Dzisiejszego ranka zapraszam Was na recenzję książkowo - filmową :)
Tytuł: ,,Kapitan. Na służbie"
Autor: Richard Phillips, Stephan Talty
Okładka: miękka ze skrzydełkami
Ilość stron: 312
Rok wydania: 2013
Fabuła:
Richard Phillips opisuje historię, która wydarzyła się naprawdę w 2009 r. Autor książki jest kapitanem statków handlowych, 2 razy do roku wypływa na 3 miesięczne rejsy. 4 lata temu przyjął propozycję dowodzenia na ,,Maersk Alabama". Podczas wylotu z rodzinnej Ameryki, Phillips nawet nie przypuszczał, że jego kolejna podróż tak bardzo będzie się różnić od wszystkich wcześniejszych wyjazdów. Kursując na niebezpiecznych wodach przy Somalii, statek stał się łupem piratów. Kapitan musiał obronić swoją załogę przed niebezpiecznymi terrorystami. Kiedy wizja wolności była już na wyciągnięcie ręki, Phillips został zakładnikiem bandytów, którzy przenieśli się na łódź ratunkową. Przez kilka kolejnych dni za plecami zmęczonego mężczyzny czaiła się śmierć. Jednak chęć przetrwania i pragnienie powrotu do rodziny - wygrały z paraliżującym strachem.
Przyznam, że początek książki trochę mnie nudził. Jednak po kilkudziesięciu stronach, z niezwykłą uwagą zaczęłam śledzić losy Phillipsa. Kolejnego dnia, już po przebudzeniu o 5.30 rano, sięgnęłam po książkę i z wypiekami na twarzy - czytałam o ataku piratów.
Kapitan często wspomina swoją młodość, opowiada o doświadczeniu zawodowym, rodzinie. Z jego opisów wynika, że jest osobą silną psychicznie i fizycznie. Chart ducha i świadomy umysł mężczyzny - pozwoliły mu na rozważne działania na statku w obliczu niebezpieczeństwa. Postawa Phillipsa wzbudza szacunek i zaufanie, ponieważ jego priorytetem było uratowanie załogi, a dopiero na końcu siebie. Ciekawie zostały przedstawione postacie terrorystów, ich metody zastraszania zakładników napawały przerażeniem.
Lektura ukazuje również emocje Andrei - żony głównego bohatera, której zachowanie jest zaskakujące. Kobieta wierzy w powrót męża, nie poddaje się i nie płacze do poduszki lecz dzielnie znosi natłok wszystkich wstrząsających informacji.
Książka przypomina o czyhających na morzach piratach, poczynania przestępców są coraz częstsze i śmielsze. Napaści na statki, porwania zakładników, żądania okupów - problem aktywnych bandytów istnieje naprawdę, nie jest tylko wymysłem autorów opisujących piratów w powieściach przygodowych. Phlillips zwraca uwagę na codzienne, z pozoru błahe czynności, których zupełnie nie doceniamy, mimo iż są luksusem np. korzystanie z toalety. Należy z uśmiechem witać każdy dzień, bo nigdy nie wiadomo czy miniony wschód słońca nie będzie ostatnim w naszym życiu. Lektura podobała mi się, chociaż momentami irytował mnie amerykański patos czasami w niej występujący (wiadomo USA są najważniejszą i najwspanialszą potęgą na świecie - z perspektywy mieszkańców tego kraju). Książkę oceniam na 7.5/10, a teraz koniecznie muszę obejrzeć słynną ekranizację :)
Czytałam tylko książkę, całkiem całkiem ale bez szału.
OdpowiedzUsuńNie znam tej historii, ale chętnie ją poznam. Tylko najpierw sięgnę po ksiązkę, a potem obejrzę film.
OdpowiedzUsuńJa oglądałam jedynie film i zrobił na mnie ogromne wrażenie ! Bardzo się wczułam w te historię, może dlatego, że mój tata jest marynarzem i temat był mi bliski. Z całych emocji na koniec filmu się popłakałam :D A nie zdarza mi się to często :)
OdpowiedzUsuńOglądałam film i podobał mi się. Historia jest bardzo ciekawa.
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa co mnie bardziej by się spodobało - książka czy film. Muszę to sprawdzić.
OdpowiedzUsuńKsiążka i film raczej nie dla mnie, ale myślę, że spodoba się wielu osobom ;)
OdpowiedzUsuńMam ogromną chęć to przeczytać / oglądnąć, ale nie wiem, za co się najpierw zabrać. Pewnie za to, co mi pierwsze w łapki wpadnie :).
OdpowiedzUsuńKsiążki nie czytałam ale oglądałam film z chłopakiem. Bardzo nam się podobał. Mimo, że był długi to nam się nie nudził. :)
OdpowiedzUsuńJak już szybciej skuszę się na film, chyba już coś o nim słyszałam.
OdpowiedzUsuńnie miałam okazji czytać, filmu też nie widziałam
OdpowiedzUsuńW sumie to niezbyt mnie ciekawi książka, prędzej film i to ze względu na nominacje do Oscarów czy Zlotych Globów a nie na samą fabułę :)
OdpowiedzUsuńŚwietnie czytało mi się tę książkę, filmu nie oglądałam. Postaram się kiedyś to nadrobić.
OdpowiedzUsuńja też najpierw sięgam po książkę, a dopiero potem film
OdpowiedzUsuńo tej książce/filmie nie słyszałam, ale nie wiem czy w bibliotece bym się skusiła na tą książkę
Niestety chyba już zawsze jest tak że książka jest lepsza . Jak dla mnie film ok, a że jest oparty na faktach, to tym bardziej jest wart obejrzenia :)
OdpowiedzUsuńKsiążki nie czytałam, ale film obejrzałam.
OdpowiedzUsuńZrobił na mnie bardzo pozytywne wrażenie i mogłabym go polecić każdemu. Choć sama nie lubię takiej tematyki, zawsze boję się że za bardzo będę przeżywać to tym razem zostałam zmuszona do oglądania przez mojego S. i w ogóle nie żałuję. tym bardziej, że spodobało mi się zakończenie :) Film według mnie wyglądał na dosyć realistycznie przedstawiony, choć zdziwiłam się na przykład tym że mimo że kapitan dużo wcześniej dawał znaki że napadną ich piraci, nikt z USA nie zareagował od razu. Zawsze myślałam, że skoro te wody są tak niebezpieczne i w porę wychwyci się zagrożenie to wystarczy dac znać a przylatuje jakiś śmigłowiec czy coś z żólnierzami, a tutaj żołnierze zebrali się bardzo późno. Choć ja po prostu się nie znam :)
Oprócz tego niby mi się podobała ta rola która byłą nominowana do Oskara, ale wiedząc o tym specjalnie przyglądałam się grze aktorskiej i o wiele bardziej skłonna przyznać tego Oskara byłabym Hanksowi. Wręcz czułam jego strach i bałam się razem z nim :) A i też go uwielbiam :)
nie jestem pewna, ale chyba widziałam film
OdpowiedzUsuńnie znam - ani filmu, ani książki ;) muszę nadrobić zaległości ;)
OdpowiedzUsuńKsiążki nie czytałam, ale film to jeden z lepszych jakie widziałam i zupełnie nie rozumiem, czemu nie został Oscarowo doceniony.
OdpowiedzUsuńSłyszałam o tej książce, ale nie miałam jeszcze przyjemności jej przeczytać. Muszę to nadrobić:)
OdpowiedzUsuńWidziałam tylko film dla mnie genialny :)
OdpowiedzUsuńO, właśnie recenzji tej książki szukałam - ze względu na to, że planuję zakup. Po przeczytaniu tego postu jestem zadowolona i sądzę, iż Kapitan na Służbie powinien znaleźć się w mojej biblioteczce. A co do filmu, znajomi byli i ogromnie sobie chwalili. Pozdrawiam cieplutko i w wolnej chwili zapraszam do mnie :) ksiazkowa-przystan.blogspot.com
OdpowiedzUsuńNie przekonują mnie, niestety, powieści o takiej tematyce. W tym wypadku, chyba wolałabym obejrzeć jednak bardziej film z rolą Toma Hanksa w roli głównej:)
OdpowiedzUsuńfilm chętnie obejrzę a książkę zostawiam sobie na długie zimowe wieczory
OdpowiedzUsuńChętnie zapoznam się z książką, potem może obejrzę film ;)
OdpowiedzUsuńNiestety nie znam ani filmu, ani książki ;)
OdpowiedzUsuńKsiążka mnie zainteresowała.
OdpowiedzUsuńJa nie lubię oglądać filmów na postawie książek, które przeczytałam, bo zamiast oglądać to skupiam się na wyłapywaniu niezgodności z książką- to silniejsze ode mnie. Dlatego teraz chociaż mnie kusi i uwielbiam czytać nie ruszam Gry o tron, bo serial mnie zauroczył i nie chcę sobie psuć oglądania. Mało jest dobrych seriali, a książek sporo, wiec sięgam po coś innego.
Najpierw przeczytam później obejrzę ;)
OdpowiedzUsuńMam ten film w planach od pewnego czasu, ale widzę, że jednak w pierwszej kolejności powinnam sięgnąć po książkę.
OdpowiedzUsuńChętnie obejrzę film i przeczytam książkę :)
OdpowiedzUsuńNie znam ani książki, ani filmu! Jak to jest możliwe? Zwłaszcza, że to taka historia!
OdpowiedzUsuń