Dzisiejsza notka powinna zostać opublikowana już dawno temu, no ale... lepiej późno niż wcale :D Zapraszam na ciąg dalszy opowieści o mojej jesiennej wycieczce do magicznego Torunia :) Relację z pierwszej części znajdziecie tutaj.
Dziewczęta z bloga http://sisters92.pl/ chętnie zaprowadziły mnie do pomnika Kargula i Pawlaka usytuowanego przed Cinema City. Postaci są naturalnej wielkości uświnione trochę przez natrętne towarzystwo wszechobecnych gołębi :(
Paulina dostosowała się do mojej listy miejsc wartych zobaczenia. Podążyłyśmy zatem w kierunku Krzywej Wieży - średniowiecznej baszty miejskiej, odchylonej od pionu 1,46 m. Została ona wybudowana jako 15 m. baszta obronna w XVIII w. Obecnie mieści się w niej Toruńska Agenda Kulturalna. Z budowlą związane są interesujące legendy.
Baszta przyjaźniła się z Wisłą, słuchała jej fantastycznych opowiadań. Po pewnym czasie, wieża pozazdrościła rzece przygód i chciała zerwać z nią kontakty, lecz ta podpływała coraz śmielej i ciągle chwaliła się barwnym życiem. Woda zaczęła podmywać mury, przestraszona baszta bała się o swoje fundamenty i krzyknęła: ,,Wisło, Wisło, nie podpływaj tak blisko, bo ja runę"! Rzeka odpowiedziała jej na to: ,,To ruń"! Podobno stąd wzięła się nazwa miasta :)
Szczególnie podoba mi się podanie o grzechu Krzyżaka. W toruńskim zamku żyło 12 rycerzy, jeden z nich zakochał się w młodej dziewczynie. Para ukrywała się w ciemnych zaułkach, lecz ich miłość szybko została odkryta. Kochanków ukarano, kobiecie wymierzono 25 batów, a Krzyżakowi nakazano zbudować wieżę - tak krzywą jak jego postępowanie. Budowla stała się symbolem odejścia od reguły zakonnej. Turyści mogą przy niej sprawdzić swoją niewinność. Należy stanąć przy murze, wyciągnąć ręce i przez chwilę znieruchomieć. Osoby, które stracą równowagę - mają grzechy cięższe od rycerza. Nie przewrócą się jedynie ci, którzy cechują się wiernością i uczciwością. Jako, że test prawości jest obowiązkowym punktem wszystkich wycieczek, ja także musiałam oprzeć się o mur. Nie upadłam, więc brawo ja :D
Brama Żeglarska powstała w XIV w. Prowadziła tędy główna droga z centrum do portu nad Wisłą. Często stąpali po niej królowie polscy odwiedzający Toruń, więc nazywano ją Traktem Królewskim. Przy ul. Żeglarskiej mieszkały najbogatsze rodziny szlacheckie.
Brama Mostowa została zbudowana w XV w. Prowadziła do drewnianego mostu przez Wisłę (istniejącego do XIX w).
Ostatnią z trzech bram średniowiecznego Torunia (przetrwałych do dzisiaj) jest Brama Klasztorna. Nazwa obiektu pochodzi od znajdującego się nieopodal klasztoru sióstr benedyktynek.
Bulwar Filadelfijski (nazewnictwo ze względu na współpracę Torunia z Filadelfią) jest częścią Starego Miasta. Ah.. to niesamowite miejsce gdzie można wypocząć :)
Znajdują się tu przystanki żeglugi pasażerskiej.
Warto wspomnieć, że na statku wycieczkowym odbywającym rejsy po Wiśle miała miejsce akcja polskiej komedii ,,Rejs".
Najważniejszą częścią Bulwaru Filadelfijskiego jest słynna toruńska łódka spacerowa ,,Katarzynka". Pływała ona po rzece w latach 1969 - 2000. Zbudowano ją w 1955 r. w Budapeszcie jako szalupę ratunkową dla statku ,,Mazowsze". Została wycofana z eksploatacji po stwierdzeniu jej złego stanu technicznego, obecnie stoi jako atrakcja turystyczna. W wersji ratunkowej może zmieścić 30 osób.
Alejka spacerowa otoczona jest murkiem z cytatami z ,,Rejsu", ale i nie tylko, bowiem także z kontrowersyjnymi wypowiedziami polityków.
Niewielki, drewniany budynek wodowskazu (wzorowany na norweskiej architekturze drewnianej) rejestruje wahania poziomu wód Wisły.
Kolejnym marzeniem, które udało mi się spełnić była wizyta w Muzeum Podróżników im. Tony Halika. Bilet wstępu kosztował 8 zł. Muzeum warte jest zobaczenia, serdecznie polecam! Irytował mnie tylko jeden fakt.. babeczka z obsługi chodząca za mną krok krok do każdego pomieszczenia ;] Rozumiem, ze byłam akurat jedynym gościem i być może śledzenie turystów należało do obowiązków tej pani, ale trochę mnie krępowało jej towarzystwo...
Pierwsza sala poświęcona została Tony Halikowi, który urodził się w Toruniu w 1921 r. Mieczysław Sędzimir Halik podporządkował całe życie poszukiwaniu przygody. Już w dzieciństwie pociągały go podróże, jako młody chłopak uciekł z domu, aby pracować jako flisak na Wiśle. Po wybuchu II w. ś. przedostał się do Francji, a potem do Wielkiej Brytanii. Służył w lotnictwie brytyjskim. W 1943 r. po awarii samolotu, przymusowo wylądował na farmie w południowej Francji. Tam poznał swoją przyszłą żonę Pierrette Andree Courtin. Tuż po demobilizacji zajął się kręceniem filmów w Afryce o życiu dzikich zwierząt. W 1948 r. młode małżeństwo wyjechało do Argentyny. Tony przyjął obywatelstwo tego kraju i pracował jako pilot. Fascynowała go jednak dzika przyroda i coraz częściej uciekał w głąb dżungli umieszczając obszerne relacje z wypraw w magazynie ,,Life". W 1953 r. Halik podpisał umowę z amerykańską siecią telewizyjną NBC. Został dziennikarzem i operatorem filmowym, realizował swoje cele i zwiedzał świat z żoną oraz psem. Podczas najważniejszej podróży z Ziemi Ognistej na Alaskę na świat przyszedł syn słynnego Polaka. Małemu Halikowi nadano imię Ozana na cześć przyjaciela Tony'ego - indiańskiego wojownika, który uratował mu życie.
W 1972 r. Halik powrócił do Polski w ekipie dziennikarskiej prezydenta Richarda Nixona. Zaprezentował się publiczności w popularnym programie ,,Kawiarenka pod Globusem", a telewizja wyemitowała cykl jego filmów podróżniczych. Elżbietę Dzikowską poznał Tony w 1974 r. w Meksyku. Kobieta przebywała tam wówczas na rocznym stypendium. Halik i Dzikowska spędzili razem 24 lata, zwiedzając najciekawsze kraje świata. Pierrette została w Meksyku, a Tony przeprowadził się do ojczyzny, gdzie otrzymał kartę stałego pobytu. Para Polaków prowadziła kilka słynnych programów telewizyjnych m.in. ,,Pieprz i wanilia". Ich wspólnym, najważniejszym osiągnięciem było dotarcie do legendarnej, zaginionej stolicy Inków - Vicabamby. Pracę podróżników wielokrotnie nagradzano. Tony Halik zmarł wyczerpany długą chorobą w 1998 r. Dziennikarz stał się legendą jeszcze za życia. Interesował się żeglarstwem, zagłębiał wiedzę o UFO, pisał książki i zarażał ludzi dobrym humorem. Mnóstwo razy otarł się o śmierć, m.in. musiał skakać z płonącego samolotu na spadochronie czy ratować syna przed jaguarem. Elżbieta Dzikowska jest aktywna po dziś dzień, co roku wspiera toruńskie muzeum.
Kolejne ekspozycje zostały poświęcone szczegółowym wyprawom sławnej polskiej pary: głównie do Meksyku i Gwatemali.
Meksyk był początkiem wspólnego życia Halika i Dzikowskiej, dlatego też to temu państwu został poświęcony pierwszy odcinek programu: ,,Gdzie pieprz rośnie".
W Muzeum dowiedziałam się wielu ciekawostek np. o grupie etnicznej z północno - wschodnich Indii: Konyak. Najwaleczniejszym mężczyznom przysługuje zwyczaj tatuowania twarzy. Wojownicy nazywani są łowcami głów, zabijają wroga i pozyskują tę najważniejszą część ciała, bo wierzą, że to w niej tkwi magiczna moc duszy. Posiadanie owego trofeum gwarantuje pomyślność i obfitość plonów.
Na wystawach zaprezentowane zostały nie tylko tradycyjne ubrania różnych plemion, ich biżuterie czy atrybuty lecz także m.in. interesujące wykopaliska jak gliniane figurki.
Na dłuższą chwilę przystanęłam przy mapie z miejscami podróży Dzikowskiej i Halika, oryginalnie oznaczonej kluczami do pokojów hotelowych.
Inną salę zadedykowano wielkim podróżnikom i odkrywcom. Znalazłam mnóstwo informacji na temat Vasco Da Gama, Marco Polo czy Ferdynarda Magellana.
Warto zwrócić uwagę na projekt ,,Portret ze Świata". Edward Grzegorz Funke z żoną Krystyną zwiedzają świat. Małżeństwo fotografuje napotkanych ludzi spotkanych w miejscach egzotycznych. Postaci ze zdjęć hipnotyzują swoim spojrzeniem. Tę wystawę trzeba zobaczyć!
Ostatnim punktem naszego toruńskiego spaceru był Plac Rapackiego. Zatrzymałyśmy się przy Collegium Maximum. Ten neorenesansowy, reprezentacyjny gmach znajduje się nieopodal Starego Miasta. Budynek powstał na początku XX w., pełnił funkcje banku Rzeszy. Na szczycie budowli zamontowano alegorię Fortuny mierzącą 2,9 m. (po jej dwóch stronach zauważyć można dwie ozdobne wieżyczki). Po II w.ś. gmach przejął Bank Polski, a w 2003 r. Uniwersytet Mikołaja Kopernika. Obecnie mieści się w nim Muzeum Uniwersyteckie. Na skwerku pośrodku placu (w 500 rocznicę urodzin Mikołaja Kopernika) postawiono pomnik Helios przedstawiający Układ Słoneczny.
Duże wrażenie zrobił na mnie aż 4 metrowy pomnik Józefa Piłsudskiego z brązu (odsłonięty w 2000r.).
Atrakcją Torunia jest przede wszystkim multimedialna fontanna Cosmopolis. W ramach rewitalizacji Starówki w 2003 r. odnowiono i przeprojektowano fontannę obrazującą układ słoneczny. Podświetlane kolorowym światłem, strumienie wody tworzą w rytm muzyki niezapomniany spektakl. 15 minutowe seanse mogą obejrzeć wszyscy zainteresowani w godzinach wieczornych w sezonie turystycznym. Wśród utworów goście mają możliwość usłyszeć m.in. Cosmopolis - przebój napisany specjalnie na cześć fontanny przez Krzesimira Dębskiego.
To nie koniec moich wspomnień z Torunia, bowiem wiosną pojawiłam się tam ponownie, zatem cierpliwie czekajcie na kolejną notkę :D
Będziemy czekać. Bulwar i fontanna naprawdę śliczne <3
OdpowiedzUsuńZ dużą przyjemnością oglądam Twoje relacje z wycieczek :)
OdpowiedzUsuńPięknie :-) W Toruniu byłam tylko przejazdem, ale w przyszłości na pewno to miasto skrupulatnie zwiedzę :-)
OdpowiedzUsuńNigdy nie byłam w Toruniu, ale widać, że to interesujące miasto. Na Muzeum Podróżników też bym się skusiła.
OdpowiedzUsuńZ przyjemnością odwiedziłabym muzeum podróżników ;)
OdpowiedzUsuńToruń to jedno z tych miejsc na mapie Polski, które marzy mi się odwiedzić. :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że w niedalekiej przyszłości uda mi się odwiedzić Toruń ;)
OdpowiedzUsuńDużo bardzo fajnych miejsc i widoków :). Sama byłam z raz, jednak praktycznie nic nie zobaczyłam.
OdpowiedzUsuńToruń <3
OdpowiedzUsuńChoć nie chciałabym tam studiować, nie powiem - lubię to miasto ;)
Zdjęcia jak zwykle świetne i mega zachęcające :). Muszę się z mojego miasta w końcu na jakąś wycieczkę ruszyć!
OdpowiedzUsuńW Toruniu byłam 2 razy: na wycieczce szkolnej i parę lat temu z rodziną. Bardzo fajne, klimatyczne miasto :) Następnym razem chętnie wybiorę się do Muzeum Tony Halika :)
OdpowiedzUsuńAch, toż ja stamtąd dopiero co wróciłam i jestem kosmicznie zakochana w Toruniu! Wszystko to widziałam na własne oczęta i potwierdzam, że warto się wybrać do tego cudownego miasta! A muzeum T. Halika wspaniałe, mogłabym tam godzinami siedzieć. Też byliśmy jedynymi zwiedzającymi, a żadna pani nas nie śledziła, chyba coś im podpadłaś :D
OdpowiedzUsuńw Toruniu byłam raz przejazdem za dużo nie nazwiedzałam ;D
OdpowiedzUsuńhaha Kargul i Pawlak - zawsze sie uśmiecham jak widzę czy słyszę:))
OdpowiedzUsuńW Toruniu byłam lata temu.... w szkole podstawowej na klasowej wycieczce
Nigdy nie byłam w Toruniu, ale widzę, że to naprawdę piękne miasto.
OdpowiedzUsuńPrzepiękne miasto :) nigdy tam jeszcze nie byłam ale wszystko jest do nadrobienia :)
OdpowiedzUsuńBardzo ładne miasto. Nigdy tam nie byłam, a widać jest na co rzucić okiem. Dodaję Cię do obserwowanych, bo Twój blog odpowiada moim zainteresowaniom. :) Podróże, fotografia, książki i filmy to jest to.
OdpowiedzUsuńChciałabym kiedyś pojechać i pozwiedzać to miasto :)
OdpowiedzUsuńW Toruniu byłam tylko przejazdem, ale nawet tyle mi wystarczyło, żeby spodobało mi się to miasto.
OdpowiedzUsuńGdybym tylko mieszkała bliżej... Mam nadzieję, że kiedyś uda mi się zobaczyć to piękne miejsce. Widzę, że jest tam sporo do zwiedzenia. Piękne miejsce.
OdpowiedzUsuńToruń to piękne miasto. Warto tam wracać.
OdpowiedzUsuńTorunia nigdy nie miałam okazji zwiedzić, byłam tam tylko przejazdem, a szkoda. Twoja fotorelacja zachęciła mnie do odkrywania na nowo swojego kraju :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
I feel only apathy
Ja Toruń oglądałam w pośpiechu, bo byłam tam naprawdę krótko, ale po Twojej relacji, jestem pewna, że jeszcze tam wrócę. Pewnie już z juniorem.
OdpowiedzUsuńTam mnie jeszcze nie było :)
OdpowiedzUsuńMam koleżankę studiującą w Toruniu, może bym się do niej wprosiła kiedyś, bo po zdjęciach widzę, że to ładne miasto no i jest co zwiedzać - a ja takie wycieczki bardzo lubię :)
OdpowiedzUsuńWstyd się przyznać, ale nigdy nie byłam w Toruniu :)
OdpowiedzUsuńmoje miasto, do Torunia warto przyjechać podczas sky way, polecam i zapraszam.
OdpowiedzUsuńW Toruniu byłam bardzo dawno temu :)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę Ci, że tak ciągle coś zwiedzasz ;)
OdpowiedzUsuńnigdy nie byłam w Toruniu, ładne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńChętnie bym tam pojechała, piękne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńJeszcze niedawno czytałam część pierwszą, a już minęło tyle czasu! Nigdy nie byłam w Toruniu, ale widać, że jest to naprawdę ładne miasto. Zdjęcia, które zamieściłaś naprawdę zachęcają do odwiedzin :)
OdpowiedzUsuńPiękna architektura :-) z chęcią wybrałabym się na taką wycieczke :-)
OdpowiedzUsuńToruń jest pięknym i niezwykłym miastem ;)
OdpowiedzUsuń