Dzisiaj zapraszam na notkę filmową.
Tytuł: ,,Teoria Wszystkiego"
Reżyseria: James Marsh
Czas trwania: 2.03 h
Gatunek: dramat, biograficzny
Rok produkcji: 2014
Fabuła:
Opowieść o wybitnym brytyjskim fizyku i kosmologu cierpiącym na stwardnienie zanikowe boczne (ALS) - Stephenie Hawkingu. Mężczyzna odkrył swoje zdolności w dziedzinach ścisłych będąc już na studiach. Jego kariery naukowca nie pokrzyżowała nawet wiadomość o przerażającej chorobie.
Stephen Hawking urodził się w 1942 r. W wieku 21 lat usłyszał wyrok śmierci - lekarze dali mi gwarancję maksymalnie dwóch lat życia. Mężczyzna zakpił ze śmierci, już ponad 50 lat walczy o przetrwanie.
Niedawno obejrzałam film ,,Nie jesteś sobą", zrobił on na mnie ogromne wrażenie. Dzięki niemu dowiedziałam się mnóstwa interesujących faktów o ALS, która jest chorobą neuronu ruchowego. Najczęściej dotyka ona ludzi starszych, ale coraz częściej zdarza się, że również młode osoby odkrywają u siebie oznaki tej przypadłości. Zazwyczaj od momentu diagnozy, pacjenci stają się inwalidami w ciągu 4 - 5 lat. Choroba jest nieuleczalna, można jednak złagodzić towarzyszące jej objawy. Niezbędna w tym celu jest rehabilitacja, gimnastyka...
,,Teoria Wszystkiego" to fragment historii o rewelacyjnym naukowcu. Scenariusz powstał na podstawie wspomnień byłej żony Stephana zapisanych w książce ,,Podróż ku nieskończoności". W filmie możemy wyróżnić 2 płaszczyzny dramatu: karierę zawodową Hawkinga oraz prywatną.
Brytyjczyk nigdy nie poddał się w walce z chorobą. Ciągle się kształcił, udzielał wywiadów, prowadził wykłady, napisał książki. Jego hobby to nauki ścisłe: badania o kosmosie, czarnych dziurach, grawitacji. Mężczyzna jest osobą znaną na całym świecie. Zdolnych, inteligentnych i ambitnych (lecz zdrowych) ludzi jest mnóstwo, natomiast niepełnosprawnych zajmujących się aktywnie karierą nie ma wielu, więc Hawking jest prawdziwym fenomenem.
Naukowiec odniósł swój sukces jedynie dzięki rodzinie i wyrozumiałym przyjaciołom. Jane wzięła z nim ślub pomimo, że wiedziała o jego strasznej chorobie. Opiekowała się mężem przez 26 lat, rodząc mu 3 dzieci. Podziwiam tę kobietę z całego serca, jej decyzje były niezwykle odważne, a miłość do Stephana niespotykana. Hawking z każdym kolejnym rokiem stawał się coraz mniej sprawny, aż stracił zdolność poruszania się, a potem mówienia. Mógł funkcjonować jedynie dzięki specjalnym komputerom, na których nauczył się pisać, a szansę na lepsze życie dały mu symulatory mowy.
Film jest opowieścią o walce z trudnościami. Oglądając ,,Teorię Wszystkiego" uświadomiłam sobie jak nieistotne są komercyjne problemy współczesnego świata, a tak niewiele czasu poświęca się najważniejszym wartościom. Zdrowie doceniane jest dopiero w obliczu jego utraty. Produkcja przybliżyła mi postać Hawkinga - świetnego naukowca i jego bohaterską rodzinę. Po zakończonym seansie wystukałam w wyszukiwarce internetowej nazwisko Brytyjczyka, aby dowiedzieć się o nim więcej szczegółów. To świadczy o sukcesie reżysera i słuszności powstania tego filmu.
,,Teoria Wszystkiego" nie pozbawiona jest minusów. Dramat był trochę za długi, momentami się nudziłam. Prawdziwa historia Hawkinga różniła minimalnie od filmowej. Kilka faktów ukryto, np. wspomniano, że Jane poślubiła w latach 90 innego mężczyznę, ale nie dopowiedziano, że Stephan także zawarł nowy związek. Najbardziej irytowały mnie jednak nieudane charakteryzacje. Główni bohaterzy w ciągu 20 lat wcale się nie zmienili, nie zestarzeli, ciągle byli tak samo młodzi.
Dobór obsady uważam za udany. Oscarowa rola Eddiego Redmayne była rewelacyjna. Aktor fantastycznie zagrał Hawkinga - odwzorował jego bezsilność, ale również poczucie humoru. Felicity Jones doskonale wykreowała rolę żony naukowca - Jane, a Maxine Peake jego opiekunkę - Elaine (drugą małżonkę Stephana). Na brawa zasługują również kreacje: Charlie Cox jako Jonathana (drugiego męża Jane) oraz Emily Watson jako Beryl Wilde (matki Jane).
,,Teoria Wszystkiego" to interesujący film, warty uwagi, polecam szczególnie miłośnikom biografii. Moja ocena: 7.5/10.
Pozdrawiam i chwilowo żegnam się, bo wieczorem wyjeżdżam do Łeby :)
Stephen Hawking urodził się w 1942 r. W wieku 21 lat usłyszał wyrok śmierci - lekarze dali mi gwarancję maksymalnie dwóch lat życia. Mężczyzna zakpił ze śmierci, już ponad 50 lat walczy o przetrwanie.
Niedawno obejrzałam film ,,Nie jesteś sobą", zrobił on na mnie ogromne wrażenie. Dzięki niemu dowiedziałam się mnóstwa interesujących faktów o ALS, która jest chorobą neuronu ruchowego. Najczęściej dotyka ona ludzi starszych, ale coraz częściej zdarza się, że również młode osoby odkrywają u siebie oznaki tej przypadłości. Zazwyczaj od momentu diagnozy, pacjenci stają się inwalidami w ciągu 4 - 5 lat. Choroba jest nieuleczalna, można jednak złagodzić towarzyszące jej objawy. Niezbędna w tym celu jest rehabilitacja, gimnastyka...
,,Teoria Wszystkiego" to fragment historii o rewelacyjnym naukowcu. Scenariusz powstał na podstawie wspomnień byłej żony Stephana zapisanych w książce ,,Podróż ku nieskończoności". W filmie możemy wyróżnić 2 płaszczyzny dramatu: karierę zawodową Hawkinga oraz prywatną.
Brytyjczyk nigdy nie poddał się w walce z chorobą. Ciągle się kształcił, udzielał wywiadów, prowadził wykłady, napisał książki. Jego hobby to nauki ścisłe: badania o kosmosie, czarnych dziurach, grawitacji. Mężczyzna jest osobą znaną na całym świecie. Zdolnych, inteligentnych i ambitnych (lecz zdrowych) ludzi jest mnóstwo, natomiast niepełnosprawnych zajmujących się aktywnie karierą nie ma wielu, więc Hawking jest prawdziwym fenomenem.
Naukowiec odniósł swój sukces jedynie dzięki rodzinie i wyrozumiałym przyjaciołom. Jane wzięła z nim ślub pomimo, że wiedziała o jego strasznej chorobie. Opiekowała się mężem przez 26 lat, rodząc mu 3 dzieci. Podziwiam tę kobietę z całego serca, jej decyzje były niezwykle odważne, a miłość do Stephana niespotykana. Hawking z każdym kolejnym rokiem stawał się coraz mniej sprawny, aż stracił zdolność poruszania się, a potem mówienia. Mógł funkcjonować jedynie dzięki specjalnym komputerom, na których nauczył się pisać, a szansę na lepsze życie dały mu symulatory mowy.
Film jest opowieścią o walce z trudnościami. Oglądając ,,Teorię Wszystkiego" uświadomiłam sobie jak nieistotne są komercyjne problemy współczesnego świata, a tak niewiele czasu poświęca się najważniejszym wartościom. Zdrowie doceniane jest dopiero w obliczu jego utraty. Produkcja przybliżyła mi postać Hawkinga - świetnego naukowca i jego bohaterską rodzinę. Po zakończonym seansie wystukałam w wyszukiwarce internetowej nazwisko Brytyjczyka, aby dowiedzieć się o nim więcej szczegółów. To świadczy o sukcesie reżysera i słuszności powstania tego filmu.
,,Teoria Wszystkiego" nie pozbawiona jest minusów. Dramat był trochę za długi, momentami się nudziłam. Prawdziwa historia Hawkinga różniła minimalnie od filmowej. Kilka faktów ukryto, np. wspomniano, że Jane poślubiła w latach 90 innego mężczyznę, ale nie dopowiedziano, że Stephan także zawarł nowy związek. Najbardziej irytowały mnie jednak nieudane charakteryzacje. Główni bohaterzy w ciągu 20 lat wcale się nie zmienili, nie zestarzeli, ciągle byli tak samo młodzi.
Dobór obsady uważam za udany. Oscarowa rola Eddiego Redmayne była rewelacyjna. Aktor fantastycznie zagrał Hawkinga - odwzorował jego bezsilność, ale również poczucie humoru. Felicity Jones doskonale wykreowała rolę żony naukowca - Jane, a Maxine Peake jego opiekunkę - Elaine (drugą małżonkę Stephana). Na brawa zasługują również kreacje: Charlie Cox jako Jonathana (drugiego męża Jane) oraz Emily Watson jako Beryl Wilde (matki Jane).
,,Teoria Wszystkiego" to interesujący film, warty uwagi, polecam szczególnie miłośnikom biografii. Moja ocena: 7.5/10.
Pozdrawiam i chwilowo żegnam się, bo wieczorem wyjeżdżam do Łeby :)
Nie dałam rady go jeszcze w całości obejrzeć :(
OdpowiedzUsuńJa właśnie zastanawiałam się nad tym filmem, ponieważ jest intrygujący, patrząc na to, o kim jest film, ale nie wiem czy aż tak przepadam za takimi ekranizacjami.
OdpowiedzUsuńBardzo chętnie obejrzę w wolnej chwili :)
OdpowiedzUsuńJeszcze nie miałam okazji oglądać tego filmu, ale być może to się zmieni ;) Zazdroszczę, że jedziesz do Łeby! ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Zapisuję tytuł i muszę obejrzeć:)
OdpowiedzUsuńUwielbiam ten film!
OdpowiedzUsuńWidziałam większość filmów oscarowych, ale ten akurat się "nie załapał" :)
OdpowiedzUsuńW wakacje sobie obejrzę.
OdpowiedzUsuńMam w planach - w wakacje na pewno zobaczę ;)
OdpowiedzUsuńPodziwiam Stephena Hawkinga. Jednak filmu jeszcze nie oglądałam.
OdpowiedzUsuńMam ogromną ochotę na ten film.
OdpowiedzUsuńFilm wywarł na mnie spore wrażenie :)
OdpowiedzUsuńNa pewno obejrzę, myślę, że warto poświęcić czas na tą produkcję.
OdpowiedzUsuńBardzo mi się ten film podobał, a w Eddim się po prostu zakochałam:P:D.
OdpowiedzUsuńChyba wiem, co sobie dzisiaj wieczorem obejrzę :)
OdpowiedzUsuńjuż kilka razy zbierałam się żeby go obejrzeć i jakoś do tej pory nie doszło to do skutku ;)
OdpowiedzUsuńChyba będę musiała obejrzeć ten film :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam! Za niedługo znowu zobaczę - i może w końcu napiszę recenzję :)
OdpowiedzUsuńKompletnie mi umknęło, że jeszcze tego filmu nie widziałam...trzeba to koniecznie nadrobić ;-)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię ten film, a Redmayne jest w nim niesamowity :)
OdpowiedzUsuńSzczerze powiedziawszy to jakoś nie ciągnie mnie do tego filmu, wydaje się trochę monotonny.
OdpowiedzUsuńMonotonny? To wspaniała historia, która wydarzyła się naprawdę. Nie wiem jak ludzkie dramaty można określać mianem "monotonne". Od Stephena można się wiele nauczyć, zwłaszcza tego, żeby się nie poddawać, a jego żona naprawdę pokazała, co to znaczy kochać. Na ich miejscu większość osób, by sobie odpuściła. On by się poddał, a ona w obliczu choroby by go zostawiła. Tak by wyglądała historia innych osób. Ale te dwie jednostki są wyjątkowe i myślę, że gdyby nie żona to Stephene być może nie odniósłby takiego sukcesu. Dobrze, że miał wsparcie.
UsuńBardzo lubię Eddiego Redmayne ,ale filmu jeszcze nie widziałam.
OdpowiedzUsuńW końcu mam wakacje, więc z przyjemnością bym sobie coś dobrego obejrzała! :D
OdpowiedzUsuńOglądałam :) Według mnie wzruszający film :)
OdpowiedzUsuńMam w planach ten film i mam nadzieję, że tych wynudzających momentów jest bardzo mało ;)
OdpowiedzUsuńo a ja właśnie szukałam filmu na wieczór ;)
OdpowiedzUsuńOglądałam i bardzo mi się podobał. :)
OdpowiedzUsuńOglądałam :)
OdpowiedzUsuńUdanej podróży :]
Mam mieszane uczucia. Z jednej strony chciałbym obejrzeć, bo uwielbiam dramaty i tego typu historie. Z drugiej strony nie jestem przekonana co do osoby, o której jest film (nikogo nie urazajac)...
OdpowiedzUsuńByłam w kinie na tym filmie i urzekł mnie od pierwszej. Aktor grający Hawkinga dostał za tę rolę Oskara i uważam, że jak najbardziej mu się ta nagroda należała :) pozdrawiam i obserwuję :)
OdpowiedzUsuńFaktycznie upływ dwudziestu lat powinien odbić się na wyglądzie bohaterów... Chętnie obejrzę. :)
OdpowiedzUsuńO Hawkingu film chętnie obejrzę :)
OdpowiedzUsuńOglądałam jakiś czas temu i uważam, że zarówno Eddie Redmayne jak i Felicita Jones zagrali świetne role :) Wzruszyłam się nie raz :)
OdpowiedzUsuńBardzo chcę obejrzeć, choć słyszałam własnie, że rewelacji nie ma:)
OdpowiedzUsuńChciałam pójść na ten film do kina, ale zniechęciło mnie właśnie to, o czym napisałaś pod koniec - że w filmie jest mnóstwo nieścisłości, przemilczeń i przejaskrawień. Mimo wszystko chętnie obejrzę kiedyś w tv :)
OdpowiedzUsuńBardzo emocjonalny film i zasłużony Oskar za rolę główną, choć obstawiałam też "Grę tajemnic".
OdpowiedzUsuń