Dawno nie oglądałam żadnego interesującego filmu, więc postanowiłam to szybko zmienić :)
Tytuł: ,,Sen Kassandry"
Reżyser: Woody Allen
Gatunek: dramat
Czas trwania: 1.45 h
Rok produkcji: 2007
Fabuła:
Ian (Evan McGregor) i Terry (Colin Farrel) są braćmi. Postanawiają kupić sobie jacht, który miał stać się przedsionkiem do lepszego życia. Niestety, rodzeństwo ma niewiele czasu na pływanie łódką o nazwie ,,Sen Kassandry". Chłopcy podziwiają swojego wujka milionera, był dla nich zawsze wzorem, chwalonym regularnie przez ich matkę. Bracia są znudzeni szarym życiem. Ian marzy o byciu biznesmenem, nie chce dłużej pracować w rodzinnej firmie. Terry jest hazardzistą, próbuje wygrać wielką sumę pieniędzy na zakup mieszkania, niestety pewnego dnia przegrywa cały majątek, a lichwiarze od których pożyczył oszczędności są niebezpieczni. Z pomocą dla siostrzeńców przychodzi bogaty wujek Howard (Tom Wilkinson). Mężczyzna ma dla chłopców pewną propozycję. Czy bracia zdobędą odwagę, aby wykonać polecenie krewnego?
Niewątpliwy plus filmu stanowiła obsada. Colin Farrel
jako Terry zagrał niesamowicie. Szalenie przypadła mi do gustu rola
hazardzisty, który pragnął przyznać się do życiowego błędu i chciał
ponieść konsekwencje złego czynu. Mężczyzną targało wiele ujemnych
emocji: płacz, smutek, desperacja, depresja. Kolejne dawki tabletek,
papierosów czy whiskey miały naprawić zranioną duszę Terry'ego, lecz
pogłębiły tylko jego niepokojący stan fizyczny. Przeciwieństwem brata
był Ian, w którego wcielił się Evan McGregor. Bohater nie miał problemów z popełnianiem wielu grzechów, aby tylko zdobyć pieniądze i
przychylność dziewczyny. Nie pojmował zachowania najbliższego krewnego;
uważał, że Terry jest słabą jednostką. Przyznam jednak, że brytyjski akcent
artysty czasami stawał się irytujący. Hayley Atwell w
roli Angeli przekonała mnie, że zawód aktorki wiąże się z wieloma oryginalnymi ofertami, nierzadko niemoralnymi. Partnerka Iana nie zawahała się
przespać ze znanym reżyserem w zamian za otrzymanie propozycji wystąpienia w
filmie. Angela charakteryzowała się kosztownym stylem życia i oczekiwała od swojego
chłopaka, że będzie ją zawsze rozpieszczał drogimi prezentami. Sally Hawkins jako
Kate po raz kolejny przykuła moją uwagę. Kiedy widziałam ją w ostatniej
produkcji Allena ,,Blue Jasmine" byłam zachwycona jej grą. W ,,Śnie
Kassandry" aktorka spełniła moje oczekiwania, z przejęciem przyglądałam
się jej postaci na ekranie. Tom Wilkinson,
który wcielił się w wujka głównych bohaterów, bardzo dobrze przedstawił
sylwetkę znanego milionera. Howard przesyłał swojej rodzinie dużo
pieniędzy, aby jego bratankowie mogli spełniać swoje marzenia. Siostra
bogacza całe życie chwaliła krewnego, był dla niej wzorem.
Mężczyzna miał ogromny majątek, na który ciężko pracował.... nieuczciwą
grą. Howard wyjaśnił bliskim, że aby zostać milionerem trzeba odrzucić
etykę moralną; okazało się, że był bezwzględnym egoistą, a nawet chciał
skrzywdzić członków swojej rodziny, bowiem ze zrealizowania okrutnej decyzji, uzyskałby korzyści tylko dla
siebie.
Bohaterowie są przykładem rozpadu szczerego
braterskiego uczucia. Ian i Terry zawsze mogli na sobie polegać. Od
momentu, kiedy połączyła ich przerażająca tajemnica, przyjacielskie
stosunki rozluźniły się. Rodzeństwo zaczęło się od siebie oddalać,
chłopcy nie potrafili się wzajemnie zrozumieć. Ciekawym rekwizytem -
został w produkcji jacht ,,Sen Kassandry". Był on wizją poprawy
przyszłości, stał się świadkiem końca marzeń obu braci. Po obejrzeniu
dramatu, odbiorcy zapadają w stan refleksji. Za interesujący element
filmu uważam również trzymającą w napięciu muzykę, której rytmy (zgodnie z wymogami fabuły) były lekko schizofreniczne.
Produkcja bardzo mi się podobała. Poruszyła ważny problem jakim są... wyrzuty sumienia. Woody Allen zadał widzowi pytanie: czy po przekroczeniu pewnej granicy przestępstwa, człowiek jest w stanie nadal poprawnie funkcjonować? Film oscyluje wokół tematu: zbrodni i kary. Oceniam ,,Sen Kassandry" 9/10.
A ja cieszę się w końcu piękną pogodą i doceniam uroki pobliskiej natury :)
A ja cieszę się w końcu piękną pogodą i doceniam uroki pobliskiej natury :)
Chętnie obejrzę ten film, zapowiada się interesująco.
OdpowiedzUsuńA poniższe zdjęcia są cudne, czuć już lato!
O super, opis szczerze podoba się taki film : ) Musze go obejrzeć ; ) Śliczne zdjęcia ♥
OdpowiedzUsuńhttp://spelniaj-swoje-marzenia.blogspot.com/
Nigdy nie oglądałam tego filmu, może w wakacje mi się uda :).
OdpowiedzUsuńZdjęcia piękne :).
Nie znam tego filmu, ale gdzie chyba obił mi się ,,uszy'. Widzę jednak, że oceniasz go nadzwyczaj dobrze, dlatego będę mieć go na uwadze w wolnym czasie.
OdpowiedzUsuńMi aż tak nie przypadł do gustu, już dawno go oglądałam ale zrobiłam sobie seans odświeżający i mogę powiedzieć, że film był po prostu dobry. Nic nadzwyczajnego ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, A
Nie znam tego filmu, ale chętnie zobaczę :-)
OdpowiedzUsuńNa pewno go widziałam ale było to tak dawno, że nawet dokładnie nie pamiętam fabuły :(
OdpowiedzUsuńOglądałam i zgadzam się w większości z opinią,bardzo fajny,Allen to ma talent!
OdpowiedzUsuńpiękne foteczki przyrody
OdpowiedzUsuńKiedyś się zabierałam za ten film, ale chyba nigdy go nie dokończyłam. Gdzieś go mam na DVD muszę poszukać :)
OdpowiedzUsuńFajny film z ciekawą fabułą ;) U mnie pogoda w kratkę, wczoraj słońce, dziś ulewa- i tak cały tydzień na przemian ;p
OdpowiedzUsuńBardzo fajny film, ja w sumie lubię większość filmów Woody Allena :)
OdpowiedzUsuńsłyszałam już o tym filmie, a może nawet go widziałam coś mi świta, ładne zdjęcia, sama próbowałam uchwycić motylka ale to nie takie proste.
OdpowiedzUsuńNe oglądałam, ale mój narzeczony pozytywnie się o nim wypowiadał.
OdpowiedzUsuńZaplanuję sobie tę ekranizację na wakacje;)
OdpowiedzUsuńAż dziwne, że do tej pory nie oglądałam :)
OdpowiedzUsuńJa w ogóle uwielbiam Allena i choć ma gorsze momenty, to jednak patrząc na "Blue Jasmin" powrócił w chwale ;-)
OdpowiedzUsuńnie ogladalam tego filmu,rzadko interesuja mnie dramaty,ale obsada aktorska dobra,moglabym sie skusic.
OdpowiedzUsuńzapraszam na rozdanie:http://opiniuj-kosmetyki.blogspot.com/2014/06/mini-rozdanie-na-lata-przywitanie.html
Lubię filmy Allena, a tego jeszcze nie widziałam. Teraz już wiem, czym zajmę kolejne leniwe popołudnie. ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam filmy Allena :)
OdpowiedzUsuńTeż mam ostatnio mało czasu na filmy i przyjemności :(
OdpowiedzUsuńTego filmu jeszcze nie oglądałam:)
OdpowiedzUsuńWprost uwielbiam polne kwiaty :)
OdpowiedzUsuńNie widziałam tego filmu. pięknie Ci się udało uchwycić motyla:)
OdpowiedzUsuńCo prawda nie lubię Allena, ale ten film wydaje mi się ciekawy, chyba się skuszę i obejrzę :)
OdpowiedzUsuńNie wiem co to za film, ale bardzo chętnie obejrzę :)
OdpowiedzUsuńZapowiada się interesująco. :)
OdpowiedzUsuńLubię Colina więc film z chęcią obejrzę :)
OdpowiedzUsuńfilm Allena w tak doborowej obsadzie a ja nie miałam o nim pojęcia? z ochotą zobaczę :)
OdpowiedzUsuńW ostatni weekend zastanawiałam się, co by tu obejrzeć i wygląda na to, że podsunęłaś mi pomysł na kolejny sobotni filmowy wieczór :)
OdpowiedzUsuńJakoś tak średnio jestem nastawiona do tego filmu ;)
OdpowiedzUsuńZdjęcie motyla cudne!!!
Nie widziałam tego filmu, ale do Collina mnie nie ciągnie
OdpowiedzUsuńNe przepadam za Allenem, więc chyba się nie skuszę.
OdpowiedzUsuńA zdjęcia są cudowne - jak zawsze zresztą :)
Muszę sobie w weekend oglądnąć :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie oglądałam tego filmu, ale opis zaciekawił, więc to kwestia czasu :)
OdpowiedzUsuń