Postanowiłam, że w najbliższym czasie będę oglądać filmy nominowane w tym roku do Oscara. Do tej pory widziałam jedynie ,,Idę". Dzisiaj wybrałam zwycięzcę Złotych Globów w kategorii ,,Komedia lub Musical".
Tytuł: ,,Grand Budapest Hotel"
Reżyseria: Wes Anderson
Czas trwania: 1.40 h
Gatunek: komedia
Rok produkcji: 2014
Fabuła:
Akcja ma miejsce gdzieś w Sudetach w Republice Żubrówki. Zero Moustafa opowiada przyjezdnemu do hotelu pisarzowi swoją historię. W XX w. tuż przed nadciągającą wojną, Zero został zaufanym lobby boy'em konsjerża Gustave, który odziedziczył majątek po zmarłej Madame D. Pana Gustave oskarżono o morderstwo oraz kradzież wartościowego obrazu ,,Chłopiec z jabłkiem". Pracownicy hotelu wpadli w ogromne tarapaty, gra o ich życie stała się emocjonująca.
Republika Żubrówki to państwo w rzeczywistości nie istniejące, chociaż przypomina trochę Austro-Węgry. Zbliżający się konflikt zbrojny podobny jest do II wojny światowej, ale to nie jest to samo wydarzenie.
Anderson stworzył kolorową, surrealistyczną produkcję, w której mnóstwo jest zabawnych dialogów i czarnego humoru. Forma przekazu momentami jest bajkowa, jednak nie brakuje również wątków gangsterskich, bowiem w komedii pojawiło się kilka trupów. Film absolutnie mnie nie nudził, wiele groteskowych fragmentów spowodowało, że śmiałam się przez kilka minut. W produkcji pojawiło się także dużo przekleństw, absurdalnych sytuacji i mrocznych postaci. Przyznam, że ,,Grand Budapest Hotel" jest pierwszym dziełem w reżyserii Andersona, które zdecydowałam się obejrzeć. Filmowy styl skojarzył mi się trochę z nowatorskimi konwencjami Tarantino. Chętnie obejrzę wcześniejsze produkcje Andersona.
Oprócz oryginalnej fabuły plusem filmu jest doborowa obsada. Tony Revolori jako Zero Mustafa zagrał swoją rolę genialnie! Aktor ma dopiero 18 lat, a jego talent artystyczny zrobił na mnie ogromne wrażenie. Jako sierota - uchodźca z kraju ogarniętego wojną znalazł swoje miejsce w Republice Żubrówki, gdzie zaprzyjaźnił się z Gustave, w którego wcielił się fenomenalny Ralph Fiennes. Obaj panowie rozśmieszali mnie co chwilę, jednak scena ze zjeżdżającymi na sankach głównymi bohaterami tak mnie rozbawiła, że długo nie mogłam się uspokoić. Na ogromne brawa zasługuje także gra: Adrien'a Brody, Willem'a Daffoe, Edward'a Nortona, Saoirse Ronan, Tildy Swinton, Jude Law czy Owena Wilsona.
Co więcej, mój zachwyt wzbudziła niesamowita scenografia i zdjęcia. Seans z ,,Grand Budapest Hotel" był dla mnie ucztą dla oczu. Warto wspomnieć, że miejsce kręcenia obrazów do filmu odbyło się w Czechach, Niemczech i Polsce. Doceniam również pracę kostiumologów, charakteryzatorów i fryzjerów, gdyż finalny efekt wizualny postaci fascynował.
Dzieło Andersona otrzymało 9 nominacji do Oscara. Produkcja jest zbiorem obłędnych absurdów, które należy traktować z przymrużeniem oka. To film przy którym można się świetnie zrelaksować. Moja ocena: 9/10.
Z przyjemnością obejrzę :)
OdpowiedzUsuńmoże kiedyś obejrzę ten film, idę też mam dopiero przed sobą.
OdpowiedzUsuńOglądałam :) Można się przy nim dobrze rozerwać :)
OdpowiedzUsuńJa jakoś nie uważam, że to świetny film, może to po prostu nie mój styl i produkcja niezbyt mi się podobała, jest w porządku, ale dla mnie raczej męcząca.
OdpowiedzUsuńchciałabym mieć czas na oglądanie filmów ;)
OdpowiedzUsuńWidziałam ten film w zapowiedziach reklamowych., gdy byłam kiedyś w kinie. Miałam się na niego wybrać, ale jakoś się nie złożyło. Mam w panach jego obejrzenie.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię Andersona, pasuje mi jego styl i jego humor. Zgadzam się, "Grand Budapest Hotel" to bardzo dobry i fajny film :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie muszę obejrzeć!!! :D
OdpowiedzUsuńMam w planach ten film, też lubię oglądać nominacje Oscarowe ;)
OdpowiedzUsuńTen film również bardzo mi przypadł do gustu :-)
OdpowiedzUsuńJakiś czas temu oglądałam "Kochanków z księżyca" Andersona i myślę, że również by Ci się spodobał. Grand Budapest Hotel mam w planach do obejrzenia.
OdpowiedzUsuńNie oglądałam ale chętnie oglądnę :)
OdpowiedzUsuńCzytałam już kilka pochlebnych opinii co do tego filmu. Z chęcią również go obejrzę, skoro można się przy nim świetnie zrelaksować :)
OdpowiedzUsuńDobry plan z oglądaniem nominowanych filmów. Mam nadzieję, że trafisz na same dobre tytuły. Ja natomiast muszę obejrzeć ten skoro warto. :)
OdpowiedzUsuńJak tylko usłyszałam o tym filmie nie mogłam się doczekać, aż go obejrzę i nie zawiodłam się. Ja uwielbiam czarny i absurdalny humor. Takie komedie zazwyczaj bardziej mnie bawią niż te typu Kac Vegas :) też jestem oczarowana stworzonym świtem, bajkową konwencją, kostiumami. I również jestem pod wrażeniem gdy młodziutkiego aktora :)
OdpowiedzUsuńZ czarnych komedii czekam, aż będę mogła obejrzeć ten film kojarzysz?
http://www.filmweb.pl/film/Co+robimy+w+ukryciu-2014-707286
Podobał mi się ten film, w ogóle lubię produkcje Andersona, ale ilość nominacji do Oscara trochę mnie zaskoczyła :)
OdpowiedzUsuńOj, oglądając chichotałam jak głupia, klepałam się po udach i szeroki banan nie schodził mi z ust:) Świetny film!
OdpowiedzUsuńJakoś nie mogę się zabrać za oglądanie, chociaż mam ten film od dłuższego czasu na komputerze :)
OdpowiedzUsuńZapisuję tytuł i w sobotę obejrzę. :)
OdpowiedzUsuńkiedyś na pewno przyjdzie czas w którym obejrzę ten film :)
OdpowiedzUsuńUśmiałam się na tym filmie do łez. uwielbiam taki humor... :). Pozdrawiam (i zapraszam "do siebie").
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o tym filmie, ale jakoś nie wzbudził on mojego zainteresowania.
OdpowiedzUsuńKoniecznie muszę obejrzeć ten film. Wzbudziłaś moje zainteresowanie na wielu poziomach.
OdpowiedzUsuńMam w planach :)
OdpowiedzUsuńNie oglądałam, ale czuję, że nie są to moje klimaty :)
OdpowiedzUsuńAż tak dobry ten film? Nie spodziewałabym się. :)
OdpowiedzUsuńBardzo dobry film! Oglądałam już jakiś czas temu. Może nie na Oskara w kategorii najlepszego filmu, ale oglądało się przyjemnie. :)
OdpowiedzUsuńObejrzałam ten film w styczniu i bardzo podobał mi się od strony scenografii i kostiumów. Fabuła też nie była zła, ale pewne rzeczy mnie odpychały. Niemniej jednak całkiem przyjemnie spędziłam swój czas przy tej produkcji. :)
OdpowiedzUsuńuwielbiam ten film! ta gra absurdów to coś co lubię :)
OdpowiedzUsuńByłam na tym swojego czasu w kiniei nie wiem, jakieś mam mieszane uczucia. Oskra bym mu na pewno nie dała :)
OdpowiedzUsuńJa również mam w planach poznanie filmów nominowanych do Oscara. Bardzo mocno trzymam kciuki za "Idę", a "Grand Budapest Hotel" jest kolejnym dziełem do obejrzenia w ciągu najbliższych dni :)
OdpowiedzUsuńIdę także oglądałam oraz recenzowany film Andersona. Scena z sankami i mnie bardzo rozbawiła. Kostiumy, gra aktorska i bajkowa scenografia również przypadły mi do gustu.
OdpowiedzUsuńNiesamowicie ciekawą formę ten film miał - i bardzo mi się przez to podobał :). Był humorystyczny, ale w takim lekkim, naturalnym wydaniu (mimo tej formy). Zdecydowanie byłam zadowolona z wyboru :), choć spontanicznie na ten film z dziewczynami poszłyśmy. Ostatni spontaniczny wybór już taki dobry nie był - "Lucy" - brr. To akurat strasznie sztuczne było...
OdpowiedzUsuń