Dzisiejszym tematem dnia będzie notka filmowa.
Tytuł: ,,Dziewczyna warta grzechu"
Reżyseria: Peter Bogdanovich
Gatunek: komedia
Czas trwania: 1.33 h
Rok produkcji: 2014
Fabuła:
Słynny amerykański reżyser od wielu lat zdradza swoją żonę z prostytutkami, którym oferuje tysiące dolarów w zamian za obietnicę porzucenia przez nich niewdzięcznej pracy. Niespodziewanie, Isabella - marząca o karierze aktorki - po spędzeniu upojnej nocy z Arnoldem otrzymuje zaproszenie na casting, gdzie wcielić ma się w główną rolę na Broadwayu. Sytuacja wymyka się spod kontroli, kiedy okazuje się, że reżyserem sztuki jest jej hojny kochanek, a koleżanka z planu to sympatyczna żona artysty. Czy Isabella zrealizuje swoje plany? Jaką decyzję podejmie Arnold?
Będąc nad morzem wraz z moją przyjaciółką Eweliną, postanowiłyśmy kupić bilety do kina - dawno nie byłyśmy na żadnym seansie. Do wyboru miałyśmy różnorodny repertuar, czyli: ,,Minionki" lub ,,Dziewczyna warta grzechu", więc zdecydowałyśmy się obejrzeć komedię Bogdanovicha.
Film reklamowano jako bardzo zabawny hit, lepszy od produkcji Woody'ego Allena. Cóż... porównania do genialnych dzieł mistrza nie powinny mieć miejsca. Oczekiwałam wielu śmiesznych scen lecz mój wesoły nastrój zastąpiło ziewanie. Scenariusz był chaotyczny i przekombinowany. Głównym przesłaniem komedii zostało przedstawienie łatwych dziewczyn jako sprytnych panienek realizujących swoje marzenia przez łóżko (wszak praca prostytutki to w dzisiejszych czasach przepustka do szybkiej kariery i wielkich pieniędzy).
Mnogość przeplatających się bohaterów i różnych scen mogła być atutem filmu, jednak spodziewałam się mocniejszego scenariusza. Obsadę oceniam na plus, do gustu przypadli mi przede wszystkim Owen Wilson grający bogatego reżysera Arnolda oraz Jennifer Aniston w roli nerwowej terapeutki Jane. Imogen Poots wcielająca się w główną bohaterkę Isabellę trochę mnie rozczarowała, bardziej niż umiejętności aktorskie fascynowała mnie jej uroda. Wyróżnić pragnę także Kathryn Hahn, Willa Forte oraz Rhys Ifansa, pozostali artyści niespecjalnie mnie zainteresowali, ich postaci były dla mnie w zasadzie zbędne.
,,Dziewczyna warta grzechu" jest typowym przeciętniakiem, który można zobaczyć, ale niekoniecznie, bowiem w ubiegłym roku powstało naprawdę wiele ciekawszych komedii. Moim zdaniem produkcja zasługuje na 5/10.
Skoro taki przeciętniak, to ja odpuszczę sobie ten film.
OdpowiedzUsuńJa ostatnio w kinie wybrałam Minionki i nie żałuję, choć były trochę gorsze niż poprzednie części :) "Dziewczyny wartej grzechu" raczej nie obejrzę, nie przepadam za Owenem Wilsonem...
OdpowiedzUsuńTo ja też sobie odpuszczę. Dobrze, że napisałaś na temat tego filmu, zastanawiałam się czy warto obejrzeć. :-)
OdpowiedzUsuńOj, myślałam , że będzie ciekawszy. Jeszcze go nie widziałam. Mnie kilka dni temu zachwycił dokument " Pantani, przypadkowa śmierć rowerzysty".
OdpowiedzUsuńChyba lepiej by było iść na Minionki. :P Czasem mam ochtę na obejrzenie jakieś intrygującej komedii romantycznej, ale muszę mieć humor, a na tę produkcję stanowczo nie mam ochoty. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Nie słyszałam nawet o tym filmie, ale odpuszczę go sobie ;)
OdpowiedzUsuńLubię Jennifer Aniston :) ciekawe jakie by były moje odczucia po obejrzeniu tego filmu :) Bardziej kuszą mnie Minionki :D
OdpowiedzUsuńDo wyboru miałyście faktycznie dużo :D, pewnie też bym wybrała jak Wy. Ja się po nim za wiele nie spodziewałam :)
OdpowiedzUsuńPierwszy raz słyszę o tym filmie, ale to chyba nie dla mnie ;) Lubię Owena Wilsona, ale fabuła filmu mnie to siebie nie przekonała ;)
OdpowiedzUsuńWidziałam właśnie, że gra tam Jennifer Aniston i zastanawiałam się, czy się wybrać na to do kina, ale słyszałam właśnie sporo opinii podobnych do Twojej i rezygnuję ;)
OdpowiedzUsuńNie przepadam za dziełami tego pana, jakoś nie mój klimat nie moja bajka, dlatego taka rekomendacja, że film jest godny jego produkcji by mnie nie przekonała, ale rozumiem, że fanów Woodiego pewnie tak.
OdpowiedzUsuńTak generalnie jak widzę, że film będzie o prostytutkach albo przesycony gołymi panienkami to ciężko mnie zmusić do oglądania :D Nudzi mnie to i mam przesyt wpychania motyw seksu we wszystko co się da.
"Tego Pana" miałam na myśli Woodiego a nie Petera Bogdanovicha, bo jakoś tak się nie jasno wyraziłam :)
UsuńDobrze, że nie poszłam na to do kina :D Obejrzę w domu ;)
OdpowiedzUsuńPrzeciętniaki staram się omijać. Jestem ciągle zabiegana, więc jak już mam chwilkę i mogę odpocząć, to wolę jednak coś dobrego.
OdpowiedzUsuńOstatnio szukałam jakieś dobrej komedii i zainteresowałam się tym filmem, jednak negatywne opinie na jego temat skutecznie zniechęciły mnie do oglądania.
OdpowiedzUsuńJa mam taką listę filmów, które chciałabym obejrzeć, że nie skuszę się na produkcje, która jest tylko przeciętna :) Poza tym ogólnie jakoś mnie nie zainteresował pomysł :)
OdpowiedzUsuńMiałam się wziąć za ten film, chyba nic z tego nie będzie...
OdpowiedzUsuńJa tam lubię Jennifer Aniston na ekranie, więc pewnie sobie obejrzę.
OdpowiedzUsuńTak podejrzewałam, że to żaden hit. Dlatego sobie odpuszczę ;) Byłam ostatnio na świetnym filmie - "Najdłuższa podróż" - na podstawie powieści Nicholasa Sparksa. Polecam :)
OdpowiedzUsuńNa przeciętniaka na razie nie mam ochoty.
OdpowiedzUsuńA ja mimo wszystko chyba skuszę się i obejrzę ten film ;) Lubię Aniston i Wilsona :)
OdpowiedzUsuńdo kina na ten film nie pójdę ale może obejrzę online
OdpowiedzUsuńByłam bardzo ciekawa tego filmu, szkoda, że według Ciebie wypada tak słabo, ale przynajmniej Twoja recenzja oszczędzi mi rozczarowania :)
OdpowiedzUsuńSkoro scenariusz był chaotyczny, a film nie wywarł na Tobie oczekiwanego wrażenia, to sobie odpuszczę.
OdpowiedzUsuńna tyle wciągnęłam sie teraz w seriale że na filmy pełnometrażowe brakuje mi czasu...
OdpowiedzUsuńChyba bym "Minionki" wybrała ;). Nawiasem mówiąc - już mam leciuchno minionków dosyć, bo moja mała kuzynka (obok mieszka, prawie jak siostra) ma na ich punkcie obsesję. A ona kłębek energii jest. Więc minionki minionki minionki minionki...
OdpowiedzUsuńJak znajdziesz fajną komedię, to daj znać. ;)
OdpowiedzUsuńW ten weekend miałam nawet iść na to do kina, ale widzę, że dobrze zrobiłam zostając w domu:) Masz rację, że niepotrzebne jest porównywanie do wielkich mistrzów. To tylko myli widza i potem większość fanów Woody'ego Allena jestrozczarowanych...
OdpowiedzUsuńAktualnie nie wybieram się do kina, bo nawet nie mam gdzie. Szkoda pieniędzy na bilet, skoro film jest średni.
OdpowiedzUsuńReżyser zapewne wyczuł, że od dłuższego czasu kiepsko sypiasz i dlatego puścił w świat swoją usypiającą komedię haha :D
OdpowiedzUsuńA mnie się ta komedia bardzo podobała i jednak przypominała mi po trosze produkcje Allena :)
OdpowiedzUsuńOglądałam i nawet fajna :)
OdpowiedzUsuń