Dzisiaj recenzja książki ,,Pionowe formy wyciszenia". Wygrałam ją u http://mieedzykartkami.blogspot.com/ , dzięki uprzejmości Wydawnictwa http://novaeres.pl/ .
Tytuł: ,,Pionowe formy wyciszenia"
Autor: Krzysztof Bodzoń
Ilość stron: 150 (prolog + 5 rozdziałów)
Okładka: Miękka
Książka wyróżniona w konkursie Literacki Debiut Roku 2011
No cóż.. Po przeczytaniu lektury, mam mieszane uczucia. Spodziewałam się lekkiej propozycji na błogie wieczory. Okazało się, że książka wymaga jednak trochę myślenia. Nie pochłonęłam jej jednym tchem. Po przeczytaniu kolejnych fragmentów, musiałam odkładać książkę na bok i przemyśleć jeszcze raz, o co tak naprawdę chodziło. Dlaczego?
Autor był mi wcześniej nieznany. Z chęcią przeczytałam zatem przeprowadzony z nim wywiad na blogu http://mieedzykartkami.blogspot.com/2013/06/jakis-czas-temu-zapowiedziaam-wywiad-z.html .Dzięki niemu trochę się wyjaśniło. Ojciec pisarza był malarzem. To spowodowało, że Krzysztof Bodzoń zainteresował się sztuką.
Fabuła: Główną bohaterką jest kobieta: Liv Kamark, która ma 39 lat. Mieszka w Sztokholmie. Jest matką. Pracuje jako kustosz. Interesuje się sztuką. Napisała rozprawę zatytułowaną ,,Pionowe formy wyciszenia". Kiedy była dzieckiem, zmarła jej siostra, a potem nadużywający alkoholu ojciec. Związała się z Johanem, który odszedł potem do jej przyjaciółki (cios!). Liv doszła do wniosku, iż jej związek był i tak pozbawiony sensu. Zdecydowała się poślubić przyjaciela z młodości, w którym z biegiem czasu się zadużyła (kochała go bardziej niż Johana). Niestety tej sielance przeszkodziła była przyjaciółka głównej bohaterki. Najpierw chciała odebrać Liv dziecko (była bezpłodna na skutek swojej wczesnej inicjacji z mężczyznami - co spowodowało ciążę, która skończyła się aborcją). Potem dążyła do zniszczenia związku Liv. Czy jej się udało? Dowiecie się o tym, sięgając po książkę :)
Lekturę czytało się dosyć ciężko. Głównie dlatego, że wiele w niej odnośników do sztuki. Na pewno znawców tego tematu - artystów, pozycja zainteresowałaby bardziej. Dla mnie te pojęcia były trochę zagmatwane i wiele się natrudziłam, żeby przez nie przebrnąć.
Ciekawą sprawą było napisanie książki z perspektywy kobiety i wcielenie się w nią przez autora, który jest przecież mężczyzną. Czy pisarzowi to się udało? Myślę, że jest to kwestia sporna. Bohaterka jest postacią skomplikowaną. Dużo rozmyśla. Stosuje zabieg retrospekcji, wyszukane słownictwo, które dla przeciętnego obywatela jest niezrozumiałe. Dominuje wiele filozoficznych fragmentów. Osobiście wolę jednak książki pisane prostym językiem. Lektura dosyć długo się rozkręcała. W zasadzie akcja nabrała tempa po 80 stronie. Wtedy to zaczęła wzbudzać moje co raz to większe zainteresowanie.
Według mnie na uwagę zasługuje okładka. Od razu wpadła mi w oko. Generalnie mam fioła na punkcie okładek. Często to ona sprawia, że sięgam po daną pozycję (lub nie). Obwoluta omawianej książki podoba mi się. Jest dosyć ciekawa i intryguje.
Podsumowując, książka nie jest idealna dla osób które chcą się odstresować i szukają czegoś lekkiego. Jednak lektura ma w sobie jakiś urok, jest trochę inna od wszystkich. Może to kwestia nawiązań do sztuki. Dla mnie to nowość. Fabuła nie jest zła, ale pewne fragmenty (np. kwestie seksu głównej bohaterki z mężczyznami czy kobietą) wycięłabym. Po za tym nagabywana przez sąsiada, młoda Liv (jak to było? podoba mu się jej dupa :O - ujmując dupa dwunastolatki), zostaje w efekcie parę lat później przez niego zgwałcona. Na szczęście nie zachodzi w ciążę, bo stosuje tabletki antykoncepcyjne (w tamtej chwili miała 16 lat, więc wcześnie ! zaczęła kontakty z facetami...). Dodatkowo kobieta, która spodziewa się dziecka, nie odmawia alkoholu i pali papierosy? Oj minus ode mnie :) Moja ocena to 6.5/10. Źle nie jest, ale artystką niestety nie jestem, a wiem, że oni odczuwają sztukę głębiej i wiele książkowych faktów zinterpretowaliby na pewno inaczej :) Ja muszę ją jeszcze przetrawić :p Może ktoś ją czytał ? :) Polecam, jeśli ktoś lubi książki, które nawołują do głębszych przemyśleń. Bez wątpienia jest to ciekawa propozycja dla dusz artystycznych :) P.S. To moja 14 książka przeczytana w tym roku.
Zgadzam się z Tobą, że trzeba chyba być artystą, żeby zrozumieć w pełni tę lekturę. Nie jest to książka łatwa, do tego napisana jest dosyć specyficznym językiem, jednak coś w sobie ma. Wydaje mi się, że trzeba by ją przeczytać jeszcze raz, żeby wyciągnąć z niej więcej. Znając zakończenie, dużo łatwiej zrozumieć początek. Ale nie wiem, czy mam chęć zagłębiać się w nią jeszcze raz:) Może kiedyś...
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana do Liebster Blog Award. Zapraszam do zabawy, więcej informacji na moim blogu:)
Usuńnie interesuję się sztuką, więc książka by mnie nie zainteresowała, też wolę czytać książki lekkie i przyjemne ;)
OdpowiedzUsuńi małe przypomnienie: "nie oceniaj książki po okładce!" ;)
Pozdrawiam
Intrygująca okładka :)
OdpowiedzUsuńTo prawda, że artyście odczuwają sztukę głębiej. Ja do tej kategorii niestety nie należę, więc ciężko może by mi było zrozumieć tę książkę, ale okładka faktycznie jest super.
OdpowiedzUsuńChoć ja również artystką nie jestem, to lubię książki "dla artystów" i "Pionowe formy wyciszenia" już mam na liście do przeczytania :-)
OdpowiedzUsuńNigdy jej nie czytałam i już po opisie wiem, że nigdy nie przeczytam ;-) Ja wolę "proste / lekkie" książki ^^ Tzn, pisane w miarę prostym językiem :-D A okładka w ogóle mi się nie podoba ^^ Więc tym bardziej mnie nie zachęca.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! :-)
nie czytalam, tez niezbyt interesuje sie sztuka, wiec nawet nie bede po to siegac.. :D
OdpowiedzUsuńMasz rację, okładka jest genialna! :)
OdpowiedzUsuńto ja pewnie miałabym problem ze zrozumieniem jej :P ale okładka bardzo ciekawa fakt ! :)
OdpowiedzUsuńto raczej książka nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńKsiążka nie dla mnie, gdyż nie interesuje się sztuką i w moim przypadku mogłoby być podobnie jak w twoim. Z pewnością męczyłabym się, a w te wakacje, zwłaszcza na ich początku chcę się trochę rozluźnić;)
OdpowiedzUsuńTeż nie interesuję się sztuką, ale podziwiam ludzi, którzy ją kochają bo dla mnie to nie do przejścia ;D
OdpowiedzUsuńbardzo fajna recenzja...świetnie napisana:)
OdpowiedzUsuńOj ja duszą artystyczną raczej nie jestem, chociaż kto wie... ;)
OdpowiedzUsuńZgadzam się w pełni z powyższymi komentarzami. Przeczytałam ją 2 razy i dopiero za drugim podejściem ją zrozumiałam. Jest trudna - to fakt,ale mi osobiście bardzo przypadła do gustu.Takie książki uwielbiam!
OdpowiedzUsuńObserwuję! :P
http://vanilliapl.blogspot.com/
xoxo
ciekawa okładka :)
OdpowiedzUsuńZapraszam dopiero zaczynam ;*
Lubie takie książki w których trzeba głębiej pomyśleć,które są trudne,kiedyś chętnie ją przeczytam :))
OdpowiedzUsuńCześć. c:
OdpowiedzUsuńZapraszam do brania udziału w konkursie na moim blogu: http://substancja-dajaca-zycie.blogspot.com/2013/06/konkurs-4-dni.html#comment-form
kurcze ciekawa ksiazka ;) Ja lubie takie trudne byleby mnie pochlonely swoja fabula ;)
OdpowiedzUsuńnie słyszałam o niej wcześniej
OdpowiedzUsuńNie czytałam jej nigdy, ale lubię tego typu książki, więc może kiedyś przeczytam ;)
OdpowiedzUsuńNie czytałam tej książki.
OdpowiedzUsuńnie słyszałam o niej nigdy wcześniej:D
OdpowiedzUsuńokładka jest super ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie:
jadeitgirl.blogspot.com
Nie czytałam, nie słyszałam, ale wyczerpująco opisujesz!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
marta
Okładka faktycznie świetna, szkoda, że tematyka dość ciężka.
OdpowiedzUsuńNie czytałam :)
OdpowiedzUsuńWidziałam ją na półce u znajomej i miałam ochotę ją pożyczyć. Jednak ostatnio mam ochotę na "lekkie" książki, filmy, bo rzeczywistość jest już wystarczająco przytłaczająca :P Dlatego dzięki za recenzję, będę szukać czegoś innego :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńJuż pisałam u innej blogerki, że ta książka ma w sobie coś intrygującego. Chętnie bym przeczytała.
OdpowiedzUsuńJa nie jestem zbyt wymagająca. To chyba książka nie dla mnie. Ja jestem romantyczką. Kocham romanse. Filmy jak i książki. :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie :)
Polecam Ci fajny film, pt. ,,Zaginiona walentynka''.
OdpowiedzUsuńNaprawdę świetny wyciskacz łez :)
Lubię, kiedy mężczyźni piszą o kobiecych bohaterkach. Niestety paniom ten zabieg nie zawsze się udaje. Gdzieś już widziałam tę okładkę i przyznaję, zrobiła na mnie wrażenie.
OdpowiedzUsuńli_lia
http://lilia.celes.ayz.pl/blog/
nie słyszałam nigdy o tym autorze to pierwsza jego książka jaką widzę. Może się skusze na nią - chociaż nie jestem pewna czy to dla mnie:)
OdpowiedzUsuńinteresting read! love your blog!
OdpowiedzUsuńnow following <3
www.bobbyraffin.com
Trudna w odbiorze aczkolwiek ciekawie zapowiadająca się pozycja. Nie mówię nie, chociaż myślę, że w najbliższym czasie nie sięgnę po nią:)
OdpowiedzUsuń