy ja nawet nie robiłam w tamtym momencie zdjęć, a do tego lampa była wyłączona. Poza tym ta pani była obrażona na cały świat i szukała tylko osób, którym mogłaby dopiec. Na szczęście każdy bronił każdego i siebie samego, i trochę z klasą utarliśmy jej wtedy nosa :)
OdpowiedzUsuń