sobota, 8 marca 2014

Etiopia

Witam Was w ten piękny sobotni poranek. Z okazji Dnia Kobiet - paniom składam szczere życzenia: wszystkiego najwspanialszego, wielu radosnych chwil! ;)
A u mnie dzisiaj recenzja wspaniałej książki!

  


       Tytuł: ,,Etiopia" (miniseria ,,Kobieta na krańcu świata")
       Autor: Martyna Wojciechowska
       Okładka: miękka
       Rok wydania: 2013
       Ilość stron: 140











         Lektura jest niewielkich rozmiarów, ma format kieszonkowy. Podczas jej czytania, wzruszyłam się wielokrotnie. Książka składa się z interesującego tekstu oraz cudownych zdjęć. Styl pisania Wojciechowskiej jest prosty - dociera do serca czytelnika i nakłania do refleksji. Informacje zawarte w lekturze są ciekawe; aż do wczoraj moja wiedza o Etiopii była minimalna, to afrykańskie państwo kojarzyłam jedynie z kawą i ubóstwem, dzisiaj mogę pochwalić się znacznym wzrostem zasobu wiadomości o tym pełnym kontrastów kraju. 

      Na wstępie, autorka przytacza słowa Bono - wokalisty U2, który podczas wizyty w etiopskim sierocińcu, dostał od pewnego biedaka propozycję - zabrania syna mężczyzny ze sobą do Irlandii, gdzie będzie miał szansę na normalne życie, gdyż w Afryce dziecko prawdopodobnie umrze z głodu. Pomyślmy o tym, kiedy wyrzucamy nasze jedzenie z lodówki do śmietnika, nie marnotrawmy żywności (ani pieniędzy)!

      W dalszej części lektury, otrzymujemy kilka podstawowych informacji na temat Etiopii (wcześniej nosiła ona nazwę Abisynia). Omawiane państwo afrykańskie - było drugim na świecie krajem, które przyjęło wiarę chrześcijańską. Natomiast dzisiaj w Etiopii żyje aż 34 % zdeklarowanych muzłumanów. W wyniku wojen włosko - abisyńskich, państwo borykało się z niewyobrażalnymi klęskami głodu. Wojna domowa w latach 70 doprowadziła do śmierci 1,5 mln obywateli. Kiedy w 1993 r. Erytrea oderwała się od Etiopii i ogłosiła niepodległość, zabrała sąsiadowi dostęp do Morza Czerwonego, co stało się przyczyną nie gasnących do dziś konfliktów między krajami. W najbiedniejszym państwie świata - niebiezpieczne są również tereny graniczące z: Kenią, Somalią i Sudanem. 
      Etiopia znajduje się na płytach tektonicznych, więc cechuje ją aktywny wulkanizm. Liczba mieszkańców w tym państwie wynosi 90 mln, statystycznie jedna kobieta ma 6 dzieci. Potomstwo jest jedynym warunkiem godnej starości, gdyż w Etiopii nie istnieje system emerytalny. Średnia wieku to 48 lat (w Polsce 76). W kraju poważne zagrożenie stanowi zwłaszcza niedożywnienie, ale także choroby. 1,5 mln społeczeństwa zarażonych jest wirusem HIV, a dane statystyczne dotyczące śmiertelności noworodków przerażają. 
       Stolicą Etiopii została Addis Abeba, gdzie znajduje się największe targowisko świata. Państwo znane jest ze skrajnych temperatur. Na terenach górzystych słupek rtęci wskazuje -10 stopni C, natomiast na najgorętszym miejscu ziemi - pustyni Danakil, temperatura wynosi nawet ponad 50 stopni C. 
       Pora deszczowa trwa od czerwca do września, więc zwiedzanie kraju najprzyjemniejsze jest podczas polskich miesięcy zimowych. Należy jednak pamiętać, że woda z kranu nie nadaje się do picia, a bez kilku szczepionek - nie wolno organizować wycieczki. Niezbędna w podróży musi być zrożnicowana odzież, bo w wyniku częstej zmiany temperatur, można się szybko przeziębić.
        W Etiopii - ze względu na katastrofalny stan dróg, odległości nie podaje się w km, lecz w godzinach bądź dobach. Kraj słynie nie tylko z najlepszej kawy, ale również z indźery - pysznych, kwaśnich placków. 

      Wojciechowska dodaje jeszcze kilka etiopskich ciekawostek. Warto wiedzieć, że słowo ,,Etiopia" oznacza ,,brunatne twarze" - bo tak starożytni kupcy greccy opisywali tubylców. Ogromnym problemem państwa jest analfabetyzm - aż 50 % ludności nie umie pisać i czytać. 
       Obywatele kraju nazywają każdego obcokrajowca ,,Ferendż" - nazwa ta funkcjonuje dzięki błędnemu zrozumieniu słowa ,,French". Ważną etiopską postacią jest Hajle Syllasje - ostatni cesarz państwa. Zniósł on niewolnictwo, ale rozbudowanie przez niego systemu dworskiego i krwawe rozprawianie się z opozycją, doprowadziło kraj do ruiny gospodarczej. Natomiast Rastafarianie (ich znakiem rozpoznawczym są dready, marihuanna), wierzą że Hajle Syllasje był Mesjaszem, który przybył aby ich wybawić od zdemoralizowanego Zachodu. 
     80 % Etiopczyków pracuje w sektorze rolnym. Oznakiem bogactwa rodziny jest posiadanie zwierząt (bydła, kóz a nawet osiołka). Za jedną z najbardziej znanych roślin z tego rejonu, uważa się czat, który działa ożywiająco - podobnie jak liście koki. Państwo regularnie nawiedzają kataklizmy, podczas suszy umierają miliony ludzi! Najsłynniejszym, a zarazem najbardziej smutnym etiopskim zdjęciem jest wizerunek trzyletniej Birhar Woldu, dziewczynka stała się ,,twarzą głodu" na świecie. 
       Wlaściwości kawy odkrył pewien pasterz , który zauważył, że jego owce po spożyciu nasionek z krzewu były bardzo pobudzone. Na jeden samochód przypada w Etiopii ponad 900 mieszkańców, więc obywatele kraju są fantastycznymi biegaczami. Najsławniejszym sportowcem stał się Abebe Bikila - zdobył on złoty medal olimpijski w 1960 r. Warto zaznaczyć, że biegł on na boso. W państwie znajduje się najstarsza chrześcijańska księga, która podobno została przepisana przez mnicha w 1 dzień. Legenda głosi, że pomógł mu Bog, bowiem zatrzymał on zachód słońca do momentu, kiedy święty nie zakończył ważnego zajęcia. 

      Autorka poleca zobaczyć w Etopii kilka wspaniałych miejsc. Najważniejszym obszarem jest pustynia Danakil, gdzie żyje koczownicze plemię Auasz. Tubylcom nie przeszkadzają nawet temperatury oscylujące ok. 50 stopni C. Warto zwiedzić także poprzednią stolicę kraju - Gonder oraz Park Narodowy Semien (oznaczony patronatem UNESCO). Koniecznie trzeba pojechać do najbardziej religijnego miejsca w państwie - Lalibeli, które co roku odwiedzają setki tysięcy wiernych. Terytorium to zostało nazwane 8 cudem świata - ogromne wrażenie robią wykute w skale kościoły, połączone ze sobą labiryntem korytarzy. Przyjezdni powinni dotrzeć również do doliny Omo - kolorowego obszaru, zamieszkałego przez 50 różnych plemion oraz jeziora Tana, z którego wypływa Nil Błękitny.

       Najważniejszym tematem ksiązki są oczywiście kobiety. 
85 % wszystkich pań mieszka na wsi. Ich obowiązkiem jest dbanie o dom. Według etiopskiego prawa, ślub mogą wziąć dziewczyny, które ukończyły 18 lat, jednak najczęściej za mąż wychodzą dzieci - jeszcze przed 15 rokiem życia. Nie znany jest obyczaj zapisywania dat urodzeń potomstwa, dlatego większość obywateli tak naprawdę nie wie, w jakim jest wieku. Kobiety są w państwie mniej ważne od mężczyzn, wiele z nich umiera podczas porodów, 70 % pań należy do grupy ofiar przemocy domowej, a aż 80% zostaje obrzezanych - mimo iż ten zabieg jest zabroniony przez etiopski rząd. 
       Bohaterką lektury jest ok. 40 letnia Mura Adaut. Niewiastę opuścił pierwszy małżonek, ponieważ para nie mogła mieć dzieci. Kobieta spotkała jednak innego, dużo starszego partnera, który zgodził się wziąć z Murą drugi ślub (z poprzednią żoną doczekał się 6 dzieci). 
       Etiopia ma najwyższy na świetcie odestek ludzi chorujących na ślepotę. Przyczyną tego zjawiska są warunki sanitarne, brak wody, klimat, niedożywnienie, ubóstwo, brud, muchy, brak wiedzy ale przede wszystkim niewielu stacjonujących lekarzy w kraju, którzy specjalizują się w okulistyce. Mieszkańcy żyjący na wsi - nie mogą udać się do większych miast, celem przebadania w przychodniach i otrzymania potrzebnych leków, ponieważ nie mają wystarczającej kwoty pieniężnej. Dlatego, co jakiś czas, do Etiopii przyjeżdża zespół Himalayan Cataract Project. Jest to grupa najlepszych lekarzy, zajmująca się w państwie organizacją zjazdów dla niewidomych. Celem HCP jest pomoc najbiedniejszym. Specjaliści operują wszystkich pacjentów, dla których istnieje realna szansa odzyskania wzroku oraz przeprowadzają szkolenia dla etiopskich medyków.
       W książce ukazana została działalność międzynarodowej organizacji, która zasługuje na orgromny podziw i szacunek. Wojciechowska przedstawia dalsze losy Mury i innych cierpiących Etiopczyków. Możemy zapoznać się z tragicznymi warunkami w jakich muszą pracować doktorzy. Autorka opisuje także życiorys wspaniałej afrykańskiej pielęgniarki Abeby Alemayehu. 
      W dalszej części lektury, podróżniczka relacjonuje wrażenia z podróży do sierocińca, gdzie mieszkają niewidome i smutne dzieci. Jeden z chłopców prosi Wojciechowską o zabranie go ze szkoły specjalnej, dziecko nie jest szczęśliwe - opuszczone przez rodziców, pozbawione wsparcia najbliższych, a przede wszystkim bez nadziei na odzyskanie wzroku, Danny marzy o lepszym domu.

       Bardzo polecam książkę ,,Etiopia". Dzięki niej możemy przyjrzeć się bliżej tragicznej sytuacji w afrykańskim państwie i docenić własną egzystencję. Co więcej, wiele dowiemy się o narządzie wzroku i o ludziach żyjących w ciemnościach na wskutek postępującej ślepoty. Interesujący jest przebieg wydarzeń związany z Murą Adaut. Ze wzruszeniem przyglądamy się również innym odważnym kobietom. Bardzo pozytywnie oceniam lekturę, ponieważ jest ona niewielkich rozmiarów, a zawarte w niej informacje obfitują w ciekawostki geograficzne, polityczne, historyczne, społeczne (nie ma zbędnych treści). Książka została opatrzona pięknymi zdjęciami. Moja ocena to 9/10.

29 komentarzy:

  1. Moja siostra jest wielką miłośniczką Wojciechowskiej, więc jej polecę ową książkę. Myślę, że będzie zachwycona.

    OdpowiedzUsuń
  2. Lubie Martynę Wojciechowska wiec ksiazka kusi juz teraz

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie wiedziałam,że to właśnie w tym miejscu jest najwięcej ludzi chorujących na ślepotę,to przykre,że mają takie warunki :(

    OdpowiedzUsuń
  4. Chciałabym kiedyś przeczytać jakąś książkę Wojciechowskiej.

    OdpowiedzUsuń
  5. Zapowiada się ciekawie. Bardzo cenię Martynę Wojciechowską, z chęcią przeczytam książkę.

    OdpowiedzUsuń
  6. Lubię Martynę i lubię książki podróżnicze-chętnie poznam Etiopię przedstawioną jej oczami:)

    OdpowiedzUsuń
  7. I wzajemnie kochana :)
    Mój dobry kolega jest z Etiopii i w sumie opowiadał mi jak ciężko tam jest, ale bogaci to mają jak w raju. Z chęcią przeczytam taką książkę, w moim klimacie.

    OdpowiedzUsuń
  8. Interesująca książka, muszę koniecznie ją przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
  9. czytałam duzo o tej ksiazce..uwielbiam martyne...i Tobie wszystkiego najlepszego !

    OdpowiedzUsuń
  10. Cieszę się, że przeczytałam Twoją recenzję, mam wrażenie, że książka jest bardzo smutna...

    OdpowiedzUsuń
  11. Książka interesująca, szkoda że ludzie tak cierpią na świecie :\

    OdpowiedzUsuń
  12. Widzę ,że książka jak najbardziej warta przeczytania , Martynę jak najbardziej lubię :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Lubię Martynę i jej podróże ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. lubię jej filmy :) książki pewnie też bym polubiła :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Ooo, znów Martyna Wojciechowska, uwielbiam ją :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Od dawna mam w planach przeczytanie jakiejkolwiek książki Martyny Wojciechowskiej, ale jakoś się nie składa... Muszę się w końcu zmobilizować:)

    OdpowiedzUsuń
  17. Nie wiem czemu, ale książki Wojciechowskiej do mnie nie przemawiają :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Przeraża mnie sytuacja kobiet i to jak w ogóle są traktowane. Makabra...
    Lubię książki Martyny Wojciechowskiej, tej jeszcze nie czytałam,ale chętnie nadrobię zaległości :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Fajnie, że umieszczone są tam takie fajne ciekawostki ;) Na pewno książka zyskuje przez to na wartości :)

    OdpowiedzUsuń
  20. ooo z checią bym przeczytała !

    Pozdrawiam serdecznie !
    Anru :)

    OdpowiedzUsuń
  21. ta seria Martyny jest bardzo ciekawa :)

    OdpowiedzUsuń
  22. A ja o czymś innym: mogę się pochwalić, że w jednym z odcinków Martyny Wojciechowskiej, wystąpił mój kolega :))

    OdpowiedzUsuń
  23. Wszystkiego najlepszego, tej książki jeszcze nie miałam w swoich rączkach .

    OdpowiedzUsuń
  24. Bardzo lubię Martynę, ale w sumie nie czytałam jeszcze żadnej jej książki - muszę w końcu po jakąś sięgnąć, żeby zobaczyć, jak pisze.

    OdpowiedzUsuń
  25. Nie znam ani jednej jej książki, ale bardzo lubię ją z programów.

    OdpowiedzUsuń
  26. Hmm... nie pamiętam za bardzo, czy ten odcinek "Kobiety..." widziałam. Ale ostatnio zmierzyłam sie z tą miniserią i zgadzam się, że jest ona ciekawie zredagowana, można się czegoś ciekawego dowiedzieć. I to wcale nie mało. Muszę zatem w najbliższym czasie sięgnąć po "Etiopię" :)

    OdpowiedzUsuń