poniedziałek, 16 listopada 2015

Tanzania

Siemanko!
Dzisiaj recenzja następnej lektury polskiej podróżniczki




   Tytuł: ,,Tanzania" (mini seria ,,Kobieta na krańcu świata")
   Autor: Martyna Wojciechowska
   Okładka: miękka
   Ilość stron: 126
   Rok wydania: 2012










         Wojciechowska w swojej kolejnej książce zabrała czytelników do Tanzanii. To kraj pełen kontrastów. Afrykańskie państwo (obok Kostaryki) dba o ochronę środowiska najbardziej na świecie! Społeczeństwo pilnuje, aby ciągle powstawały nowe parki narodowe, które zajmują już 25 % całego terytorium. Mieszkańcy wierzą, że natura będzie w przyszłości cenniejsza od złota czy ropy naftowej. Tanzania posiada najpiękniejsze cuda przyrodnicze: jezioro Wiktorii (najdłuższe na kuli ziemskiej), jezioro Tanganikę, najwyższy afrykański szczyt: Kilimandżaro (przynoszący rocznie 6 mln. dolarów zysku), Ngorongoro (wulkan wygasły 250 tys. lat temu), Zanzibar (wyspę korzenną) i fantastyczne rezerwaty przyrody, po których biegają dzikie zwierzęta. Tanzańczycy są 3 co do wielkości eksporterem złota i kawy w Afryce. Turyści z całego świata przyjeżdżają do tego niesamowitego kraju, aby poczuć się prawdziwie wolnym człowiekiem, zobaczyć wymarzone miejsca, odkryć prehistorię ludzkości, bowiem to w Tanzanii znaleziono ślady pierwszego człowieka. Niestety, wschodnioafrykańskie państwo należy do najbiedniejszych na kuli ziemskiej. 50 % społeczeństwa żyje za mniej niż 1.5 dolara dziennie.
         Kobiety w Tanzanii są bardzo często prześladowane przez płeć przeciwną. Dziewczynki zostają obrzezane (pomimo zakazów rządowych) i nawet już jako 12letnie mają rozkaz poślubienia dużo starszych mężczyzn. Wyznacznikiem prestiżu kobiety jest ilość urodzonych przez nią dzieci. Mężowie są poligamistami i mogą mieć kilka partnerek (każda z nich powinna dać małżonkowi dużo potomków). Dziewczyny bardzo ciężko pracują: dźwigają na głowach worki z cementem, w rękach trzymają wiadra wody, na plecach zawinięte w chustach niemowlęta.. a mężczyźni pilnują porządku. Trudno dziewczętom skończyć studia i zrobić kariery, wszak ich życia zaprogramowane są jako matek pilnujących ogniska domowego. Muszą też sprzątać, gotować czy remontować dom.
          Bohaterką książki Wojciechowskiej jest 29letnia Nayioma Rae. Kobieta jest kapitanem samolotu. Zazwyczaj to panowie siadają za sterami pojazdów powietrznych, więc widok dziewczyny w mundurze budzi szacunek. Rae uwielbia latać, jest dumna z tego, że może za darmo cieszyć się genialnymi widokami, za które turyści płacą ogromne pieniądze. Pilotka kocha swoją pracę, zawsze jest punktualna i serdeczna dla klientów. Coraz więcej obcokrajowców przybywa do Afryki, aby zostać kapitanem samolotu. Amerykanie czy Europejczycy na Czarnym Lądzie szybciej zdobywają doświadczenie połączone z bliskim kontaktem z piękną naturą. Oczywiście wypadki powietrzne zdarzają się, jednak to samochody są najczęstszą przyczyną tragedii.
            W lekturze zachwycałam się niesamowitymi zdjęciami i informacjami o Tanzanii. Dowiedziałam się wielu ciekawostek o sławnych pilotach, m.in. o Amelii Earhart, która zaginęła w 1932 r. podczas lotu na Atlantykiem. Przyznam jednak, że ta książka była najsłabszą z całej serii przeze mnie przeczytanych dzieł. Brakowało mi dokładniejszej historii kraju do lat współczesnych (zawsze autorka umieszczała podstawowe fakty w pigułce). Kilka faktów uznałam za niepotrzebne lub zbyt szczegółowo opisane np. o różnicy półkul mózgowych damskich od męskich. Moja ocena 6/10.

P.S. Ostatnio strasznie brakuje mi wolnego czasu, przez ostatni tydzień przyjeżdżałam do domu w zasadzie tylko spać... Mam jednak nadzieję, że w ciągu najbliższych dni nadrobię zaległości na Waszych blogach :) Miłego dnia!

25 komentarzy:

  1. Bardzo lubię Wojciechowską i jej autorski program. Podziwiam ją za zapał i pomysły, to jak znajduje nowe tematy i jak przedstawia nietuzinkowe i silne kobiety.

    OdpowiedzUsuń
  2. Szkoda, że to najsłabsza książka, którą do tej pory czytałaś. Ja czytałam tylko Zanzibar od Ciebie i byłam zadowolona.

    OdpowiedzUsuń
  3. Takie książki mnie nie ciekawią :( Ale program w tv Wojciechowskiej lubię :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Musiałabym wreszcie zabrać się za jakąś książkę Wojciechowskiej ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam panią Martynę i mam większość jej książek w swojej biblioteczce,co mnie niezmiernie cieszy:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Podziwiam panią Martynę naprawdę szczerze. :-) Super książka!

    OdpowiedzUsuń
  7. Kiedy ja nadrobię książki tej autorki??? Zgroza. Oglądanie jej programów idzie mi jeszcze gorzej, a tak je lubię. :/

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja ją podziwiam, lubię i czytam książki zawsze jej z przyjemnością :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Książki Martyny Wojciechowskiej bardzo mnie kuszą, ale jest mało czasu na ich poznanie...

    OdpowiedzUsuń
  10. Również uwielbiam panią Martynę tak samo jak jej książki :) Ciekawa recenzja ;*
    Pozdrawiam i Obserwuję ;*

    OdpowiedzUsuń
  11. Za mną na razie tylko "Zapiski (pod)różne", ale mam chęć na kolejne tytuł. Pewnie i na ten kiedyś się zdecyduję, ale chyba nie w pierwszej kolejności :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Uwielbiam tą kobietę! Zdecydowanie muszę sięgnąć po jakąś jej książkę. Najbardziej ciekawa jestem fotografii :-)

    OdpowiedzUsuń
  13. Może gdybym miała szansę się kiedyś tam wybrać, to bym przeczytała tę książkę ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Bardzo lubię panią Martynę, więc podejrzewam, że w przyszłości zapoznam się również z jej książkami ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Hmm mnie jakoś nie ciągnie do książek podróżniczych, o innych krajach itp. W sumie to nawet nie wiem czemu, bo wiele się można z nich dowiedzieć, ale coś się nie umiem przekonać.

    OdpowiedzUsuń
  16. Martynę Wojciechowską lubię oglądać w TV, ale po jej książki jakoś nie sięgam.

    OdpowiedzUsuń
  17. Niejednokrotnie w trakcie czytania tej czy innej książki mam wrażenie, że tych sprzeczności na kontynencie afrykańskim z czasem jest niestety coraz więcej... Chętnie przeczytam mimo słabej oceny :)

    OdpowiedzUsuń
  18. tez ostatnio cierpię na deficyt wolnego czasu, doba mogłaby dla mnie trwać ze 30 godzin ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. muszę przeczytać, podobno Martyna jest poważnie chora i schudła już 20 kg. też nie mam wolnego czasu, ale w grudniu będę miała 2 luźniejsze tygodnie :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Lubię oglądać/czytać podróżnicze reportaże, bo podróżować to już mniej ;-)

    OdpowiedzUsuń
  21. Bardzo lubię tę serię Martyny Wojciechowskiej. Czytałam wszystkie książki "Kobieta na krańcu świata" i byłam zachwycona :).

    OdpowiedzUsuń
  22. dawno już nie czytałam książek... będzie pewnie 2 lata od mojej ostatniej książki..

    OdpowiedzUsuń
  23. Tego obrzezywania kobiet zrozumieć nie mogę... to jest tak straszne, okrutne... chciałabym by to sie skończyło a zwyrodnialcy zostali ukarani...
    Tak młode dziewczynki same nie do końca rozwinięte rodzące dzieci.... - hehhhhh jaka przepaść kulturowa nas dzieli

    OdpowiedzUsuń
  24. Muszę zaopatrzyć się w jakąś książkę Martyny, bo ostatnio podróżnicze to moje ulubione :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Mimo, że oceniasz tę książkę jako słabszą od pozostałych, to i tak myślę, że warto jej poświęcić czas ;)

    OdpowiedzUsuń