Zapraszam na recenzję książki podróżniczej :)
Tytuł: ,,Wenezuela" (mini seria ,,Kobieta na krańcu świata")
Autor: Martyna Wojciechowska
Okładka: miękka
Ilość stron: 125
Rok wydania: 2011
Tym razem wybrałam się z Wojciechowską w podróż do Wenezueli. Dziennikarka jak zwykle zachwyciła mnie pięknymi zdjęciami wybranego kraju. Bardzo Lubię styl pisania autorki - prosty, a momentami dowcipny; szanuję opinie Wojciechowskiej - są obiektywne lecz za każdym razem trafne.
Dziennikarka przedstawiła czytelnikom podstawowe informacje na temat amerykańskiego państwa, chętnie zapoznałam się z kulturą, geografią i historią w pigułce. Nazwa Wenezueli oznacza... ,,małą Wenecję". Podróżnik z Włoch - Amerigo Vespucci zorientował się, że wybudowane przy jeziorze na palach domy Indian przypominają wizerunek Wenecji. Od XVI w. Hiszpanie rozpoczęli kolonizację południowoamerykańskiego kraju, która w 1812 r. przekształciła się w Wielką Kolumbię (połączenie Kolumbii, Wenezueli i Ekwadoru). Kraj w 1830 r. uzyskał niepodległość, a kilkadziesiąt lat później stał się celem dyktatury wojskowej. Pomimo tego, że od 1952 r. Wenezuelę uznano republiką demokratyczną - znane są kontrowersyjne rządy jednego z najbardziej sławnych polityków świata Hugo Chaveza (zmarłego w 2013 r.).
Wojciechowska umieściła wiele ciekawostek dotyczących Wenezueli. W tym kraju panuje wieczna wiosna, temperatury oscylują ok. 25 stopni przez cały rok. Społeczeństwo bardzo poważnie traktuje ludzkie gesty, nie wolno wskazywać palcem ani podnosić kciuka do góry (symbol ,,ok"), bowiem te czynności uznane są tam za niegrzeczne. Stolicą państwa jest Caracas - jedno z pięciu najbardziej niebezpiecznych miast świata - każdego roku dokonanych tam zostaje ok. 150 morderstw. Pomimo powszechnej biedy i przestępstw, Wenezuelczycy należą do najbardziej szczęśliwych narodów świata. Amerykańskie państwo posiada największe złoża ropy naftowej na zachodniej półkuli (której litr jest tańszy nawet od butelki wody mineralnej) oraz znajdują się na drugim miejscu eksporterów gazu. W Wenezueli to dzieci decydują, kiedy chcą chodzić do szkoły - rano czy popołudniu, a nawet wieczorami.
Podczas zwiedzania kraju koniecznie należy pojechać nad najwyższy na świecie wodospad Salto Angel znajdujący się na terenie Parku Narodowego Canaima. Warto zobaczyć najstarsze miasto zachodniej Wenezueli - Coro (wpisane na listę Unesco). Jednym z cudowniejszych miejsc jest także Archipelag Los Roques składający się z 350 koralowych wysp. Na liście do zwiedzenia znajduje się również niesamowita Delta Orinoko, Wyspa Margarita i oczywiście Caracas.
Bohaterkami książki Wojciechowskiej są królowe piękności - kobiety uzależnione od operacji plastycznych. Wenezuela znana jest z najliczniejszej grupy dziewczyn wygrywających międzynarodowe konkursy miss. Już nawet 5-letnie dzieci zapisywane są do szkoły, gdzie uczą się pojęcia urody. Według mieszkanek kobieta piękna powinna być operowana już od najmłodszych lat. Rodzice często fundują 15 letnim córkom silikonowy biust, bo duże piersi to podstawa. Oprócz popularnego botoksu do upiększenia twarzy, mieszkanki Wenezueli chętnie wstrzykują sobie również silikon w pośladki, operują nosy czy łamią żebra, aby mieć cieńszą talię. Panowie natomiast stosują silikon w okolicach łydek, aby wyglądały one na bardziej umięśnione. Kanony piękna są różne, Wenezuelki lakierują sobie zęby na jasnoniebieski kolor, aby uśmiech doskonale prezentował się przed kamerami, ubierają się modnie i nie wychodzą z domu bez makijażu. Wojciechowska zadaje czytelnikom i sobie pytanie, czy konkursy miss mają w ogóle sens, skoro kandydatki z naturalnym pięknem nie mają nic wspólnego. Poza tym czy idealne opakowanie często nie jest powodem rozczarowania z powodu pustego wnętrza?
Z tej serii czytałam jedną książeczkę, ale bardzo mi się podobała. Muszę nadrobić kolejne.
OdpowiedzUsuńOd zawsze marzyłam by zwiedzić kraje Ameryki Pd. :) No właśnie takie nastały czasy, że liczy się piękno fizyczne a nie intelektualne.
OdpowiedzUsuńZa nic nie chciałabym mieszkać w Wenezueli z tego co czytam. Wydaje mi się, że dzieci nie mają tam dzieciństwa skoro cały czas tłucze im się do głowy, że uroda jest najważniejsza i bestialsko się w nią ingeruje. U nas w Polsce w życiu by to nie przeszło, by 15latkom operować piersi.
OdpowiedzUsuńNie miałam pojęcia, że wenezuelki od najmłodszych lat w ten sposób poddają się operacjom i innym zabiegom. Łamanie żeber dla węższej talii? Aż mnie zabolały od samego czytania 😂
OdpowiedzUsuńDla mnie to co robią z sobą te Dziewczyny jest chore... Mimo że nie jestem idealna w życiu nie oddałbym się takim operacją i drestycznym przemianom. Oczywiście są to piękne kobiety ale jakim kosztem? Kiedyś zdrowie samo im odpłaci za to..
OdpowiedzUsuńMoja siostra jest wielką fanką literatury podróżniczej, więc jej polecę powyższą publikację.
OdpowiedzUsuńCzytałam inne książki z tej serii Wojciechowskiej i większość bardzo mi się podobało - łatwe, krótkie i niezwykle treściwe :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Caroline Livre
Chciałabym poznać Wenezuelę oczami Wojciechowskiej, przybliżyć się do tych ciekawostek i smaczków, które opisuje. I mam szczerą nadzieję, że będę miała okazję odwiedzić Wenezuelę w przyszłości.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię książki Wojciechowskiej. Tę też mam już za sobą. To straszne co kobiety robią tam w imię piękna. Myślę jednak, że u nas też powoli to wkracza. Moje koleżanki ze studiów ostatnio strasznie cierpią z powodu powiększania ust. Ja w życiu bym się na coś takiego nie zdecydowała :)
OdpowiedzUsuńCzytałam do tej pory tylko jedną książkę Wojciechowskiej, ale mam w planach kolejne. Ta o Wenezueli wydaje mi się dosyć ciekawa.
OdpowiedzUsuńoperacje plastyczne to ryzykowne posunięcia
OdpowiedzUsuńProgram Martyny Wojciechowskiej oglądam, lecz książki nie czytałam.
OdpowiedzUsuńChętnie bym przeczytała, tym bardziej, że programy niesamowicie lubię (te podróżnicze) :)
OdpowiedzUsuńOj z miłą chęcią i ja zatonęłabym w takiej podróży :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie :)
Czytałam o tej podróży pani Martyny w pełnowartościowej książce "Kobieta na krańcu świata". Te mini publikacje należące do jednej serii także są świetne. Sama mam dwie części - "Wietnam" i bodajże "Kenię". Zawsze można dowiedzieć się z nich czegoś interesującego.
OdpowiedzUsuńTe dziewczyny mnie przerażają. :P
OdpowiedzUsuńA książka bardzo fajna. Lubię Wojciechowską.
Zapisuję do przeczytania :)
OdpowiedzUsuńosobiscie mam jedna jej ksiazke i tyle mi starczy ;) woel chyba jednak ogladac je jreportaze. szkoda ze takei krotkie bo moglabym 2 godziny ogladac :D pozdrawiam i zapraszam!
OdpowiedzUsuńFajne jest to, że dzieci mogą wybierać, kiedy wolą chodzić do szkoły. Nie mam nic przeciwko jakimś rozsądnym operacjom plastycznym, wszystko jest dla ludzi, ale operowanie tak młodych osób jest straszne.
OdpowiedzUsuńuwielbiam Martynę Wojciechowską i jej podróże. Chętnie sięgnę po tę książkę :)
OdpowiedzUsuńSandicious
Z zainteresowaniem sięgnę po książkę, uwielbiam inspiracje podróżnicze. :)
OdpowiedzUsuńBookendorfina